Już pierwsza jazda nowym Renault Captur pokazuje jak bardzo francuska marka stawia na nowoczesne napędy i nowe technologie.
Trzecia generacja Captura jest dla Renault nie lada wyzwaniem. Gdy model ten debiutował w 2013 roku w segmencie B-SUV miał tylko dwóch konkurentów. Dziś ma ich trzydziestu, więc francuska marka bardzo się stara, aby pozostać w grze o ten niezwykle cenny segment. Stworzenie trzeciej generacji popularnego crossovera wymagało zdecydowanej zmiany podejścia.
Renault najwyraźniej uznało, że to jest moment na przeniesienie Captura nieco w górę, aby był on ciekawą alternatywą dla crossoverów premium, a nie kolejnym autem budżetowym. Świadczy o tym chociażby design o wiele bardziej wyrazisty niż do tej pory. Cała przednia część ze swoim geometrycznym wzorem i nowym logo jest mocnym sygnałem w kierunku klientów, że pewien schemat w tej generacji został przełamany. Z tyłu zmieniło się trochę mniej – lampy nadal mają kształt litery “C”, ale ich klosze są teraz przezroczyste. Ogólnie widać pewną ciągłość – model ten jest z miejsca kojarzony z marką Renault – ale jest w tym wyglądzie pierwiastek świeżości.
Debiutuje Renault Captur Esprit Alpine
Z trzech oferowanych wersji zdecydowanie najciekawsza jest nowa odmiana o nazwie Esprit Alpine. Odniesienie do sportowej marki koncernu jest aż zbyt oczywiste, zwłaszcza jeśli samochód polakierowano na kolor Iron Blue w połączeniu z czarnym dachem. Dwukolorowe nadwozie to bardzo chętnie wybierana opcja, dlatego w nowej generacji można stworzyć łącznie 14 zestawień kolorystycznych nadwozia. Poza tym po raz pierwszy Captur może być wyposażony w 19-calowe felgi, na których wygląda bardzo efektownie (zdjęcia).
Wersja Esprit Alpine jest hołdem nie tylko dla marki Alpine, ale także całej Francji. Barwy “Trójkolorowych” pojawiają się na wielu detalach we wnętrzu, w tym na desce rozdzielczej, grafikach ekranu, pasach bezpieczeństwa i wielu innych. Renault popracowało też nad materiałami, z których zdecydowana większość nadaje się do recyklingu. Całkowicie wycofano się ze stosowania naturalnej skóry, zastępując ją syntetycznym materiałem wytwarzanym częściowo z roślin. W ten sposób firma dąży do całkowitego wycofania ze swoich aut materiałów pochodzenia zwierzęcego.
Gama silnikowa
Tak jak dotychczas Renault Captur będzie oferowany z fabryczną instalacją LPG. Gama jednostek napędowych obejmuje trzycylindrowe 1.0 TCE (90-100 KM) i 1.3 TCe z modułem mild hybrid (140-160 KM). Na szczycie gamy Renault proponuje hybrydę E-Tech zaadaptowaną z innych modeli, której moc wynosi 145 KM.
Właśnie tę ostatnią odmianę, moim zdaniem najciekawszą, miałem okazję testować. Jest to napęd o wysokiej efektywności, w którym prędkości miejskie pokonuje się głównie na energii elektrycznej. Bateria jest niewielka, za to szybko się ładuje podczas jazdy. Dodatkowo Renault stworzyło specjalny tryb E-Save, dzięki któremu w baterii zawsze będzie zapas energii powyżej 40%.
Renault Captur E-Tech – jazda
W mieście Captur z napędem hybrydowym radzi sobie świetnie. Niezauważalnie przechodzi z trybu elektrycznego na spalinowy wachlując przy tym przełożeniami w skomplikowanym układzie transmisyjnym. Auto startuje zawsze na prądzie, więc przy ruszaniu jest przyjemnie żwawe. Mocy brakuje dopiero przy prędkościach od 120 km/h w górę. Czuć, że autostrada nie jest żywiołem crossovera Renault, nawet jeśli wyciszenie jest na tyle dobre, że dłuższa podróż z dużą prędkością nie męczy.
