Ogrom miejsca w środku i stonowany wygląd mogą charakteryzować wiele marek, ale szczególnie pasują do niemieckiego Volkswagena. Jak sprawuje się kilkuletni Tiguan z małym silnikiem i większym przebiegiem? Ja już wiem – czas na Was!
W Odkryj z nami auto jeżdżę samochodami używanymi, które może i nie mają ogromnego przebiegu, ale życie w wypożyczalni było dla nich dobrą ścieżką treningową. Kilkuset kierowców może wyrządzić więcej krzywdy niż nawet kilkunastoletnie użytkowanie auta przez jednego właściciela.
#egzemplarz
Volkswagen Tiguan ze zdjęć, to egzemplarz z 2018 roku, który w ciągu tych kilku lat zdążył przejechać już prawie 80 tysięcy kilometrów. Co ciekawe pod maską miał motor po downsizingu o pojemności 1,4 litra i mocy 125 KM (rodzina EA211). Przyznacie, że dość odważna konfiguracja jak na 4,5-metrowy samochód. Na szczęście masa tego auta to tylko 1,5 tony, choć wygląda z zewnątrz na dużo więcej.
#zalety
- Przedni grill
Może to Was zaskoczy, ale Volkswagen Tiguan drugiej generacji podoba mi się z przodu. Masywny grill i reflektory ze światłami dziennymi w technologii LED naprawdę dobrze się prezentują. Dzięki temu auto jest agresywne i nawet w szarym lakierze na klasycznych felgach trafia w oko. Niestety przód auta to jedyna jego część, którą doceniam w karoserii tego egzemplarza. Może pakiet stylistyczny R-line by to poprawił? - Ilość miejsca we wnętrzu
I szczególnie czuć to na tylnej kanapie. Zmieszczą się tam spokojnie nawet wysocy pasażerowie, którzy skorzystają ze swojej strefy automatycznej klimatyzacji lub z rozkładanych stolików na oparciach przednich foteli. Nie można narzekać również na bagażnik. 615 litrów to spora pojemność, a rozłożenie tylnej kanapy na płasko oraz duża klapa pozwala na łatwy załadunek nawet większych przedmiotów. - System multimedialny
Trzeba przyznać, że grupa Volkswagena potrafi stworzyć wnętrze, w którym szybko zorientuje się każdy kierowca. Jednym z jego elementów jest dotykowy, spory ekran z ładnymi grafikami i szybkim działaniem. Nic się nie zacina, jest po polsku i co ważne – jest łatwe w obsłudze. Jego zawartość zależy już jednak od wyposażenia, a tutaj było raczej z tych ubogich, ale to już kwestia konkretnego egzemplarza.
#wady
- Spalanie
Powiem szczerze, że nigdy nie byłem zwolennikiem jednostek TSI pod względem spalania. Owszem były dynamiczne, małolitrażowe, ale zawsze paliły więcej niż próby downsizingu konkurencji (zwłaszcza tej z Azji). W przypadku Tiguana moje doświadczenia się odnowiły, bo średnie spalanie to 8 litrów, a w mieście spokojnie można dojść do 10 litrów na 100 kilometrów. To trochę dużo. - Manual, a nie automat
Może to już wygoda i starość, ale do tego auta zdecydowanie lepiej pasuje legendarne DSG niż sześciobiegowa przekładnia ręczna. Zwłaszcza w mieście gdzie korków i świateł nie brakuje. Oczywiście nie mam wielu uwag do pracy samego lewarka czy sprzęgła, ale do tego SUVa pasowałby po prostu automat. - Twardość zawieszenia
Za kierownicą nie czuć tego tak mocno, ale moim zdaniem Volkswagen Tiguan jest zbyt twardy na miasto. Oczywiście może to być wina zużycia już testowanego egzemplarza, ale nie mówię tu o stukach tylko dziwnym tłumieniu poprzecznych nierówności, które były znacznie odczuwalne na tylnej kanapie. Powiem szczerze, że nie przystoi to samochodowi tej klasy. Zwłaszcza, że powinien on potrafić zjechać również z asfaltu.
#eksploatacja
Biorąc pod uwagę przebieg widać, że Tiguan w Odkryj-auto ma wzięcie. Nie ma się co dziwić, bo cena 96 zł za dobę jest atrakcyjna. Pamiętajcie, że z kodem „Motopodprad” dodatkowy rabat 10 procent.
Trzeba przyznać, że eksploatacja Tiguana nie należy do wygórowanych pod względem ekonomicznym. Owszem do spalania trzeba się przyzwyczaić, ale mam na myśli opłaty ubezpieczeniowe lub nawet części, które od czasu do czasu trzeba wymienić. W końcu to popularny Volkswagen więc i zamienników pełno.
Jeśli chodzi o kwestie zakupu, to taki 2-letni egzemplarz na portalach aukcyjnych zaczyna się pojawiać od kwoty 75 tysięcy złotych. I tyle za najsłabszy motor z takim przebiegiem trzeba by wydać. Nowy Tiguan w salonie to cena równa 106190 złotych. Pamiętajcie też, że w przyszłym roku pojawi się nowa generacja tego modelu, a w międzyczasie w 2019 roku był facelifting, który jednak nie wniósł za wiele.
#niespodzianka
Zazwyczaj do dowodu rejestracyjnego nie patrzę od razu po odebraniu auta testowego – ważne, że jest. Tym bardziej zaskoczyło mnie, że pod maską tego auta pojawił się taki, a nie inny motor. Samochód jak na silnik 1,4 i tylko 125 KM był naprawdę dynamiczny. Od razu wiedziałem, że okraszę to wyższym rachunkiem na stacji benzynowej, ale auto żwawo wyprzedzało i nie brakowało mu werwy. A za to akurat jednostki TSI szanuję.
#podsumowanie
Trzeba przyznać, że Volkswagen faktycznie robi samochody dla ludu. Nic w Tiguanie mi przesadnie nie przeszkadzało, a w każdym postawionym mu zadaniu dawał radę. Czy to był wyjazd na miejskie zakupy, czy wycieczka poza miasto na wieś. Auto idealne? Bez przesady, ale można je skonfigurować dużo lepiej i bardziej trafnie.
Auto dotarło do nas prosto z wypożyczalni Odkryj Auto! Wielkie dzięki, a niedługo niespodzianka z jej stajni – bądźcie czujni.
Konrad Stopa