Site icon Motopodprad.pl

Test: Mercedes GLC 300 de – ekonomiczny kolos

Niemiecka marka postanowiła dać jeszcze szanse silnikom wysokoprężnym i połączyła sprawdzonego diesla z elektrycznym silnikiem. Stąd też Mercedes GLC 300 de łączy w sobie zarówno ekonomię diesla, jak i dynamikę elektryka. Czy takie połączenie wyszło mu na dobre?

Nie jestem zbyt dużym fanem silników wysokoprężnych i zdecydowanie bardziej wolę benzyniaki. Niemniej jednak połączenie diesla z silnikiem elektrycznym brzmiało dosyć intrygująco, stąd też byłem bardzo ciekaw jak wypadnie ono w praktyce. Cóż, muszę przyznać, że Mercedes GLC 300 de bardzo przypadł mi do gustu, jednak nie obeszło się bez kilku wad.

Mercedes GLC 300 de – Elegancja i za dużo czerwieni

Już na pierwszy rzut oka trzeba przyznać, że GLC zdecydowanie przykuwa uwagę przechodniów. Samochód prezentuje się nieco masywnie, jednak łączy w sobie również nutę elegancji z kilkoma agresywniejszymi akcentami. Wszystko to tworzy naprawdę wyśmienitą mieszankę.

Sam Mercedes oferuje dla GLC rozbudowany konfigurator, stąd też klienci z pewnością znajdą wymarzone połączenie. Jednak osobiście nic bym nie zmieniał w testowanym przeze mnie egzemplarzu. GLC świetnie prezentuje się w czerwonym lakierze uzupełnionym o czarne elementy oraz srebrne akcenty. A to wszystko dopełniają ogromne, 20-calowe czarne felgi ze srebrnym wykończeniem.

Nieco gorzej oceniłbym wnętrze modelu, które prezentowało się nieco kiczowato. Według mnie było w nim zdecydowanie za dużo czerwonych elementów. Co prawda kontrastowały z nią czarne oraz pseudometaliczne wstawki, jednak czerwień nadal gryzła mnie w oczy.

We wnętrzu znalazł się również sporej wielkości wyświetlacz systemu inforozrywki. Sam ekran dobrze się komponuje z całością projektu, jednak mam pewne uwagi odnośnie systemu. Według mnie mógłby być on nieco klarowniej opracowany. Dostęp do niektórych opcji wymaga przeklikania wielu okienen, a samo znalezienie pożądanej funkcji wiązało się na początku z przekopywaniem kolejnych zakładek. Myślę, że może to być frustrujące dla części klientów, a samo poznawanie systemu podczas jazdy nie jest zbyt dobrym pomysłem.

Dorzucenie do diesla dodatkowego silnika elektrycznego ma również swoją mroczną stronę. A mianowicie inżynierowie musieli gdzieś upchnąć całą infrastrukturę dla hybrydy. Stąd też straciliśmy sporo przestrzeni w bagażniku. Nasza przestrzeń załadunkowa wypada dosyć skąpo na tle całego samochodu, który mierzy 4769 mm długości, 1920 mm szerokości oraz 1606 mm wysokości . W samym bagażniku pomieścimy do 545 litrów. Zdecydowanie sensowniejszy wynik uzyskamy po złożeniu tylnych foteli. W tym przypadku możemy liczyć do 1490 litrów przestrzeni załadunkowej.

Czy hybrydowy diesel ma sens?

Przejdźmy jednak do najważniejszego pytanie w moim teście. Czy połączenie silnika elektrycznego z dieslem ma sens? Osobiście nie jestem fanem diesli i zdecydowanie wole samochody wyposażone w benzyniaki. Jednak w GLC nie mogłem narzekać na układ napędowy. Dorzucenie silnika elektrycznego sprawiło, że samochód jest zdecydowanie bardziej dynamiczny, a jednocześnie bardzo oszczędny.

Myślę, że jest to obecnie jedno z najsensowniejszych rozwiązań, które sprawdzi się zarówno podczas miejskiej jazdy, gdzie praktycznie codziennie możemy podłączyć samochód i jeździć na prądzie. Jak i w trasie, gdy po rozładowaniu akumulatora nasze spalanie nie jest wcale tak duże.