Spalanie? Paradoksalnie, im więcej miasta i korków, tym jest niższe. W trybie mieszanym przy sporej dawce autostrady samochód spalił 5,9 l/100 km. Im mniejsze średnie prędkości, tym ten wynik będzie się zbliżał bardziej do 4,5 l. Napęd stworzony przez Renault jest na tyle wydajny, że ciężko go “zmusić” do wyraźnie większego zużycia paliwa. W starciu na koszty eksploatacji Captur E-Tech śmiało może stawać w szranki ze swoim odpowiednikiem wyposażonym w LPG i zasięgiem na obu zbiornikach przekraczającym 1000 km.
Multimedia ze wsparciem Google
W tej generacji Renault Captur porzucił dotychczasowy system operacyjny na rzecz Androida. Niewątpliwą zaletą tego rozwiązania jest dostęp do usług Google bez potrzeby podłączania smartfona przez Apple CarPlay czy Android Auto. Mapy Google działają świetnie, same się aktualizują, a Renault zapewnia 5 lat bezpłatnych update’ów. Poza tym systemy pokładowe mogą być sterowane głosowo za pomocą Asystenta Google.
To naprawdę szybko i sprawnie działa, co nie jest zasadą we wszelkich systemach głosowych tworzonych przez samych producentów (Hej, Mercedes! O Tobie mowa!). Sterowanie klimatyzacją i nawigacją może się odbywać właściwie tylko przy pomocy Google. Sam ekran centralny jest tak samo duży w każdej z trzech wersji wyposażenia, a topowe odmiany mają dodatkowo 10,25-calowy ekran wirtualnych zegarów – czytelny i dobrze rozplanowany. Zaskoczeniem jest jakość dźwięku z audio Harman/Kardon. Samochody Renault zwykle korzystały z BOSE i nigdy nie błyszczały jakością dźwięku, nawet na tle innych aut segmentu B. Nowy Captur ma szansę się poprawić.
Pierwsze mankamenty
Podczas dwóch dni jazd nie zdążyłem się zapoznać z nowym Capturem w stu procentach, ale udało się zauważyć pierwsze rysy na jego wizerunku. Pierwsza i najważniejsza dotyczy bagażnika. W danych producenta można wyczytać, że ma on 536 litrów według normy VDA, ale z kanapą maksymalnie przesuniętą do przodu. Wyróżnikiem tego modelu jest bowiem tylna kanapa przesuwna z zakresem regulacji do 16 cm. Problem w tym, że przy standardowym ustawieniu bagażnik jest dość mały w porównaniu do bezpośrednich konkurentów.
Druga sprawa to tapicerka. Testowana topowa odmiana Esprit Alpine ma standardowo czarną tapicerkę z niebieskimi wstawkami. Jak już wspominałem, producent zdecydował się na zastosowanie innowacyjnych materiałów nadających się do recyklingu. Nie jest ona jednak tak przyjemna w dotyku jak chociażby w poprzednich generacjach Captura. Nie miałem niestety możliwości porównać “swojego” auta do odpowiedników w tańszych wersjach.
Nowy Renault Captur – cennik
Miłym zaskoczeniem jest fakt, że Renault postanowiło wystartować nowy model z cenami na poziomie identycznym jak w poprzedniku. W najtańszej wersji evolution nowy Captur z silnikiem TCe 90 kosztuje 85 500 zł. Wersja z LPG startuje od 89500 zł, a hybryda E-Tech od 120 800 zł. Najbogatsza odmiana Esprit Alpine jest wyceniona na minimum 123 800 zł, a z hybrydą 131 800 zł.
Podsumowanie
Pierwsza jazda nowym Renault Captur uświadomiła mi dwie rzeczy. Po pierwsze, ten model wciąż ma wiele do zaoferowania. Powiększające się grono rywali pośrednio wymusiło na koncernie poszukiwanie własnej drogi. Tą drogą jest rozwijanie technologii pokładowych i wprowadzanie ich na nieznany w tym segmencie poziom. Po drugie, hybryda E-Tech. Ten system wykonuje naprawdę solidną pracę na rzecz oszczędności paliwa i idealnie sprawdza się w samochodzie wielkości Captura. Te dwa obszary w perspektywie całego życia rynkowego tej generacji Captura mogą okazać się kluczowe.
Tekst i zdjęcia: Bartłomiej Puchała
Wyjazd na jazdy testowe został sfinansowany przez Renault Polska, aczkolwiek firma nie miała wglądu i wpływu na treść przygotowanej publikacji.
Komentarze 2