Site icon Motopodprad.pl

Miss Mazda – test Mazdy 6 2.2 SKYACTIV-D SkyPASSION

A211870

A211870

Mazda 6 to samochód bardzo ceniony na rynku pierwszej sprzedaży, ale również na tym wtórnym. Wcześniejsze wersje sedana i kombi klasy średniej od tego japońskiego producenta były synonimem niezawodności i trwałości, jednak nie zawsze prezentowały się ciekawie. Poprzednia generacja wyglądała co prawda nowocześnie, jednak moim zdaniem nieco na siłę. Obecna – testowana właśnie – nowa Mazda 6, to po prostu piękny samochód. Moim zdaniem najładniejsze auto w swojej klasie, a kto wie, czy tylko w swojej… Czy zatem nowa „szóstka” to samochód kompletny? Sprawdźmy! 

Zacznijmy od wspomnianej już wcześniej przeze mnie prezencji japońskiej księżniczki. Linia tego samochodu jest po prostu idealna. Ostra, ale nie kanciasta. Dynamiczna, ale nie pretensjonalna. Nowoczesna, ale nie „mainstreamowa”. Najzwyczajniej w świecie – perfekcyjna. Projektantom Mazdy zdecydowanie należy się premia za ten model. I choć nie jest to Lambo, czy Porsche, przyciąga wzrok przechodniów i innych kierowców z niewiele mniejszą skutecznością. Co ważne i nie wszystkim się udaje – samochód wygląda równie dobrze jako sedan, co jako kombi. To nie lada sztuka.

Niestety we wnętrzu samochodu jest sporo smutniej. Nie ma tu wyszukanych linii, ciekawych rozwiązań, czy niebanalnych dodatków. Uspokajam – wszystko jest poprawnie – natomiast w zestawieniu wnętrza z walorami zewnętrznymi tego auta , widzimy nie lada kontrast pomysłów. Być może projektanci Mazdy chcieli zostawić to, co „mazdowskie”, by stali klienci umieli się odnaleźć w aucie? Tego nie wiem. Samochód testowy wyposażono oczywiście bardzo dobrze, co nieco przykrywa to wrażenie kontrastu. Jednak wyobraźmy sobie, co byłoby gdyby drogie skórzane fotele w kolorze białym, zamienić na zwykłe czarne i materiałowe? Wtedy to o czym mówię, byłoby już ewidentne.

Materiały wykończeniowe nie są też najwyższej próby. Mam wrażenie, że zostało we wnętrzu nowej „szóstki” nieco starodawnego mitu o japońskich plastikach. Nie dotyczy to całości. Po prostu, po głębszym przyjrzeniu się, dostrzegamy kilka elementów, które może niekoniecznie przystają do samochodu za ponad 140 tysięcy zł. Bo tyle właśnie kosztuje egzemplarz wyposażony tak bogato, jak testowy. Wyświetlacz centralny również odstaje swą jakością i systemem obsługi od tego, do czego przyzwyczajają nas najnowsze modele konkurencji. Normalnie, pewnie bym nawet o tym nie pisał, jednak samochód z zewnątrz wzbudza tak duże emocje i rozpala tak duże nadzieje, że każde najmniejsze niedociągnięcie spotęgowane jest w mojej głowie samoczynnie. To trochę jak z przepiękną kobietą, która ma na swojej niebiańskiej buzi małą bliznę. Niby to tylko centymetrowa, mało widoczna kreseczka, na którą normalnie nikt nie zwróciłby uwagi, ale w zestawieniu z nadzwyczajną urodą, robi się po prostu szkoda… Rozumiecie? Na pewno.

Przejdźmy do pozytywów wnętrza Mazdy 6, bo jest ich więcej niż ciemnych stron. Na przykład fotele. Jasne i – całe szczęście – rozświetlające wnętrze fotele obito skórzaną tapicerką. Jej faktura i mięsistość są na bardzo przyzwoitym poziomie, a kształt samych siedzisk i oparć jest bardzo przyjazny kierowcy i pasażerowi. Siedzi się bardzo wygodnie. W ogóle przestrzeni w tym samochodzie jest bardzo dużo. Czy to z przodu, czy na tylnej kanapie, czy nawet – a może przede wszystkim – w ogromnym i bardzo ustawnym bagażniku. Kolejny ciekawy akcent to zegary. Umieszczone tunelowo, bardzo czytelne i ciekawe dla oka. Bardzo duży plus. Co można dzięki nim odczytać?

Pierwsze 100 km/h na nich pojawia się już po niespełna ośmiu sekundach. Skąd tak dobry wynik w ogromnym kombi? To zasługa turbodoładowanego silnika wysokoprężnego o pojemności 2.2 litra. Moc 175 KM i moment obrotowy na poziomie 420 Nm, to wartości którymi może pochwalić się silnik testowanej Mazdy 6. W połączeniu z sześciobiegową skrzynią manualną, całość stwarza bardzo dobre wrażenie. Dynamika jest bardzo odczuwalna, a wyprzedzanie – zarówno w mieście, jak i przy prędkościach autostradowych – nie stanowi żadnego problemu. W klasie średniej, takie osiągi jakie prezentuje „szóstka” z tym silnikiem są w zupełności wystarczające. W zakrętach samochód jeździ równie dobrze, jak na prostej. Obawiałem się, że tak obszernie prezentujące się kombi, może nie radzić sobie przy szybkich zmianach kierunku ruchu. Jednak moje obawy były bezpodstawne. Samochód wbrew pozorom niewiele waży (nieco ponad 1400kg), a co za tym idzie reakcje nadwozia są w pełni akceptowalne i przede wszystkim intuicyjne. Samochód po prostu dobrze się prowadzi, choć nie można powiedzieć, że sportowo. Zdecydowanie nastawy zawieszenia zestrojono bardziej pod wygodę i efektywne tłumienie, niż pod ekstremalne wyzwania. Dzięki temu, nawet przy 19-sto calowych obręczach kół, samochód zachowuje przyzwoity komfort jazdy.

Czas zatem podsumować te kilka dni spędzonych z nową Mazdą 6. Samochód wydaje się właściwie nie mieć wad. No może poza delikatnymi niedoróbkami wnętrza. Jednak przy dłuższym obcowaniu, te niewielkie mankamenty stają się jeszcze mniejsze. Z drugiej zaś strony, Mazda 6 jest to auto, które wygląda fantastycznie. Jest to po prostu miss w swojej klasie i nawet „w ciąży”, czyli w nadwoziu typu kombi, prezentuje się nieziemsko. Najpopularniejszy dla tego modelu kolor wiśniowy, moim zdaniem został zdeklasowany przez bardzo elegancki kolor granatowy, którym pokryte było nadwozie testowego egzemplarza.

Dobra, powiem wprost – chyba nie ma innego samochodu z bezpośredniej konkurencji Mazdy 6, na który wolałbym wydać własne pieniądze. Z tego auta po prostu miałbym wiele radości.

Artur Ostaszewski

[table id=47 /]

A211870
Exit mobile version