Pracownicy Toyoty mówią, że Yaris przeszedł coś więcej, niż tylko face-lifting. Istotnie zmodyfikowane zostało nie tylko nadwozie i wnętrze pojazdu, ale także platforma, układ jezdny i zawieszenie. Czy na lepsze?
Za tymi słowami idą liczby. W nowym Yarisie mamy ponad 1000 nowych części, co czyni samochód na pewno lepszym i bardziej nowoczesnym. Każdy będzie mógł to już sprawdzić osobiście 9-10 sierpnia. Wystarczy, że zajrzy do salonu Toyoty.
Auto mocno zmieniło się wizualnie. Zwłaszcza przód Yariski to teraz nowy grill, reflektory oraz LEDy do jazdy dziennej, a także dostępność nowych lakierów. Z tyłu również LEDy i nowy zderzak. Sami przyznacie, że dla niektórych aut to już nowa generacja. Czy osobiście jestem za nową wizualizacją? Aygo wygląda o niebo lepiej.
Co w środku? Wielki jak na tę klasę – 7-calowy wyświetlacz z systemem multimedialnym Toyota Touch II, który sprawi, że nigdzie się nie zgubisz dzięki nawigacji, uspokoisz się przy dobrym jakościowo sprzęcie audio, a także ciekawostka – Bluetooth z możliwością odczytywania SMS. Ponadto nowe materiały o miękkiej fakturze pojawiły się nie tylko na całej desce rozdzielczej, ale także na wykończeniu drzwi. Będzie je można również zindywidualizować kolorystycznie.
Ważne modyfikacje otrzymało również zawieszenie samochodu. Wzrosła sztywność auta dzięki większej ilości spawów oraz zmienionym częściom podwozia (sprężyny, amortyzatory). To wszystko odbija się na lepszym prowadzeniu samochodu oraz odczuciu bardziej precyzyjnego układu kierowniczego.
Tak jak do tej pory do dyspozycji pod maską Yarisa będziemy mieć do wyboru diesla, benzynę lub wersję hybrydową. Najtańszy silnik benzynowy o pojemności 1 litra będzie nas kosztował minimum 39 900 zł. Cena ta jednak szybko może się zwiększyć poprzez indywidualną konfigurację.
Konrad Stopa
Fot: Toyota