Jak hybryda wypada na papierze? Sercem maszyny jest 2- litrowy turbo diesel, który dostarcza 197 KM mocy oraz 440 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W połączeniu z silnikiem elektrycznym otrzymujemy łącznie 333 KM mocy i 750 Nm momentu obrotowego. Takie zestawienie w połączeniu z napędem na wszystkie koła i automatyczną przekładnią pozwala nam wystrzelić od zera do „setki” w zaledwie 6,4 sekundy.

Patrząc na resztę rodziny GLC nie jest to wynik powalający. Zwłaszcza, gdy zestawimy go z 63 S E Performance, któremu sprint do setki zajmuje jedynie 3,5 sekundy. Jednak hybrydy diesel nie stawia na osiągi, lecz na bardziej ekonomiczną jazdę, a tu nie można mieć do niego żadnych zarzutów. Również prędkość maksymalna 219 km/h – najniższa w całej ofercie GLC – wydaje się być wystarczająca.

Dużym plusem Mercedesa GLC jest wygoda. Tym samochodem po prostu wygodnie się jeździ, zarówno jako kierowca, jak i jako pasażer. Zawieszenie bez problemu radziło sobie z łódzkimi drogami i doskonale wyłapywało nierówności. Do foteli, czy też układu kierowniczego również nie mam żadnych zastrzeżeń. Momentami drażnił mnie jedynie wcześniej wspomniany infotainment, jednak przy całokształcie była to jedynie drobna niedogodność.

Ile spala Mercedes GLC 300 de?

Diesle zawsze wypadają korzystniej od benzyniaków, jednak GLC 300 de przerósł moje oczekiwania. Moje średnie spalanie podczas całego testu wyniosło zaledwie 7 litrów, gdzie ponad połowę kilometrów wyjeździłem na autostradzie. Największe spalanie uzyskałem po rozładowaniu akumulatorów, jednak nadal nie było ono zbyt wysokie i wyniosło nieco ponad 8 litrów. Warto także wspomnieć, że Mercedes dobrze radzi sobie z doborem najbardziej ekonomicznego trybu jazdy w zależności od sytuacji. Stąd też rekordowo udało mi się zejść do 1,3 litrów na setkę.

Nieco gorzej wypada zużycie energii. Średnio na autostradzie zużywałem około 35 kWh, stąd większość energii z akumulatora o pojemności 31,2 kWh zużyłem na trasie z Warszawy do Łodzi. W mieście zużywamy zdecydowanie mniej prądu, jednak nadal przejedziemy na nim nieco ponad 100 km.

Jak Mercedes GLC prezentuje się cenowo? Za podstawowy wariant z 2-litrowym benzyniakiem i systemem miękkiej hybrydy zapłacimy od 249 000 złotych. Z kolei cennik wersji 300 de otwiera kwota 331 400 złotych. Z kolei za testowany przeze mnie egzemplarz z czerwonym wykończeniem będziemy musieli zapłacić prawie 400 000 złotych.

Czy warto rozejrzeć się za hybrydowym dieslem?

Myślę, że Mercedes GLC 300 de stanowi ciekawą alternatywę dla benzynowych hybryd, czy też czystych diesli. Taka kombinacja może przekonać do siebie klientów, którzy nie są zwolennikami diesli. Myślę, że największym problemem tego modelu może być minimalistyczny bagażnik, który prezentuje się śmiesznie względem całego samochodu.

Pomimo tego sądzę, że Mercedes GLC 300 de jest samochodem, który potrafi nas zaskoczyć i nic dziwnego, że przyciąga do siebie wielu klientów.

Damian Kaletka

Zdjęcia Mercedes-Benz GLC 300 de:

Dane techniczne Mercedes-Benz GLC 300 de:

Silnik: R4, diesel, turbo + silnik elektryczny
Pojemność:  1993 cm³
Moc diesla:  197 KM przy 3600 obr/min
Maksymalny moment obrotowy diesla:   440 Nm przy 1800-2800 obr/min
Łączna moc układu: 333 KM
Łączny maksymalny moment obrotowy układu: 750 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, dziewięciobiegowa
0-100 km/h: 6,4 s
v-max: 217 km/h
Cena: ok. 400 tys. zł

Exit mobile version