Przyznam się Wam do czegoś, ciężko jest pisać o samochodzie, który od samego początku istnienia jest kontrowersyjny. Minęły 23 lata od jego premiery, dodajmy, że dosyć burzliwej premiery. Żeby przybliżyć wam co stało się w 1997 roku, wyobraźmy sobie, że luksusowa marka zrywa z koncepcją i tworzy miejski samochód. Model przykuwa uwagę, tworzy się wokół niego zainteresowanie, aż tu nagle okazało się, że samochód nie jest w stanie zrobić slalomu, ponieważ się wywraca. Tak, dokładnie to stało się prawie ćwierć wieku temu. Mimo to Mercedes W168 sprzedało się w zawrotnej liczbie 1,1 mln egzemplarzy. Jak to możliwe? Sprawdźmy to.
Zerwać z koncepcją i czym właściwie jest ten BabyBenz?
Do czego możemy porównać Mercedes W168? No i tu mamy pierwszy problem. Przyszło mi do głowy Audi A2, ale ten model premierę miał w 1999 roku i sprzedało się tylko 176 tys. egzemplarzy. Mercedes usilnie z pierwszej generacji A klasy chciał zrobić samochód segmentu C. Serio? Golf IV i Audi A3 były o prawie 50 cm dłuższe. Z pozoru wygląda to na brak logiki, ale najlepsze jest to, że mimo tego, samochód ten oferował niewiele mniej miejsca w środku od wymienionych konkurentów. Jak to możliwe?
Sandwich
System dwóch podłóg w tym samochodzie powoduje, że jest on minimalnie wyższy od „zwykłego” przedstawiciela np. segmentu B. Cały przedział pasażerski jest wyniesiony do góry, przez co wsiadanie do tego samochodu, może przypominać sposób zajmowania miejsca w crossoverach. Część silnika i skrzynia została upchnięta pod kabinę, przez co można było ją przesunąć do przodu. Efekt? Bezpieczeństwo oraz dłuższy rozstaw osi. Zauważyłem przy okazji zadanego pytania na IG, że zawyżamy wymiary Baby Benza. Pytanie brzmiało: „Czy Mercedes W168 jest krótszy od Abartha 500?” 75% odpowiedzi wskazywało na to, że Abarth 500 jest dłuższym samochodem Okazuję się, że nie jest. Dłuższym modelem jest również Volkswagen Up! i to o 5 cm.
Ten konkretny egzemplarz
Nie jest to najbardziej pożądany A210 Evolution o mocy 140 KM, ale A170. Pod maską diesel o mocy 90 KM sprzężony z półautomatyczną skrzynią biegów. Ten silnik to jeden z pierwszych diesli z wtryskiem Common Rail. Avantgarde o ładnym niebieskim kolorze z rocznika 1999. Fotele są podgrzewane i obszyte półskórzaną tapicerką. Klimatyzacja półautomatyczna, oryginalne felgi Mercedesa, składane, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka. Ponadto system dogrzewania silnika, a boczki drzwi są wykończone przyjemnym materiałem. W sumie w tym samochodzie brakuje tylko szmacianego dachu, który dostępny był w opcji. Dobry wyznacznik tego czym Baby Benz mógł pochwalić się w 1999 roku.
Akwarium
Jeremy Clarkson powiedział kiedyś o tym modelu, że wygląda jak szczeniak. Może coś w tym jest. Chociaż mi bardziej przypomina dziwne akwarium. Duże przeszklenie oczywiście wpływa na doskonała widoczność, ale z drugiej strony jest to jedyny samochód jaki znam, gdzie osoba na chodniku może zauważyć twoje kolano – tak nisko jest poprowadzona linia okien.
