Znalezienie samochodu wyglądającego na sprawny w cenie do 2 tys. zł okazało się o wiele prostszym zadaniem, niż moje ostatnie poszukiwania nadających się do jazdy czterech kółek za połowę tej wartości. Można już bowiem pokusić się o zakup czegoś trochę żwawszego od ostatniego zwycięzcy – Cinquecento!
Na pierwsze auto, które mocno przykuło moja uwagę już na pierwszej stronie ofert serwisu ogłoszeniowego wybrałem Mitsubishi Lancera III z 1987 roku. 146 500 przebiegu, oszczędny silnik diesla, pudełkowate kształty, niesamowita żywotność, praktycznie zerowa awaryjność i brak rdzy !!! konkretnego egzemplarza powinny przekonać każdego entuzjastę starej, japońskiej motoryzacji. Za 1700 zł można bowiem kupić nie tylko sprawny, śmiesznie tani w utrzymaniu samochód od pierwszego właściciela, ale też poczuć trochę „Spirit of Japan” :) Link do ogłoszenia znajdziecie >>> tutaj <<<.
Drugim pomysłem na wydanie dokładnie 1690 zł, czyli tylko o 10 zł mniej od bordowego Japończyka, jest Audi 80 z 1990 roku. Samochód, który chyba każdy zna, więc przedstawiać go zupełnie nie trzeba – do dziś sporo egzemplarzy jeździ jeszcze po polskich ulicach. Audi jest ocynkowane, co w praktyce oznacza, że o ile nie uczestniczyło w wielkim dzwonie i nie jest pospawane z psią budą i przystankiem autobusowym, to powinno nie rdzewieć. Poza tym części do niego są śmiesznie tanie i myślę, że tak, jak w opisywanym przeze mnie kiedyś Golfie II, da się znaleźć większość niezbędnych elementów eksploatacyjnych po ok. 20 zł za sztukę. 80-tka nie ma żadnego wyposażenia, a pod jej maską brzęczy dzielnie niewysilony silnik 1.8 o mocy 90 KM, akurat w tym egzemplarzu bez gazu. Co to oznacza? Długą i dość tanią jazdę jeszcze przez lata, a za jakiś czas odsprzedaż za być może większe pieniądze. Link do ogłoszenia znajdziecie >>> tutaj <<<. Jacyś chętni?
Trzecia propozycja skierowana jest do garażowych dłubaczy. Znalezienie sportowej Toyoty nadającej się do jazdy w naszym budżecie wydaje się zadaniem bardzo skomplikowanym. Jak widać jednak udało się, i po obejrzeniu zdjęć wcale nie powiedziałbym, że mamy do czynienia samochodem wartym tylko tyle, ile waży. Celica ma nawet dwa zauważalne plusy. Pierwszy to silnik o pojemności 1.6-litra i mocy 105 KM, który na forach entuzjastów tych aut jest mocno wyszydzany, jako za słaby i niepasujący do sportowych aspiracji auta, ale przynajmniej nie ma gazu i prawdopodobnie nie był katowany. A drugi plus to kolor – czerwony, najładniejszy, w jakim wypuszczano Toyotę Celicę Mk V (wiem, wiem, piszę jak baba).
