Site icon Motopodprad.pl

Niedostępne w Polsce: Nissan Patrol Y62

Nowy Patrol jest większy i wygodniejszy, niż kiedykolwiek. Czy zachował w sobie choć trochę genów dzielnego survivalowca? Dlaczego nie można kupić go w Polsce, a na Ukrainie już tak? W dzisiejszym odcinku „Niedostępnych w Polsce”, aktualna odsłona dużej terenówki Nissana.

Trzeba przyznać, że marka Nissan miała wiele ciekawych modeli w swojej ofercie. 200SX, 300ZX, nie mówiąc już o kultowym – i nadal dostępnym – GT-Rze.

Ale interesujące są nie tylko sportowe Nissany. Fani off roadu od lat darzą miłością legendarnego Patrola. Doceniają go za zdolności terenowe i trwałość, przy jednoczesnym zachowaniu komfortu na szosie. Poprzednia generacja tego auta zniknęła z polskich salonów kilka lat temu, a aktualna w ogóle nie jest u nas oferowana – stąd jej obecność w naszym cyklu. Sprawdzamy, czy polscy miłośnicy Patrola mają czego zazdrościć tym mieszkającym – między innymi – na Ukrainie, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy w Australii.

Można uznać, że historia modelu zaczęła się już w 1951 roku, chociaż nikt wtedy jeszcze nie słyszał o Patrolu. Mało tego – na rynku nie było nawet marki Nissan. Japoński producent funkcjonował pod marką Datsun, a ich pierwsza terenówka nosiła nazwę 4W60. Nie miała w sobie ani krzty luksusu – przypominała Jeepa Willysa, nie była wyposażona nawet w drzwi i używało jej jedynie wojsko.

Nazwa Patrol pojawiła się po raz pierwszy w 1960 roku, wraz z pierwszym terenowym Datsunem przeznaczonym dla odbiorców cywilnych.
Od 1984 roku mamy do czynienia z Nissanem Patrolem, który stopniowo stawał się coraz wygodniejszy, jednocześnie zachowując dzielność w terenie.

Aktualna generacja, obecna na rynku od 2010 roku, to już szóste wcielenie Patrola (liczone od 1951). Jego wewnętrzne oznaczenie to Y62. Model zdążył już przejśc w 2014 roku jeden niewielki restyling (główna zmiana to przednie reflektory, w których dodano diody do jazdy dziennej).

Widać, że tym razem konstruktorzy zdecydowanie postawili na komfort. Nie ma wersji trzydrzwiowej, dostępnej w poprzednich modelach. Pięciodrzwiowa jest zdecydowanie największa z dotychczasowych. Mierzy aż 5140 mm, czyli więcej niż na przykład i tak olbrzymie Toyota Land Cruiser V8, czy Mercedes GL.

Przedni grill bije rekordy wielkości (rywalizować może chyba tylko z Fordem F150…), zaś z profilu samochód mocno przypomina Infiniti QX80. Nie bez powodu – oba te samochody są ze sobą mocno spokrewnione, powstają też w ramach tego samego koncernu.

Czy nowy Patrol jest ładny? To kwestia gustu, ale na pewno robi wrażenie. Zwłaszcza na ciasnych, europejskich drogach, wyglądałby jak słoń w składzie porcelany.

Wnętrze – przepastne i luksusowe. Patrol jest w stanie zmieścić osiem osób i nawet z trzecim rzędem foteli jego bagażnik ma aż 550 litrów pojemności.

Wyposażenie jest zależne od wersji. Jest ich kilka, w zależności od rynku, ale już podstawowe mają właściwie „wszystko”, łącznie z wielkim ekranem LCD i kamerą cofania. W najbogatszych odmianach znajdziemy nawet lodówkę i nowatorski system kontroli ciśnienia w oponach, który podczas ich dopompowywania sygnalizuje, kiedy można już przestać (Nissan twierdzi, że wpadł na to jako pierwszy, a ja pytam… dlaczego dopiero teraz?).

Co pod maską? To, co tygrysy (zwłaszcza w Zjednoczonych Emiratach Arabskich) lubią najbardziej. 5.6 litrowe V8 o mocy okrągłych 400 koni mechanicznych. Moment obrotowy – 560 niutonometrów. Skrzynia to siedmiobiegowy automat.
Osiągi, jak na tak wielkie auto, są wręcz zdumiewające. Do setki Patrol rozpędza się w 6.6 sekundy, a maksymalnie osiąga 210 km/h. Jako bonus – bardzo ładny dźwięk V8 na wysokich obrotach.

Kierowcy, którzy jeździli nowym Patrolem, piszą o niezłym – jak na tę masę – zachowaniu w zakrętach. Nie jest to oczywiście gokart, ale zaawansowany układ aktywnego zawieszenia Hydraulic Body Motion Control (HBMC) dba o to, by przechyły nadwozia nie przerażały kierowcy i pasażerów.

