Site icon Motopodprad.pl

Monako rozumiane dwojako

DSC 2111 e1387738752187

DSC 2111 e1387738752187

Sygnowana nazwą księstwa Renault Laguna Coupe nie może kojarzyć się inaczej, niż ze sportem samochodowym. Czy aby na pewno? Pierwsza myśl podpowiada, że tak. Ale czy naszym matkom, babciom i żonom Monako również kojarzy się z motorsportem? Sprawdźcie sami!

Pomimo, iż obecna generacja Laguny to już trzecia odsłona tego modelu, wersja Coupe zadebiutowała dopiero przy okazji obecnego wcielenia. Muszę przyznać, że jest to samochód, który wzbudził moje zainteresowanie już w momencie wejścia do produkcji. Niestety nie miałem z nim wcześniej styczności. Czas więc nadrobić zaległości i zobaczyć ile warte jest duże i luksusowe coupe rodem znad Sekwany.

Zaczynam tradycyjnie od obchodu wokół samochodu, który generalnie mi się podoba, choć nie cały. Tył ładny i charakterny trochę przypomina mi stylem Astona Martina, ale nie jest to tandetne skojarzenie, jak Kii Opirus ze starą E-klasą. Przód nieco mniej przypadł mi do gustu. Obłe i nieco ospałe kształty nie pasują do charakternego tyłu. No ale ogólnie nie jest źle. Biały kolor pasuje do dużego coupe i pewnie będzie jednym z najczęściej wybieranych. Całości towarzyszą czarne, a właściwie bardzo ciemno-grafitowe aluminiowe obręcze 18-sto calowe. Zastosowanie takich felg, zapewne miało na celu nadanie sportowego sznytu temu modelowi, gdyż jest to wersja „Monaco GP”.

Sygnowanie nazwą tego małego księstwa nie może skojarzyć się inaczej,  niż ze sportem samochodowym. Czy aby na pewno? Pierwsza myśl, podpowiada, że tak. Ale czy naszym matkom, babciom i żonom Monako na pewno również kojarzy się z motorsportem? No właśnie! Oczywiście, że nie. Kojarzy się z luksusem, prestiżem, piękną pogodą i lazurową wodą. Według mnie ta nazwa jest przez Renault bardzo sprytnie wykorzystana. Bo każdy rozumie ją na swój sposób – czy to fan motoryzacji, czy mająca „gdzieś” samochodowe ideologie kobieta. Bez względu na płeć i zainteresowania, hasło sygnujące Lagunę Coupe kojarzy się bardzo pozytywnie.

We wnętrzu dwudrzwiowej francuski znajdziemy elementy usportowienia, ale przede wszystkim wszechobecny luksus. Obszerne, mięsiste, nieco wyprofilowane skórzane fotele, deska rozdzielcza obszyta skórą i wykończona grubymi, białymi nićmi, automatyczna skrzynia biegów i wiele, wiele innych elementów wyposażenia dodatkowego świadczy o tym, że Renault chce, by model ten postrzegany był jako luksusowy. Nic w tym złego. Tylko trochę szkoda, że wszystkie te smaczki połączone zostały z połaciami białego plastiku. Plastiku wyglądającego dość tanio i niezbyt prestiżowo. Białe „placki” znajdziemy na całej przestrzeni tunelu środkowego, na poziomie lewarka skrzyni biegów, na całej długości deski rozdzielczej – od kierownicy, po słupek A, a także na boczkach drzwi kierowcy i pasażera. Dziwne połączenie. Nie pasuje ono według mnie, ani do męskiego ani do kobiecego postrzegania nazwy „Monaco GP”. Po przełknięciu tej gorzkiej, acz niedużej pigułki, przejdźmy dalej…

A właściwie przejedźmy. Czas odpalić nasze coupe i sprawdzić, jak się porusza po naszej zatłoczonej stolicy. Odpalając testowy egzemplarz, usłyszymy niestety klekot diesla. Dlaczego niestety? A no dlatego, że jak by nie patrzeć – czy przez kobiece czy to przez męskie rozumienie – dieslami w Monako się nie jeździ! W takim i tak sygnowanym samochodzie, spodziewałbym się przynajmniej dwulitrowej, turbodoładowanej benzynowej jednostki napędowej. A najlepiej, szlachetnej trzylitrowej V6-stki.

