Lubię wracać do aut, które w teście pokazały więcej niż można się było po nich spodziewać. Szara myszka, przeciętniak… może tak się wydawać, ale to co najpiękniejsze, to auto kryje w środku. Mercedes Vito furgon – gotowi przyjrzeć się z blaszakowi?
W pierwszym teście narzekałem na czarne zderzaki, które przypominały czasy słusznie minione w motoryzacji. Delikatnie rzecz ujmując, nie pasowały do schludnej bryły auta, a na pewno do wyjściowego przodu Vito. W egzemplarzu, który trafił do nas tym razem, wyeliminowano ten problem z małym „ale”. Jednolity kolor całego nadwozia wygląda o niebo lepiej, jednak brakuje odhaczenia przednich reflektorów w konfiguratorze. Może prozaiczny wynalazek, jednak tu pełni funkcję estetyczną… przełamuje monotonię przedniego zderzaka i dodaje nieco dojrzałości sylwetce.
W środku wiele się nie zmieniło, poza jednym… zabrakło fotela. Vito które testowaliśmy jesienią miało kanapę dla dwóch pasażerów, tu jednak ostał się jedynie pojedynczy fotel. Cóż, pasażerów mniej, ale między fotelami sporo miejsca na narzędzia lub inne niezbędne elementy, które latałyby po pace.
Czy Mercedes Vito Furgon jest funkcjonalny?
Jeśli już jesteśmy przy powierzchni ładunkowej… Tu leży największy sens tego auta. Powierzchnia przewozowa jest spora, przy umiejętnym i przemyślanym rozmieszczeniu, mieści do 3 Euro palet. Dostępu do przewożonego ładunku strzegą skrzydłowe drzwi z możliwością otwarcia 270 stopni oraz suwane drzwi z obu stron Viciaka. O ile można zrezygnować z fotela z szoferki, o tyle drzwi przesuwane z lewej strony aż proszą się o zamówienie. Wydatek 2,5 tys. zł znacząco ułatwia codzienną eksploatację i z pewnością nie są to stracone pieniądze. Dla własnej wygody warto również wysupłać 314 zł na LED-owe listwy oświetleniowe przestrzeni ładunkowej.
Podczas tego testu mieliśmy okazję gruntownie przetestować walory użytkowe tego auta. O ile meble naczelnego nie były niczym szczególnym, o tyle moje pokaźnych rozmiarów drzewka stanowiły nie małe wyzwanie dla auta, jak również dla mnie. Mocowanie delikatnych roślin stanowiło nie mały problem, a umieszczone w poziomie drzewka musiały być tak zabezpieczone, aby nie zostały połamane. Na szczęście przetłoczenia i otwory technicznie w bocznej ścianie przyszły z pomocą – gdyby ich nie było, trzeba by szukać listew mocujących na boczne ściany, których w konfiguratorze nie udało mi się niestety znaleźć.
Podłoga powierzchni towarowej wyposażona tylko w uchwyty do mocowania ładunku może niekiedy okazać się niefunkcjonalna. Otoczenie firmy zmienia się szybko, więc aby sprostać konkurencji na rynku, trzeba być elastycznym, dlatego sugeruję wybrać listwy mocowania w podłodze (821 zł) i być spokojnym o bezpieczeństwo ładunku niezależnie, co przyszłoby nam przewozić.
Poza tym w porównaniu obu egzemplarzy lepiej wypadała wersja z podłogą ze sklejki. Niepokryta płytą paka utrudnia przesuwanie pudeł, paczek, a przetłoczenia utrudniają stabilne ustawienie niektórych mniej standardowych ładunków.
Tyle ode mnie. Zachęcam do przeczytania pełnego testu [link].
Bartek Kowalczyk
fot. Adam Gieras Fotomotografia
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 6] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.6 text=”false” img=”06_red.png”] (76/100) |
Dane Techniczne:
Silnik: turbodiesel R4
Pojemność: 1598 cm3
Moc: 114 KM/3800 obr./min.
Moment: 270 Nm/1500-2500 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, sześciobiegowa
Cena: 164 552 zł