Ponad 1000 kilometrów, tylko dwa postoje po 15 minut i pełen komfort jazdy – nowy Mercedes-Benz VLE udowadnia, że przyszłość dużych elektrycznych vanów już nadeszła.
Testowa podróż ze Stuttgartu do Rzymu była czymś więcej niż zwykłym przejazdem. To pokaz możliwości nowej elektrycznej architektury Mercedesa. Trasa licząca niemal 1100 kilometrów wiodła przez alpejskie przełęcze, autostrady, miejskie korki i wąskie uliczki, dając dwóm modelom VLE prawdziwy wycisk. Efekt? Zero kompromisów i tylko dwa krótkie postoje na ładowanie: po 15 minut każdy.
Trasa przez Alpy, a komfort jak w limuzynie
Podróż rozpoczęła się w 11-stopniowym chłodzie w Stuttgarcie, a zakończyła w upalnym Rzymie przy 33°C. Pomimo zmiennych warunków, w kabinie panował stały klimat – przyjemne 22°C. Co ważne, kierowcy nie oszczędzali energii i korzystali z pełnego komfortu, nie rezygnując z klimatyzacji ani dynamicznej jazdy.
Podczas trasy sprawdzano wydajność układu napędowego, skuteczność rekuperacji, inteligentne zarządzanie temperaturą i zwinność dzięki tylnej osi skrętnej.
Testy drogowe zamiast laboratoriów
Długodystansowe przejazdy to tylko część większego programu walidacji. Oprócz jazd po Europie, prototypy VLE były testowane w ekstremalnych warunkach zimowych w Szwecji oraz na trasie z Niemiec aż na Przylądek Północny. Realna eksploatacja uzupełnia cyfrowe testy i próby w centrach badawczych, co znacząco przyspiesza proces dojrzewania modelu do produkcji seryjnej.
VLE i VLS – dwa oblicza elektrycznego luksusu
Nowa, modułowa platforma vanów elektrycznych Mercedesa zadebiutuje w 2026 roku. Co ważne, umożliwia ona wyraźne rozróżnienie między luksusowymi wersjami prywatnymi, a użytkowymi autami dostawczymi.
Model VLE to maksymalnie ośmioosobowy van – idealny zarówno na rodzinne wyjazdy, jak i w roli VIP-shuttle. Z kolei VLS otworzy zupełnie nowy segment – w pełni elektrycznych, średniej wielkości vanów premium, które pojawią się m.in. w USA, Kanadzie i Chinach.
Źródło: Mercedes