Dla Renault tak samo ważne jak samochody osobowe są też auta użytkowe. W Krakowie mogłem pooglądać szereg takich produktów, również tych modyfikowanych, a gwiazdą dnia został nowy Renault Master.
Kiedy jakaś marka przyjeżdża na Twoją dzielnicę nie można jej zignorować. Tak o to po kilkunastominutowym spacerze dotarłem na kongres Renault dotyczący ich aut użytkowych i tego jak radzą sobie na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Wraz z wieloma przedstawicielami mediów (również zagranicznej) dowiedziałem się, że Renault jest liderem na poszczególnych rynkach LCV, a całe zajęcie tego rynku w naszym obszarze przez Francuzów to ponad 20 procent. A to już pokazuje wielką skalę skoro 1 na 5 sprzedawanych aut roboczych ma znane nam logo na grillu.
I tak spacerując po hotelu i jego parkingach mogłem podziwiać kilkadziesiąt egzemplarzy Kangoo, Trafica czy Mastera w przeróżnych odsłonach. Były chłodnie, wersje osobowe, kampervany, a nawet auta z zabudową warsztatową czy do przewozu osób niepełnosprawnych.
Nowy Renault Master
Głównym bohaterem była jednak czwarta generacja Mastera, który widnieje w sprzedaży już ponad 40 lat. I nim właśnie udało mi się pojeździć! Zanim jednak moje wrażenia z pierwszych jazd to omówmy sobie ten ważny dla Renault model. Po 14 latach poprzedniej generacji na rynku wchodzi nowy Master z odświeżonym frontem oraz wnętrzem.
Przód auta jest teraz bardzo masywny ze światłami w kształcie litery C nawiązującymi do reszty gamy modelowej. Wrażenie robi spora osłona chłodnicy i ogólnie wymiary auta. Nowy Master jest po prostu ogromny, a świeże reflektory zagościły też z tyłu karoserii. Oprócz designu nowa karoseria ma też sporo rozwiązań aerodynamicznych by poprawić osiągi oraz ekonomię użytkowania.
Trudno jednak opisywać wygląd tego dostawczaka, skoro może on przybrać szereg różnych wersji. Samo nadwozie może mieć kilka wersji długości i wysokości, a jest nawet opcja L4 bez tylnej zabudowy, tylko z kabiną pasażerską, która też może być pojedyncza lub podwójna.
Master w środku
Nie będę rozwodził się nad finezyjnością projektu, bo nie to w tego typu samochodzie jest najważniejsze. Warto wspomnieć, że kierownica dobrze leży w dłoniach, analogowe zegary są czytelne, a centralny wyświetlacz przypomina rozwiązania z Dacii (tak samo jak panel pokręteł do klimatyzacji). Deska rozdzielcza, a raczej jest środkowa część skierowana jest ku kierowcy. Wspomniany system infomedialny posiada łączność z telefonem, a w niektórych opcjach system oparty jest o Google’a (z mapami i innymi aplikacjami na pokładzie).
Ze względów praktycznych wszystkie schowki Mastera mają około 135 litrów. Nie brakuje skrytek na podszybiu, pod dachem, a wysuwana szuflada przed pasażerem jest ogromna. Dodatkowo, środkowe miejsce kanapy pasażerskiej może zamienić się w stolik z kolejnymi schowkami (choćby na laptopa).
Diesel, elektryk lub bus na wodór
Renault pochwaliło się, że na rynek europejski pojawią się 3 wersje napędowe nowego Mastera. Najmniej wiemy o wodorze, ale pozostałe opcje są już nam znane. Wersja konwencjonalna skorzysta z 2-litrowego diesla o mocy 105, 130, 150 lub 170 koni mechanicznych. Do wyboru klient będzie miał 6-biegowy manual lub 9-biegowy automat.
Opcji elektrycznych będzie dwie i różnić będą się wielkością baterii i mocą układu. Słabsza odmiana skorzysta z 40 kWh baterii i pochwali się mocą 130 KM (300 Nm) i zasięgiem około 200 km. Większy akumulator to 87 kWh, gdzie zasięg wzrasta do 460 km, a moc to 140 KM (300 Nm). Dostępne będzie tu ładowanie do 130 kW. Co ciekawe, ładowność elektryka to 1,6 tony, masa przyczepy, to 2,5 tony, więc są to bardzo dobre wyniki w grupie elektrycznych dostawczaków.
Bus musi latać
By tradycji stało się za dość nie mogłem odpuścić sobie nawet niewielkiej wycieczki tym sporym pojazdem. W tym celu zasiadłem za kierownicę Mastera z dieslem pod maskę i 6-biegowym manualem w białym lakierze. Od razu zwróciłem uwagę na dźwignię hamulca ręcznego po prawej stronie oraz dwuczęściowe lusterka (z czego tylko góra była regulowana) oraz wygodne fotele.
Ruszając białym busem w godzinach szczytu po Krakowie poczułem się jak pracownik kończący zmianę. Na szczęście wydajna klimatyzacja automatyczna, szereg czujników parkowania i kamera cofania oraz łączność z telefonem (androidauto) pozwolił na szybkie wydostanie się z korków. Istotną cechą nowego Mastera jest też jego zwrotność, bo średnica zawracania tego blaszaka to 12,7 m.
Krótki odcinek sprawił, że ciężko było sprawdzić spalanie tego auta (dane techniczne mówią o 8 litrach) lub walory przewozowe, ale drzwi boczne w tym przypadku otwierają się o 4 cm bardziej niż w poprzedniku, a auto ogólnie ma dłuższą pakę o 10 cm.
Ile kosztuje nowy Renault Master?
Cenniki nowego Mastera rozpoczyna kwota 126 tysięcy złotych netto , ale jest to niezabudowana rama z pojedynczą kabiną (L2H1 – diesel 150 KM). Furgon (podobny do tego ze zdjęć) to minimalnie wydatek ponad 133 tysięcy złotych netto (L2H2 – diesel 105 KM – DMC 3,3 tony). Najtańszy elektryk to już jednak 237 tysięcy złotych netto. Wersji wodorowej w ofercie jeszcze nie ma, ale sam konfigurator jest naprawdę rozbudowany – w końcu Mastera można tworzyć niczym klocki LEGO.
Master jest z nami już od 1980 roku i wszystko wskazuje na to, że nigdzie się nie wybiera. Przedwczesna emerytura na pewno mu nie grozi, a nowa odsłona tego modelu pokazuje, że auta dostawcze też się rozwijają i obserwują motoryzacyjne trendy, więc z roku na rok będą jeszcze lepsze i bliższe osobówkom.
Konrad Stopa