Japońscy producenci promują w ten sposób swoje elektryczne samochody w Polsce. Nissan i Mazda proponują obniżki nawet do 33 800 zł!
Mazda jest świeżo po polskiej prezentacji nowego elektrycznego modelu MX-30. Ten crossover na tle innych samochodów elektrycznych na naszym rynku wyróżnia się niebanalną stylistyką i nadwoziem z drzwiami tylnymi otwieranymi 'pod wiatr’. Na początek sprzedaży zwykle producenci nie dają żadnych upustów i promocji – klienci i tak zwykle się znajdą. W tym przypadku jest inaczej, bo już na starcie sprzedaży przygotowano kuszące obniżki cenowe.
Mowa o promocji Ekodopłata mającej zachęcać do zakupu właśnie modelu elektrycznego. Polski importer Mazdy dał małego prztyczka w nos polskim rządzącym z ich nieudanym programem dopłat do elektryków. Wysokość Ekodopłaty ustalono na 18 750 zł brutto – dokładnie tyle samo, ile chciał dawać chętnym rząd. Nie ma tu jednak żadnych niespodziewanych kruczków i szeregu dodatkowych warunków. Główna różnica polega na tym, że z promocji mogą skorzystać zarówno osoby fizyczne, jak i firmy. W żadnym wypadku nie trzeba kupować auta za gotówkę, bo promocja dotyczy też leasingów i kredytów. Cena za najtańszy wariant MX-30 z tą promocją to 124 150 zł brutto.
Nissan Leaf e+ także taniej – aktualizacja cenników
Jestem pełen podziwu także dla importera Nissana, który dostosowuje się do sytuacji rynkowej potężnymi obniżkami na swój kompaktowy model Leaf. Jeszcze przed wprowadzeniem słynnych rządowych programów Nissan ogłosił, że podstawowa odmiana będzie mieścić się w założonym przez ustawę budżecie.
Tym razem obniżki cen dotyczą najdroższych wariantów Leaf e+. To odmiana z dużą baterią 62 kWh oraz silnikiem 217 KM. To całkiem szybki samochód – 6,9 s do 100km/h zasługuje na uznanie. Mimo to ceny na poziomie prawie 200 tys. zł były mocno niestrawne dla polskich nabywców. Teraz poszły w dół i to znacząco. Bogato wyposażona wersja N-Connecta kosztuje już teraz 164 000 zł, a topowa Tekna 167 500 zł. To obniżka odpowiednio o 31 600 i 33 800 zł w stosunku do dotychczasowej oferty. Oczywiście to ceny wyjściowe, które można z poszczególnymi dealerami dalej negocjować. Tak potężne spadki cen w momencie, w którym każdy nowy model jest droższy niż poprzedni? Szacunek.
OK, może suche ceny za te modele, nawet bogato wyposażone, to dużo, ale i tak doceniam to, że Nissan i Mazda starają się być maksymalnie elastyczne na rynku. Przyczyniają się w ten sposób do popularyzacji napędu elektrycznego w znacznie większym stopniu niż pomysły naszych rządzących.
Bartłomiej Puchała
fot. materiały prasowe Mazda / Nissan