Już jest! Nowa generacja Forda Mustanga to prezent dla fanów na 50 urodziny tej amerykańskiej legendy. Auto sporo różni się od poprzedników i… trafi również do Polski!
Prezentację modelu mogliśmy oglądać na żywo przez Internet. W akompaniamencie modelek poznaliśmy bryłę auta. Główny zarzut to podobieństwo do Aston Martina, ale spróbujmy to zignorować. Mocno pochylona przednia szyba, długi nos i okrągłe reflektory to relikty historii. Tak samo jest we wnętrzu – kokpit samolotu z nowoczesnymi „bajerami” motoryzacji Od systemów multimedialnych po systemy bezpieczeństwa.
Skupmy się jednak na silnikach, bo tu też czeka na nas niespodzianka. Wyobrażacie sobie amerykańską ikonę z 2,3-litrowym silnikiem Ecoboost? A jednak! Oczywiście 305 KM i 407 NM to niezłe wyniki, ale nie znamy ich przełożeń na realne osiągi. Drugim oferowanym silnikiem jest 5-litrowe V8, który powoduje uśmiech, a raczej jego 426 KM z 529 NM max. momentu obrotowego.
Mustang ma również zerwać z powiedzeniem, że auta z USA nie skręcają. Dzięki zawieszeniu McPherson z przodu i wielu wahaczom z tyłu nowym Fordem wyjedziesz z łatwością również na górskie, kręte drogi. W Europie auto będzie sprzedawane razem z pakietem „Performance Pack”, który jeszcze bardziej to podkreśli.
Patrząc na te informacje, widzimy, że Ford chce zwiększyć sprzedaż (9 mln tylko w USA). Czy to się powiedzie? Sami powiedzcie.
Konrad Stopa