Dziś w Sztokholmie odbyła się premiera w pełni elektrycznego SUV-a Mercedesa.
Do 2025 roku ma powstać 10 zupełnie nowych modeli Mercedesa z elektrycznym napędem. Nowocześnie wyglądający SUV EQC jest pierwszym z nich i bazuje na gruntownie zmodyfikowanej platformie modelu GLC. Wygląd samochodu w dużej mierze bazuje na koncepcie EQ z 2016 roku. Zachowano dość klasyczny, 5 drzwiowy kształt nadwozia, ale styliści postarali się o wizualne wyodrębnienie elektryka od gamy konwencjonalnych modeli. Mam tu na myśli zupełnie inny kształt przodu auta.
Bateria o pojemności 80 kWh powinna wystarczyć na 320 km zasięgu (200 mil). Mercedes zapewnia, że auto będzie się ładowało od 10% do 80% w 40 minut, oczywiście przy pomocy szybkiej ładowarki. Dwa silniki (po jednym na oś) są w stanie wygenerować ponad 400 KM i 765 Nm momentu obrotowego. Od 0 do 100 km/h auto przyspiesza w okolicach 5 sekund. Tylko prędkość maksymalna jest dość niska i wynosi 180 km/h.
Oczywiście napęd reklamowany jest jako rozwiązanie inteligentne, pomagające kierowcy uzyskać pożądany efekt w zależności od zadanego trybu jazdy. Jest 5 trybów: Comfort, Eco (lekki kompromis na rzecz oszczędności), Max Range (odzyskiwanie jak największej ilości energii), Sport (maksymalne przyspieszenia) oraz Individual.
Funkcja rekuperacji energii podczas hamowania silnikiem, znana w Nissanie jako e-Pedal, tutaj jest dodatkowo rozszerzona. Łopatkami za kierownicą kierowca może regulować siłę hamowania silnikiem i tym samym ilość odzyskiwanej energii. Przewidziano aż 5 poziomów działania.
Nie obyło się bez odświeżenia systemu MBUX. Mercedes wreszcie przekonał się do dotykowych ekranów i zastosował to rozwiązanie w EQC. Oprócz tego oczywiście sterowanie głosowe oraz za pomocą touchpada, jak dotychczas.
Mercedes EQC to rynkowy rywal dla Jaguara I-Pace, Tesli X oraz nadchodzącego Audi E-Tron.
Bartłomiej Puchała
fot. Mercedes-Benz