Wracając jednak do silnika. Czy o ile jednostka jest zdrowa, ma dobrą kompresję, nie dymi, to czy 105 KM dające niezłe osiągi (11 sekund 0-100 km/h i 200 km/h v-max) nie wystarczy? W samochodzie, który prowadzi się tak bezkompromisowo i tak pewnie, który siłą rzeczy coraz częściej zaliczany jest to youngtimerów – jestem pewien, że tak! Zresztą sam na co dzień poruszam się m.in. samochodem, który przez miłośników marki jest uważany za hańbę na honorze producenta. Mowa o BMW e34 Touring w wersji 518 z czterocylindrowym silnikiem M43 pod maską. Cóż, 115 KM może z niego sportowca nie czyni, ale nie oczekiwałem tego. Powiem więcej. Niedawno jeździłem BMW e34 525 o mocy 192 KM z gazem (nie moim na szczęście). Gaz odebrał mu całkowicie wigor – ten samochód po prostu nie jechał, prychał, a z wału napędowego co chwile do moich uszu dobiegały niepokojące dźwięki. Spokojnie dałbym mu radę na światłach moją niezagazowaną 115-tką w praktycznie fabrycznym stanie. Jaki jest morał tej historii? Kupując stary samochód patrz na stan, a nie na silnik. Oczywiście Celica za 2 tys. nie będzie wisienką na torcie, ale może się okazać, że rokuje o wiele lepiej od droższych, zajeżdżonych do nieprzytomności mocarnych Celic używanych bez głowy przez młodych gniewnych! Celica w ogłoszeniu >>> tutaj <<<.
A na koniec może być tak uratować Skodę 105 L? To pytanie zarówno do świeżo upieczonych kierowców (wasi rodzicie będą spokojni o to, że dojedziecie do domu zawsze w jednym kawałku – samochód jest niesamowicie powolny) i do tych, którzy chcieliby zacząć przygodę z klasykiem, ale nie mają funduszy na pakowanie się w zabytkowe włoskie czy niemieckie auta. Skoda przejechała tylko 50 tys. km w swoim życiu – była w rękach starszego pana, który o nią dbał jak tylko mógł. Samochód nie jest idealny, ale jako baza do zadania szyku na mieście nadaje się idealnie. Remont będzie śmiesznie tani i na tyle łatwy, że można przerobić na tym aucie kurs mechaniki. Skoda za 1900 zł w ogłoszeniu >>> tutaj <<<. Szkoda Skody nie przygarnąć!
Chciałem znaleźć jeszcze jedno naprawdę ciekawe auto, które w tej cenie stanowiłoby trzon propozycji, ale cóż – szukałem, szukałem i nie znalazłem. Z powyższej czwórki wybrałbym Celicę, bo czuję, że pod tym zaniedbanym lakierem kryje się zdatne do odratowania auto z charakterem.
agier
źródło: allegro.pl, otomoto.pl
Rodzice mogą mieć napady paniki z obawy o młodego kierowce w skodzie 105L. To auto wypada zimą z trasy niemal na każdym zakręcie i to bez dodawania gazu czy hamowania i jest znane z tego. Nie znam drugiego tak kiepskiego w prowadzeniu auta w warunkach zimowych. Zachowuje się zimą jak auto z przykręconymi kółkami od wózka na zakupy z hipermarketu.
Do tego auto nie ma napinaczy pasów a pasy nie są bezwładnościowe!!! wiec trzeba je regulować do każdego pasażera nie wspominając o poduszkach powietrznych czy kurtynach. Nie ma ABSu o innych systemach zapomnijcie. Jest powolne i to może być problem szczególnie w mieście na skrzyżowaniach z dużym ruchem bo nie dacie rady włączyć się do ruchu bezkolizyjnie. Auto nie ma zagłówków na fotelach z tyłu więc jakakolwiek stłuczka (najechanie na tył) skończy się poważnym urazem kręgosłupa szyjnego.
Skoda 105L ma fatalne hamulce więc trzeba myśleć jak maszynista pociągu. Skoda 105L nie ma oczywiście wspomagania kierownicy wiec zaparkowanie równoległe zastąpi wizyte na siłowni. No i oczywiście silnik gaźnikowy a znalezienie obecnie mechanika który potrafi regulować gaźnik jest i owszem możliwe ale trzeba by jechać w okolice Władywostoku.
Dodatkowo auto wyposażone jest w koła z oponami i dętkami :-) więc kapeć to chleb powszedni co 30kkm.
No tak, ale wiesz, piękno motoryzacji polega na tym, że mimo tych niedogodności kocha się takie auta :)