Bestseller z Bawarii zadebiutuje za kilka tygodni. Co do tej pory udało się potwierdzić?
Obecna na rynku seria 3 zadebiutowała w 2011 roku i choć wciąż wygląda dobrze, to czas na następcę. Nowa generacja opatrzona kodem G20 zadebiutuje w październiku podczas salonu w Paryżu i jest to pierwsza potwierdzona informacja na temat tego samochodu. Druga jest taka, że auto jest w ostatniej fazie testów dynamicznych na Nurburgringu.
BMW zdradza, że skupiło się bardzo mocno na właściwościach jezdnych nowej serii 3 i dotyczy to wszystkich wersji silnikowych. Środek cięzkości jest obniżony, masa spadła o około 55 kg jednocześnie poprawiła się sztywność nadwozia i zawieszenia. Z pakietem M auto będzie siedziało na zawiasie 10 mm niżej. Nowe BMW ma mieć też zmyślne, sterowane komputerowo zawieszenie dostosowujące się do warunków drogowych i ograniczające wibracje oraz poprawiające trakcję w czasie sportowej jazdy.
Silniki oferowane do nowego modelu będą oczywiście takie same lub mocniejsze, w tym najmocniejszy silnik 4-cylindrowy jaki kiedykolwiek zawitał pod maskę seryjnego BMW. Ogólnie gama silnikowa będzie obejmowała zarówno wersje diesla, benzynowe, hybrydy, usportowione M340i, M340d oraz w pewnym momencie w przyszłości pojawi się wersja całkowicie elektryczna. Zapomniałbym o M3 i M3 CS – też są w przygotowaniach.
Została kwestia wyglądu. Zdjęcia szpiegowskie niewiele pokazują, ale tak jak bywało w poprzednich latach należy spodziewać się ewolucji, a nie rewolucji. Auto powinno być nieco większe i mieć większy rozstaw osi. Tylne drzwi będą większe, a lampy zarówno z przodu jak i z tyłu smuklejsze, a całość zostanie przyozdobiona większymi 'nerkami’. Wniosek jest taki, że każdy bez trudu zidentyfikuje nadchodzące auto jako BMW serii 3. Wnętrze zostanie na pewno naładowane technologią z większych modeli, ale także nie będzie się znacząco różnić od poprzednika.
Salon Paris Motor Show zaczyna się 4 października i właśnie wtedy dowiemy się szczegółów technicznych i stylistycznych na temat najlepiej sprzedającego się modelu BMW.
Bartłomiej Puchała
fot. BMW