Zobaczmy jak dwudrzwiowa Laguna sprawdzi się ze 173 konnym silnikiem wysokoprężnym, który niestety jest mało elastyczny i nieco za słaby. Warto dodać, że chociaż rozpędza się w miarę dynamicznie – nie mogę powiedzieć, że jest „zamulony” – to nie to, czego oczekiwałem, szczególnie od samochodu, który nosi znamię kultowego miejsca – Monako. Zwykła Laguna Coupe nie rozbudza aż tak nadziei, więc w niej pewnie nie miałbym poczucia, że mi brakuje mocnej „benzyny”. Tak czy inaczej, przyznać muszę, że samochód prowadzi się bardzo dobrze. Skręca chętnie i łatwo, prowadzi się intuicyjnie i pewnie. Być może jest tak dzięki systemowi 4control, w który wyposażono testowy egzemplarz. Na liście wyposażenia widnieje on jako opcja, za którą trzeba „wyłożyć” 7900 zł. System ten oferuje skręt kół tylnej osi, wraz z przednią. Do prędkości 60 km/h, koła tylne skręcają do 3,5 stopnia odchylenia, tyle że w kierunku przeciwnym do kierunku skrętu kół przednich. Renault chwali się, że duża Laguna Coupe zawraca niczym małe Clio. W normalnych warunkach pracy, przy prędkościach przekraczających 60 km/h, koła tylne pozostają zablokowane. Jedynie przy bardzo mocnych manewrach mogą one skręcać się nieznacznie w kierunku tożsamym z kierunkiem skrętu kół osi przedniej, pomagając w ustawieniu pojazdu na właściwym torze. Tyle teorii. A jak jest w praktyce? Ciężko mi powiedzieć, czy dobre prowadzenie tego „francuza” to zasługa systemu 4control, gdyż nie czuję w ogóle różnicy w prowadzeniu tego samochodu, w porównaniu do zwykłych przednionapędówek. Ale może właśnie na tym polega fenomen? Nie wiem. Ważne, że jeździ się dobrze.

Skrzynia biegów to sześciobiegowy automat. Niestety nie zachwyca ona swoją pracą. Po pierwsze brakuje mi bardzo wyboru trybu pracy skrzyni biegów. Próżno tu szukać trybu „sport” lub „comfort”. Mamy do dyspozycji tylko jedno zestrojenie skrzyni biegów, a niestety nie jest ono najlepsze – przynajmniej w mojej, subiektywnej opinii. Skrzynia pracuje raczej wolno i na pewno nie sportowo. Dodatkowo, ciężko reaguje na gaz. Zdecydowanie bardziej przypadnie do gustu paniom, niż panom.

Na koniec wrażeń z jazdy zostawiłem dwa wątki. Jeden z nich ma niewiele wspólnego z samą jazdą, choć jest jej elementem. Mowa o postoju i hamulcu ręcznym. Ten w Lagunie Coupe jest niestety elektryczny. Czyli „zaciągany” przyciskiem, a jego praca ogranicza się do „on/off”. Szkoda. Drugi wątek również nie jest bezpośrednio związany z jazdą, ale zdecydowanie wpływa na jej przyjemność. Teraz mówię o systemie nagłośnienia w samochodzie. Tu mamy do czynienia z zestawem sygnowanym (choć tylko na głośniku centralnym) marką Bose. O ile w innych Renault, zestawy te sprawdzając się bardzo dobrze i grają fenomenalnie, to w tym aucie audio po prostu rozczarowuje. Nie gra czysto, ani mocno.

Wiadomo, że łatwiej mówi się o negatywnych aspektach każdego samochodu. Jednak muszę powiedzieć, że ogólnie patrząc, Laguna Coupe w wersji specjalnej Monaco GP, to dobry i ciekawy samochód. Mimo kilku niedociągnięć, wrażenie jakie pozostawiła po sobie francuska elegantka jest miłe i bardzo chętnie bym nią jeszcze pojeździł. Auto to wydaje się jeszcze bardziej atrakcyjną propozycją, gdy spojrzymy na ceny. Cennik modelu zaczyna się od 109 tysięcy zł. Wersja Monaco GP z testowym silnikiem to wydatek minimum 130 tysięcy zł. Ale patrząc na oferowane wyposażenie oraz na prawdę niebanalny wygląd, to nie jest dużo. Szukając dużego, wyróżniającego się, ale nie kosmicznie drogiego samochodu, na pewno warto zastanowić się nad tą propozycją. Mimo, że dalej mu do „męskiego” Monako, niż mogłoby się wydawać…

[table id=3 /]

Exit mobile version