Powtarzam to z uporem maniaka: nie jestem fanem SUV-ów. Oprócz Volvo. Szwedzkie podwyższane auta mają w sobie to coś. W przypadku Volvo XC40 jest dokładnie tak samo.
Parę słów o Volvo XC40 miałem już okazję powiedzieć wraz z Mikołajem przy okazji jego premiery. Z niecierpliwością wyczekiwałem momentu aż będę mógł z nim trochę poprzebywać na osobności. Taki moment nastał na początku tego miesiąca.
Do testu otrzymałem egzemplarz dość nietypowy jak na auto prasowe. Trzycylindrowy silnik T3 o mocy 156 KM, napęd na przednią oś i manualna skrzynia biegów.
Podczas pierwszego kontaktu z tym egzemplarzem trochę się zdziwiłem, ale po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że… przecież takie połączenie będzie jednym z najczęściej wybieranych. W końcu to dość mały i typowo miejski SUV. 35-letnia matka dwójki dzieci nie potrzebuje niczego więcej, żeby zawieźć pociechy do szkoły, a po pracy pojechać na zakupy do centrum handlowego oddalonego o 3 kilometry od miejsca zamieszkania.
Wróćmy jednak do Volvo XC40
Na samym początku wspomniałem, że SUV-y Volvo wyjątkowo mi się podobają. XC40 podtrzymuje tradycję marki, trzyma się designu większych braci i nawet w bazowej wersji przyciąga uwagę. Jest po prostu ładne. Nie wierzycie?
W sumie nie musicie, ale najlepszym potwierdzeniem tego jest przyznanie Volvo XC40 tytułu „Car of the Year”. Według mnie w pełni zasłużenie. Szczerze mówiąc, chętnie z testowego egzemplarza odjąłbym trochę uroku i zmienił felgi na mniejsze a opony na te z większym profilem. 20 calowe felgi z niskim profilem opony owszem, są ładne. Odbierają jednak sporo z komfortu podróżowania i utrudniają parkowanie i pokonywanie wysokich krawężników. SUV z założenia ma być użyteczny, a podczas codziennego obcowania z takimi felgami non stop musimy na nie po prostu uważać, bo renowacja dość mocno potrafi uderzyć w naszą kieszeń.
Wnętrze XC40 również nawiązuje do większych braci. Cały kokpit wypełniony jest znanymi z innych modeli szwedzkiego producenta kształtami. Materiały użyte w procesie produkcji są zadowalające, aczkolwiek gołym okiem da się zauważyć, że ich jakość odbiega od tych zastosowanych chociażby w XC60.
Wnętrze jak w każdym Volvo jest ergonomiczne i jak w każdym nowym Volvo muszę przyczepić się do obsługi klimatyzacji, która w pełni przeniesiona została do, co prawda świetnie działającego ale jednak, tabletu na konsoli środkowej. Według mnie jest to kiepskie rozwiązanie.
Gdybym ja projektował to wnętrze zamieniłbym pokrętło do regulacji głośności na pokrętło do regulacji nastawy klimatyzacji. Głośnością zarządzać możemy z kierownicy, a grzebanie przy temperaturze podczas jazdy na dotykowym ekranie jest średnio bezpieczne. Jestem ogromnym fanem nowych technologii i postępu, ale niektóre rzeczy pozostawiłbym analogowe.
A co pod maską?
Testowany egzemplarz Volvo XC40 wyposażony został w trzycylindrową jednostkę benzynową o pojemności 1,5 litra. Generuje ona moc 156 koni mechanicznych, a od 0 do 100 kilometrów na godzinę rozpędza się w 9,4 sekundy. Współpracuje z manualną, 6 biegową skrzynią biegów, która działa bardzo przyjemnie.
Dzięki momentowi obrotowemu wynoszącemu 265 Nm dostępnemu już od 1850 obrotów na minutę, XC40 bardzo sprawnie reaguje na komendy wydawane mu poprzez wciskanie prawego pedału. Podczas testu, który odbywał się głównie w mieście, średnie spalanie wynosiło około 9,5 litra na 100 kilometrów przy dość spokojnej jeździe. Jest to wynik jak najbardziej satysfakcjonujący, szczerze mówiąc spodziewałem się realnego spalania większego o litr. Mocniejsze naciskanie gazu podwyższy ten wynik o litr-dwa, ale Volvo w takiej konfiguracji nie zachęca do sportu.
Jak jeździ Volvo XC40?
Tutaj nie będzie już samych pochwał. Owszem, Volvo XC40 jak na SUVa jest bardzo przewidywalne, szczególnie na 20 calowych kołach w testowanej konfiguracji modelu. Pomimo wysoko poprowadzonego środka ciężkości auto prowadzi się dobrze, w zakrętach trzyma się stabilnie nawet przy większych prędkościach.
Jednak tak jak wspominałem na początku artykułu osobiście wolałbym kupić tego typu auto na mniejszych felgach z „balonami”. Owszem, odbierze to trochę wyglądu, auto straci trochę na stabilności, ale za to krawężniki i dziury nie będą nam straszne. Układ kierowniczy w XC40 jest bardzo mocno wspomagany. Dla jednych to plus, dla drugich minus. Przy miejskich manewrach sporo ułatwia, ja jednak wolę zdecydowanie twardsze układy kierownicze.
Podsumowując
Testowany egzemplarz, pomimo najsłabszego silnika w gamie i manualnej skrzyni biegów, to wydatek około 200 tysięcy złotych. Sporo, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że XC40 z tym silnikiem otwiera cennik kwotą 131 tysięcy złotych.
Gdyby jednak zrezygnować z części dodatków i obniżyć kwotę do około 160-170 tysięcy robi się nam całkiem ciekawa oferta, która z pewnością pozwoli na zakup ciekawego oraz bezpiecznego auta idealnego do miasta i w niewielkie trasy. Do tych dalszych lepiej będzie wybrać mocniejszy silnik. Tak, Volvo XC40 to zdecydowanie auto, które coraz częściej spotkać będziemy mogli na naszych drogach.
Tekst: Arkadiusz Jurczewski
Zdjęcia: Adam Gieras
Volvo XC40
Ocena Volvo XC40:
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 8] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 7] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.4 text=”false” img=”06_red.png”] (74/100) |
Galeria Volvo XC40:
Dane techniczne:
Silnik: trzycylindy, turbobenzyna
Pojemność silnika: 1477 ccm
Moc: 156 KM przy 5000 obr./min
Moment obr.: 265 Nm przy 1850-3850 obr./min
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
0-100km/h: 9,4 s.
Vmaks: 200 km/h
Zużycie paliwa: 6,4 l/100km w trybie mieszanym
Cena: od 131 000 PLN; testowany egzemplarz ok. 200 000 PLN