Potencjalna fuzja Hondy i Nissana może finalnie ominąć Mitsubishi, które rzekomo chce pozostać niezależne. Pomimo tej decyzji nowopowstały koncern mógłby poważnie wpływać na decyzje tej marki.
Nieco ponad miesiąc temu Honda i Nissan podpisały protokół ustaleń i obie marki rozpoczęły prace nad potencjalną fuzją. Firmy musiały sprawdzić, czy potencjalne połączenie będzie opłacalne oraz czy jest w ogóle możliwe. Wkrótce potem Mitsubishi również oświadczyło, że rozważy swój udział w utworzeniu jednego z największych holdingów motoryzacyjnych. Jednak, według krążących pogłosek, Mitsubishi woli zachować niezależność i dało kosza Hondzie. Problem pojawia się jednak z Nissanem, którego tak łatwo się nie pozbędzie.
Według japońskiej gazety Yomiuri Mitsubishi zdecydowało się zrezygnować z fuzji i postawić na działalność solo. Firma szybka zdementowała te pogłoski twierdząc, że nadal ocenia opcje. Oczywiście nie wyklucza to, że podjęła już ostateczną decyzję, aby odrzucić fuzję i wyczekuje tylko odpowiedniego momentu. Japońska marka powinna podjąć decyzję na początku przyszłego miesiąca, a najlepszą datą wydaje się być 3 lutego. Tego dnia firma zaprezentuje wyniki finansowe za trzeci kwartał fiskalny. Nie bylibyśmy zaskoczeni, gdyby to właśnie wtedy ujawniała swoją decyzję.
Mitsubishi obawia się przywództwa Hondy?
Być może japońska marka obawia się utraty suwerenności i podporządkowaniu się Hondzie, co w obecnej sytuacji byłoby nieuniknione. Co więcej, już w sierpniu zeszłego roku Były szef Nissana i Renault Carlos Ghosn oświadczył, że Honda szykuje „ukryte przejęcie” Nissana i Mitsubishi. Dodał również, że Honda jest zdecydowanie większa niż dwie pozostałe marki, tym samym nie miałaby problemu, aby przejąć wodze w nowopowstałym holdingu.
Jeżeli Mitsubishi oficjalnie odrzuci zaloty Hondy, to niekoniecznie będziemy mogli mówić o pełnej niezależności. Co prawda firma nie znajdzie się w garści Hondy, to większym problemem będzie Nissan, który posiada aż 24,5 procent udziałów w Mitsubishi. Tym samym nowopowstała firma mogłaby poważnie mieszać przy decyzjach Mitsubishi. Teoretycznie firma może odkupić swoje udziały od Nissana, jednak byłby to kosztowny interes. A co z Renault, które przez lata współpracowało z Nissanem i Mitsubishi? Wygląda na to, że zostało ominięte we wszelkich kalkulacjach. Co więcej, sama Honda jest rzekoma przeciwna udziałowi francuzów w fuzji i chciałaby, żeby Nissan odkupił od nich swoje udziały. Z kolei Renault nie podjęło jeszcze ostatecznej decyzji – a przynajmniej oficjalnie. Firma nadal „rozważa wszystkie opcje w oparciu o najlepszy interes Grupy i jej interesariuszy”.
Damian Kaletka
fot. Mitsubishi
Komentarze 1