Z przodu mamy ładny chromowany grill z gwiazdą, małą maskę, trójkątne światła. Dół zderzaka ma dwie czarne zaślepki, które mogą mówić, że ktoś zapomniał w salonie dodać światła przeciwmgielne w opcjach. No ale nie, one są zintegrowane z kloszami. Krótka przednia szyba. Serio, to chyba najmniejsza szyba w tym samochodzie, jeśli chodzi o wysokość. U góry jeszcze klimat lat 90. Barwiona na niebiesko przesłona.
Strzała
Sylwetka boczna tego modelu chyba jest najbardziej charakterystyczna. Przypomina ona trochę strzałę, która wspina się do linii dachu i sprytnie go odcina od reszty nadwozia. Linia okien kończy się przy tylnej lotce, a sam słupek C jest przecięty i zawiera dwie małe szyby, które poprawiają widoczność. Drzwi są wygięte w stronę środka nadwozia. Co ważne zasłaniają wysoki próg samochodu, więc nie ubrudzisz sobie spodni w zimę lub deszcz.
Żelazko
Tył jest całkowicie ścięty, z delikatną lotką u góry. Tylna szyba jest zaokrąglona i dobrze komponuje się z szybą w okolicach słupka C. Światła to już typowy charakterystyczny Mercedes z lat 90. XX w. Zderzak poprowadzony jest wysoko, mimo tego nie przeszkadza on w codziennej eksploatacji i nie ubrudzimy się od niego przy wkładaniu rzeczy do bagażnika. Klapa tylna w całości jest wykonana z plastiku, więc nie ma problemów z jej otwieraniem i zamykaniem. Mogłaby się otwierać trochę wyżej, ponieważ przy wzroście ponad 1,8metra można nabić sobie solidnego guza.
Dobrze wykończony bagażnik
Po podniesieniu tylnej klapy mamy do wykorzystania 350 l. Niski próg załadunku, po bokach dwa trochę niewygodne haczyki na siatki (ale są). Blisko haczyków umieszczone są dwa zamykane małe schowki. Zmieści się tam gaśnica i apteczka lub dwie kamizelki odblaskowe. Coś co mnie pozytywne zaskoczyło to jakość wykończenia bagażnika we wnęce na koło zapasowe. Pokrywa jest gruba, obita materiałem i ma haczyk dzięki czemu nie będzie spadać nam na głowę. 23 lata od premiery, a nadal w niektórych samochodach musimy się z tym męczyć. Wnęka jest wyłożona tym samym materiałem co bagażnik, nigdzie nie widać gołej blachy. Uważajcie na wkładanie np. mokrej opony do wnęki – po kilku dniach wszystko zawilgotnieje i będzie nieprzyjemnie śmierdzieć.
Jak zrobić Vana w 30 sekund?
Prosta odpowiedź, wyciągnij wszystkie fotele. Uzyskujesz wtedy całkowicie płaską podłogę. Z wyciągniętym siedzeniem pasażera masz do dyspozycji 1740 l przestrzeni ładunkowej. Imponujący wynik. Możesz nawet przewieźć deski o długości ponad 2 metrów. Żeby nie było tak kolorowo – fotele są ciężkie, a podwójne siedzenie z tyłu nawet bardzo. Poza tym potrzebujesz też miejsca, żeby schować te fotele. Mimo wszystko po złożeniu i niewyciągnięciu tylnej kanapy nadal możliwości przewozowe są niezłe.
Przytulnie
Tylna kanapa jest przesuwna, lecz można to wykorzystać jedynie jak nikt z tyłu nie siedzi. Przy normalnym położeniu kanapy z tyłu zmieszczą się 2 osoby do 1,8 metra wysokości. Ja, mając 178 centymetrów wzrostu mieściłem się bez problemu sam za sobą, mając jeszcze kilka palców luzu na wysokości kolana. Gorzej jest z miejscem nad głową. Mimo tego, że kanapa jest zamocowana stosunkowo nisko, a co za tym idzie nasze kolana są trochę za wysoko, to czułem już brak przestrzeni nad sobą. Sama kanapa jest wystarczająca na krótkie odcinki i wykończona jest bardzo przyjemną, grubą skórzaną tapicerką. Po środku brak tunelu, wiec trójka dzieci raczej nie powinna narzekać. Mówiąc o dzieciach, ten egzemplarz jest wyposażony jeszcze w opcjonalne podkładki dla nich wyskakujące z siedziska. Super rozwiązanie. Do bocznych kieszeni zmieści się pół litrowa butelka wody, lub książka. Wszystko jest obite przyjemnym materiałem, do dyspozycji jest jeszcze jeden cupholder dzielony z pasażerami podróżującymi z przodu. Przy nich są jeszcze dwa nieregulowane nawiewy, które dbają o komfort termiczny pasażerów.
