Nowy Mercedes klasy S nie rozczarowuje – to nadal ikona luksusu, prestiżu i dobrego smaku. W generacji W223 jak zwykle ma sporo do zaoferowania w kwestii technologii.
Premiera nowego Mercedesa klasy S to zawsze duże wydarzenie. W końcu poznajemy tak jakby przyszłość motoryzacji, bo nowości wprowadzone przez klasę S potem migrują do innych samochodów. Nadwozie generacji W223 urosło od 3 do 5 cm w każdą stronę, tak samo rozstaw osi. Z przodu wygląda jak lifting poprzednika z elementami nowej klasy E. Z tyłu producent postawił na horyzontalne lampy, oczywiście w pełni LED-owe. Najważniejsze jest to, że jest to jedno z najbardziej aerodynamicznych aut na rynku, co przełoży się na osiągi i wydajność. No i klamki – za dopłatą mogą być wysuwane jak w Tesli.
Nowym Mercedesem ma być łatwiej manewrować za sprawą systemu 4 kół skrętnych. Nie jest to jednak wychylenie tylnych kół o 1 czy 2 stopnie jak w innych tego typu rozwiązaniach. Tutaj wychylenie można zobaczyć gołym okiem, a średnica zawracania zmniejsza się aż o 2 m! Stopień wychylenia kół tylnych będzie jeszcze zależny od konfiguracji auta, a konkretnie od rozmiaru felg i opon. Maksymalnie jest to 10 stopni.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
Wnętrze składa się głównie ze skóry, ambientów i ekranów
Tak na oko z 10 krów musiało oddać życie za każde jedno wnętrze klasy S, szczególnie w przedłużonej wersji. Nie to jednak przykuwa głównie uwagę, bo są tu piękne wykończenia metalowo-plastikowe (piano black) oraz setki diod LED. Tworzą one niesamowity klimat i mogą zmieniać się i pulsować na życzenie. Oczywiście wiele elementów ozdobnych wnętrza jest dobieranych na etapie konfiguracji w salonie.
Mimo to wszyscy mówią o ekranach. Ktoś policzył, że zrezygnowano z 27 fizycznych przycisków i przełączników, a zamiast tego przedłużeniem konsoli centralnej jest 13-calowy tablet z obsługą głosową i gestami. Na nim obsługuje się m.in. klimatyzację i wszelkie ustawienia i multimedia samochodu. Bardzo ważną opcją są profile kierowców, bo każdy profil składa się z jakichś 800 osobnych pierdół począwszy od foteli po zapach we wnętrzu. Jak już stracisz 2 lata na ustawienie wszystkiego pod siebie, to nagle się okaże, że leasing się skończył. O rzeczach oczywistych jak masaże w fotelach czy elektrycznie rozsuwane fotele i rolety okienne nie ma co pisać. Topowy system audio ma tutaj 31 głośników i jest firmowany jak zawsze przez Burmestera. Jest to audio 4D co znaczy, że i fotel reaguje wibracjami w rytm muzyki.
W223 będzie oferowany z silnikami R6 i V8, w planach hybryda plug-in oraz AMG
Kawał tekstu za nami, a dopiero zaczynam o silnikach. Nie wiadomo jeszcze o nich zbyt wiele. Prezentowane auta są w wersji S500 (430 KM) czyli rzędową '6′ zelektryfikowaną układem miękkiej hybrydy 48V. Producent zapowiada też diesle i jednostki V8, które dołączą później. W przyszłym roku poznamy też hybrydę plug-in o zasięgu elektrycznym do 100 km. Jak zwykle w zależności od silnika dostępny będzie napęd na tył lub obie osie 4Matic. Na temat W223 AMG nie wiemy jeszcze nic oprócz tego, że będzie.
Już standardowe zawieszenie pneumatyczne Airmatic jest bardzo zmyślne. Potrafi się obniżać samoczynnie przy wzroście prędkości np. w trybie Comfort schodzi w dół o 10 mm przy 120 km/h i kolejne 10 mm po przekroczeniu 160 km/h. W trybie Sport lub Sport+ jest cały czas obniżone, ale to nie koniec. W opcji jest jeszcze E-Active Body Control. System ten skanuje drogę przed autem, by widzieć jakie przeszkody zawieszenie musi za chwilę zamortyzować. Dzięki temu jazda jest płynniejsza. Jest też nowa funkcja idąca z tym w parze – przy wykryciu kolizji z boku zawieszenie potrafi podnieść jedną stronę o 7,5 cm by korzystniej rozłożyć siłę uderzenia na boczne sekcje karoserii.
Nowa klasa S wjedzie do salonów w przyszłym roku
To, co tu opisałem to zaledwie czubek góry lodowej w zakresie funkcji i technologii użytej w Mercedesie klasy S W223. Nie wiemy ile będzie kosztować nowy model, ale na pewno będzie droższy niż dotychczasowy W222. Wiemy już, że nie będzie wersji coupe ani kabrio, bo znikają one wraz ze schodzącą generacją w imię ograniczania emisji koncernu Daimlera. Tak czy inaczej nowa limuzyna wygląda cudownie i sam chętnie przekonam się kiedyś czy faktycznie zasługuje na tak dużą krytykę dotyczącą nowego wnętrza.
Bartłomiej Puchała
fot. Mercedes-Benz