Spalanie w cyklu mieszanym to około 14.5 litra na sto kilometrów, w mieście łatwo może przekroczyć 20. Seryjnie stulitrowy bak można jednak za dopłatą powiększyć do 140 litrów, więc zasięg powinien być wystarczający, nawet na australijskim outbacku, gdzie o wiele łatwiej jest zostać pożartym przez jakieś zwierzę, niż znaleźć stację benzynową.
Jeżeli ktoś chciałby sprowadzić takie auto do Polski i założyć w nim instalację LPG, mam złą wiadomość – konstruktorzy Nissana zastosowali w tym silniku bezpośredni wtrysk paliwa, co utrudnia całą operację i czyni ją mniej opłacalną.

Diesel? Brak. Głównym rynkiem, na którym klienci domagają się takiego silnika jest Australia, ale jest to jednocześnie rynek zbyt mały, by wysłuchanie tych próśb było opłacalne. Zwłaszcza że jest tam nadal równolegle oferowany poprzedni model Patrola, Y61, dostępny z ropniakiem i lepiej sprawdzający się w roli auta użytkowego.
Nie ma diesla, jest za to przygotowana specjalnie z myślą o Bliskim Wschodzie szalona wersja Nismo, która przeszła kilka modyfikacji, ma zmienione zawieszenie i 428 KM. Do tego 22 calowe felgi i niskoprofilowe opony.

Na takich kołach raczej nie zawojujemy terenu… a jak jest w seryjnej odmianie?

Bardzo dobrze! Na szczęście mimo braku konstrukcji ramowej, bardziej rodzinnego i luksusowego charakteru, Patrol nie zatracił swoich terenowych umiejętności.

Podczas jazdy poza asfaltem należy pamiętać o dwóch rzeczach: ten Nissan jest drogi i wielki. Nie radzę więc przeciskać się między ostrymi krzakami i wjeżdżać w bardzo grząski teren. Poza tym, opinie o offroadowych kompetencjach modelu Y62 są bardzo pozytywne. Tryby pracy napędu 4×4 (m.in. dostosowane do jazdy po śniegu, piachu czy kamieniach) można wybierać z kabiny, lub zdać się na automatykę. Maksymalna głębokość brodzenia – 700 mm.

Dla wielu istotne będą także silne plecy tego samochodu, pozwalające ciągnąć nawet 3,5 tonową przyczepę.

Czy więc nowe wcielenie legendarnego Patrola to auto idealne? Dla niektórych klientów, z całą pewnością. Czy powinniśmy w takim razie gniewać się na Nissana, że nie daje nam możliwości zakupu tego auta u nas?

Cóż, ciężko się dziwić włodarzom japońskiej marki. Ten samochód nie pasuje do Unii Europejskiej. Jest zbyt wielki, a jego ogromna „V-ósemka” nie przystaje do tutejszych norm spalania i cen paliw. Nie bez znaczenia jest też prestiż marki. Magia nazwy „Patrol” nie działa na Europejczyków na tyle mocno, by przyćmić magię znaczka Audi czy Porsche. A to jest istotne przy wyborze dużego SUVa za kilkaset tysięcy. Klienci ze Wschodu (zarówno ze wschodu Europy, jak i z Bliskiego Wschodu) bardziej cenią sobie japońskich producentów.

Jeżeli jednak ktoś mimo wszystko chce sprawić sobie Patrola tej generacji, może sprowadzić go na przykład z Ukrainy, Białorusi, Rosji, kilku państw afrykańskich, ZEA czy z Mongolii. W USA ten model nie jest dostępny, ale można kupić tam niemal bliźniacze Infiniti QX80.

Przykładowo, na Ukrainie najtańszy Patrol Y62 kosztuje dwa miliony pięćdziesiąt tysięcy hrywien (ok. 335 tys. zł). Dla porównania, największy rywal Nissana, od niedawna również niedostępny w Polsce, Land Cruiser V8, w wersji benzynowej jest odrobinę droższy ( w przeliczeniu od ok 354 tys zł).

Patrol może wydawać się dla Europejczyków nieco groteskowy, ale ciężko go nie lubić. Jest żywym dowodem na to, że gdzieś jeszcze, poza ponurą Unią Europejską, istnieją prawdziwe, wielkie samochody z olbrzymimi silnikami, w których nikt nie przejmuje się zużyciem paliwa. I które nie udają terenówek, a naprawdę nimi są. Niedługo za takimi zatęsknimy.

Na zakończenie: Patrol w swoim naturalnym środowisku, czyli taplający się w błocie. Tym razem w Mongolii.

Mikołaj Adamczuk

Zdjęcia: Nissan.ru, Nissan.com.au, autanet.cz, autowallpaper.de

Exit mobile version