Audi wciąż wierzy w diesle i nic dziwnego – nie ma w tej chwili lepszego napędu dla SUV-a. Nawet w wydaniu sportowym.
700 Nm. Tyle właśnie momentu obrotowego generuje 3-litrowy TDI montowany do najnowszego Audi SQ5. Odpowiada to mocy 350 KM i objawia się osiąganiem 100 km/h w czasie 5,1 s. Jak na średniego SUV-a to wyniki godne odnotowania. Silnik dostał do pomocy elektryczny układ kompresora (EPC) z instalacją o napięciu 48V i zestawem baterii pod podłogą bagażnika. EPC pozwala na natychmiastową odpowiedź na wciśnięcie pedału gazu. Daje od razu potrzebne niutonometry, zanim jeszcze do akcji wkroczą turbiny.
Układ miękkiej hybrydy ma też drugą zaletę w postaci niższego zużycia paliwa przy spokojnej jeździe. Podobno różnica wynosi około 0,7 l mniej na każde 100 km jazdy i to w realnych warunkach. Oczywiście auto ma w standardzie skrzynię Tiptronic i inteligentny napęd quattro. Moment obrotowy jest rozdzielany w skrajnych przypadkach do 85% na tył lub 70% na przód.
Subtelnie podkreślono walory najmocniejszej Q5 w gamie. Bardziej agresywne zderzaki, 20-calowe felgi o unikalnym wzorze oraz garść detali i logotypów to główne zmiany. Najbardziej widoczne są lakierowane kontrastowym kolorem lusterka, zgodnie z tradycją modeli S i RS w Audi.
W Niemczech nowe SQ5 kosztuje minimum 67 750 euro (~294 tys. zł). Niemiecki producent konsekwentnie wyposaża swoje najmocniejsze SUV-y w silniki diesla i SQ5 nie jest ostatnie. W sieci krążą już zdjęcia zamaskowanych SQ8 ze znaczkiem TDI.
Bartłomiej Puchała
fot. Audi