Odważna stylizacja i nowoczesne napędy mają zapewnić sukces nowego DS 4. Rywalami modelu ma być BMW 1 i Mercedes klasy A.
Koncern PSA jeszcze nie postawił krzyżyka na kompaktach mimo postępującej inwazji crossoverów. Co więcej, chce mieć tam przedstawiciela segmentu premium. W ten sposób przechodzimy płynnie do nowego DS 4. Przypomnijmy, że model o tej samej nazwie wycofano 3 lata temu jako wielki niewypał. Tym razem ma być inaczej, bo DS 4 ma nie być podobny do żadnego Citroena, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Choć model ten bazuje na płycie podłogowej nowego C4, podobieństw trudno się doszukać w stylizacji nadwozia. Nowy model ma 4,4 m długości, 1,83 m szerokości i 1,47 m wysokości. W środku jest tak samo ekstrawagancki jak wcześniejsze DS-y – chociażby przez duże nawiewy położone na panelu drzwiowym, a nie na desce rozdzielczej. Pojedyncze elementy, jak np. kierownica, pochodzą wprost z Citroena, ale materiały wykończeniowe na pewno będą dużo lepsze. Do tej pory wspominam swój szok, gdy wsiadłem do DS 7 Crossback. Tam wszystko jest po prostu genialne. Klient w salonie będzie mógł dobrać linie wykończenia – standard lub Performance Line. Obstawiam, że w tym drugim przypadku całe wnętrze jest obite alcantarą. Inną opcją jest DS 4 Crossback, czyli wersja podniesiona o parę cm i stylizowana na SUV-a. Ot, znak czasów.
Silniki w DS 4: Benzyna, turbodiesel lub hybryda plug-in
Wśród silników nie ma co szukać świeżości. Silniki benzynowe PureTech (130, 180 KM) oraz diesle BlueHDi (130 KM) znamy już z innych modeli PSA. Z jakiegoś powodu nie ma silnika diesla 2.0 177 KM, ale dla oszczędnych przewidziano hybrydę. To plug-in o nazwie handlowej E-Tense z zestawem silników o mocy 225 KM. Na jednym ładowaniu taki samochód przejedzie do 50 km zanim uruchomi się silnik benzynowy.
Premium to także nowinki technologiczne i wyposażenie komfortowe. Z fajnych dodatków ma być system audio firmy Focal oraz rozpylacz zapachów jak w Mercedesie S. DS 4 wniesie nową jakość w temacie head-up display. Rozmiar wyświetlania będzie miał aż 21 cali! O jego działaniu przekonamy się najpewniej dopiero pod koniec roku, gdy auto trafi do sprzedaży.
Bartłomiej Puchała
fot. DS Automobiles