Z minusów musze wspomnieć o oświetleniu. Światło jest, tylko, że nie da się go włączyć bezpośrednio z tylnej kanapy. Poza tym oświetlenie chyba w zamyśle miało być światłem współdzielonym również dla bagażnika. Wyszło tak, że z tyłu mamy dużo światła, którego nie możemy włączyć, a bagażnik jest niedoświetlony
Przednie fotele są zamocowane praktycznie na podłodze, więc nie mamy możliwości wsunięcia butów pod nie.
Skórzany stół zamiast deski rozdzielczej | nie dajcie się zwieść
Wnętrze na przednich fotelach to absolutny mezalians. Na szczycie miękki materiał przypominający ekologiczną skórę, który komponuje się z kolorystyką foteli i plastików. Schowki poza kieszeniami bocznymi są flokowane albo wykończone gumową podstawką. Boki drzwi pokryte są miękkim w dotyku materiałem. Razem z chromowanymi klamkami sprawiają wrażenie dobrze wykonanych i solidnych. Plastiki? Twarde jak skała, trzeszczące, łamiące się, zdecydowanie nie pasujące do tego wnętrza. Nie dziwie się Mercedesowi, że po liftingu w 2001 roku to właśnie deska rozdzielcza została wyrzucona i zastąpiona nową, wykonaną z lepszych materiałów.
Da się tu wytrzymać
Miejsca dla kierowcy i pasażera z przodu jest wystarczająco pod warunkiem, że osoby są o normalnej sylwetce i nie przekraczają 1,85 metra. Siedzi się wysoko, ale sama pozycja za kierownica jest raczej „niestołkowa” przez nisko zamocowany fotel. Same fotele są dosyć małe i nie mają trzymania bocznego. Dłuższa trasa może dać się we znaki plecom. Są dwa uchwyty na napoje, w tym jeden jest zbyt płytki i lepiej nie odkładać tam wysokich butelek. Schowek pod kierownicą jest bardzo praktyczny i zmieści: okulary, portfel, telefon. Drugi schowek, przed pasażerem jest mały ale za to dobrze wykończony i podświetlony. Pod radiem mamy małą półkę dobrą na smartphone. Kieszenie w drzwiach są wąskie, ale długie.
Półautomat dla ktosia
Pozycja za kierownicą jest raczej łatwa do zajęcia mimo tego, że kierownica regulowana jest w płaszczyźnie tylko góra – dół. Sam temat jeżdżenia „babybenzem: jest ciekawy, ponieważ jest półautomatyczna skrzynia biegów.
Co do skrzyni, nie mam pojęcia po co ona była w tym samochodzie. Jest raczej swoistą ciekawostką, niż rozsądnym wyborem. Przekładnia to zwykły manual o 5 przełożeniach. Zaskoczeniem był dla mnie brak sprzęgła, które okazało się, że jest sterowane automatyczne przez specjalny sterownik pod maską. Analizuje on ruchy kierowcy i pozycje drążka od zmiany biegów. Jeśli na przykład wykryje on siłę chcącą zmienić położenie lewarka, to automatycznie włączy sprzęgło. Przy odpuszczaniu gazu, układ jest w stanie przygotowania do płynnej zmiany biegu. Samochód można odpalić tylko na luzie. Na monochromatycznym wyświetlaczu obok przebiegu pokazywane jest aktualne przełożenie. Sama jazda jest płynna, a redukcje są w porządku. Najgorzej w sumie jest w korku, kiedy nie wiesz czy jechać na pierwszym biegu czy już na drugim. Potrafi wtedy nieprzyjemne szarpnąć samochodem. Skok lewarka jest długi, ale same biegi wchodzą bez problemu. Przyjemnym dodatkiem jest gałka, która została obszyta skórą.
