Wydaje się, że skoro mam nowy samochód, to jeżdżę bezawaryjnie od przeglądu do przeglądu. Tymczasem prawda jest taka, że elektryka psuje się w każdym aucie, a zwłaszcza tych nowych.
Kupujemy nowsze auta, przeświadczeni, że da się nimi jeszcze pojeździć. Że właściwie, mamy sześcio-, czy siedmioletni samochód, to właściwie bezawaryjny będzie. Nic bardziej mylnego. Dziś, nie ubliżając producentom samochodów, autom nowym daleko do bezawaryjności. Nie są robione zbyt solidnie, podzespoły elektroniczne zużywają się niezwykle szybko. Z jednej strony wydawać by się mogło, że powinno działać,z drugiej, producenci samochodów zarabiają również na produkcji części, więc ich jakość bywa żenująco niska.
Sam naprawię?
Do przeszłości należą widoki kierowcy samodzielnie naprawiającego samochód. Z racji tego, że kiedyś dominowały usterki mechaniczne, a zasadę działania silnika malucha, fiata czy poloneza znał każdy, kto nimi jeździł. Dziś trudno wykonać jakąkolwiek naprawę bez specjalistycznego sprzętu, narzędzi i solidnej wiedzy. Czasem nawet zmiana żarówki w samochodzie bywa problematyczna, nie mówiąc już o poważniejszych usterkach, które uniemożliwiają dalszą jazdę.
Stąd pomoc drogowa bywa wzywana do drobiazgów, z którymi kierowca, jeszcze 20 lat temu, uporałby się samodzielnie bez większych problemów. Ale dziś nawet zmiana koła bywa problem, bo skoro w większości mamy na wyposażeniu jedynie zestaw naprawczy sprayu, a do napompowania koła potrzebujemy kompresora… cóż, niezbyt wielu kierowców wozi kompresor ze sobą, prawda? A trudno łapać gumę tylko w okolicy stacji paliw…
Zadbaj o szczegóły
Większość z nas zresztą nie ma pojęcia jak naprawić własny samochód. W nowych autach szwankuje elektronika, starsze bywają po prostu wyeksploatowane. W samochodach, w trasie pada najczęściej silnik, alternator, układ wtryskowy w nowoczesnych dieslach, akumulator lub układ zapłonowy. Nie jest niespodzianką fakt, że często szwankuje instalacja elektryczna, skoro współczesny samochód nafaszerowany jest elektroniką niemal po dach, a wiele z tych urządzeń czerpie prąd również na postoju.
O ile z tego typu awariami kierowca nie poradzi sobie sam, to jednak może zadbać o to, by w samochodzie znalazły się przydatne podczas awarii rzeczy. Przede wszystkim, ruszając w trasę, warto zrobić przegląd techniczny samochodu, sprawdzić poziom płynów eksploatacyjnych. Nie lekceważ nawet drobnych usterek, bo z małej chmury leje czasem wielki deszcz. W samochodzie miej koło zapasowe, zadbaj, by było sprawne i napełnione powietrzem. Zadbaj też, aby mieć komplet kluczy potrzebnych do zmiany koła i sprawny lewarek.
W samochodzie powinna znaleźć się również linka holownicza, zestaw bezpieczników, kamizelka odblaskowa i komplet najbardziej potrzebnych kluczy. Przed wyjazdem warto sprawdzić, jaką pomoc gwarantuje nam wykupiony pakiet OC, bo nawet w OC mamy czasem pomoc assistance w okrojonym pakiecie, który może zdecydowanie pomóc.
Zepsuło się i co dalej …
Przede wszystkim, nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów. Z wezwaną pomocą drogową należy ustalić szczegóły dojazdu, zakres pomocy i koszty. Czasem warto wezwać nie lawetę, a mobilny serwis. Będzie szybciej, a mechanik naprawi usterkę na drodze. Jest to rozwiązanie dobre zwłaszcza w przypadku, gdy wiesz, co się zepsuło i przekażesz tę wiedzę mechanikowi.
Jeśli wyjeżdżasz gdzieś dalej, spisz gdzieś numery pomocy drogowych, sprawdzonych i poleconych. W nerwach łatwo poprosić o pomoc kogoś, kto będzie chciał na nas dobrze zarobić. Postaraj się nie zostawiać zbyt wielu rzeczy przypadkowi, bo późniejsza, realna ocena poniesionych kosztów może przyprawić o ból głowy.
Autor artykułu: Artykuł przygotowała firma Drogowi Pomocnicy z Warszawy zajmująca się całodobową pomocą drogową. |