Prawie gokart
Jazda tym samochodem po mieście jest przyjemna. Wszędzie się zmieści, wzorowa widoczność. Dźwięk diesla niegrzecznie cały czas znajduje się w kabinie, szczególnie słychać go na postoju. Dynamika 1.7 CDI jest zadowalająca do około 100 km/h. Później rośnie opór powietrza, co też słychać przez przeciętne wyciszenie wnętrza. Prędkością podróżną gdzie jest względnie komfortowo i silnik się nie męczy przez krótką skrzynie to około 120 – 130 km/h. Pochwalić muszę za to dobrą elastyczność na drugim i trzecim biegu – spokojnie można wtedy coś wyprzedzić czy dynamicznie poruszać się w ruchu miejskim. Układ kierowniczy jest trochę mdły. Występuje duża bezwładność w punkcie 0. Co do samej precyzji nie mam zastrzeżeń, w zakrętach zbytnio nie musiałem się wysilać i myśleć o ile mam skręcić kierownicą. Zawieszenie jest sztywne i samochód do pewnej bariery sprawia wrażenie sportowego. Szybko się okazuje, że środek ciężkości jest wysoko, a seryjny układ ESP wkracza do akcji bardzo szybko i gwałtownie. Na pokładzie mamy również system ABS, ASR i BAS, co sprawia, że Mercedes jest samochodem przewidywalnym i bezpiecznym w prowadzeniu. Biorąc pod uwagę, że ten egzemplarz ma 21 lat, a sama konstrukcja 23, jestem pozytywnie zaskoczony, że Baby Benz nadal sprawia wrażenie cywilizowanego i bez problemu można się nim poruszać na co dzień po każdym rodzaju dróg.
Dane techniczne:
Silnik: 1.7 CDI
Moc: 90 KM
Spalanie: średnio 7 litrów
0-100 km/h: 13,7 s
Prędkość maksymalna: 165 km/h
Długość/szerokość/wysokość: 357/172/160 cm
Czy to rzeczywiście była katastrofa?
Mercedes Benz W168 od samego początku był kontrowersyjnym modelem. Zerwanie z dawną tradycja tworzenia samochodów. Oblany test łosia. Przedni napęd. To tylko kilka elementów z wierzchołka góry lodowej. Można go ganić za specyficzny wygląd, który teraz już się zestarzał. Za skomplikowaną konstrukcję która powoduje, że serwisowanie tego samochodu jest trudne i kosztowne. Jak każdy starszy Mercedes trzeba uważać na blachę. Z drugiej strony, to genialny miejski samochód, który objętością wnętrzazaskoczy wiele większych pojazdów. Zastosowane w nim rozwiązania techniczne, wyposażenie, jakość materiałów utwierdzają mnie, że jest to Mercedes. Trochę inny niż reszta, lecz nadal innowacyjny w swoich czasach.
3 rzeczy, które lubię w Mercedes Benz W168:
- -Innowacyjność konstrukcji
- -Zagospodarowanie wnętrza przy małych wymiarach samochodu
- -Nadal może to być dailycar
3 rzeczy, które zdecydowanie są na nie w Mercedes Benz W168:
- -Spasowanie wnętrza jest poniżej krytyki
- -Wysoki koszt serwisu samochodu przez skomplikowaną konstrukcje
- -Dyskusyjny wygląd samochodu
Czy chciałbym mieć ten samochód w swoim garażu?
Nie, chyba, że wersja A210 Evolution, która może być przyszłym youngtimerem.