Salon w Detroit przynosi nam kolejną świeżynkę. Przed Wami usportowiona limuzyna – Lexus GS F, która skrywa pod maską mocne V8 oraz torowe aspiracje. Niemieccy konkurenci, miejcie się na baczności.
Wizualnie Lexus z literką F niezbyt różni się od zwykłej wersji. Zmieniono w nim minimalnie jedynie pas przedni, gdzie znajdziemy LEDy oraz poszerzone błotniki, które wpuszczą pod maskę więcej powietrza. Z tyłu natomiast pojawił się mały dyfuzor oraz podwójne końcówki rur wydechowych – w sumie cztery (czyt. jest moc).
Bardziej wydajne chłodzenie przyda się zdecydowanie, ponieważ Lexus GS F napędza 5-litrowe V8 o mocy 473 KM. Generują one 527 obr/min maksymalnego momentu obrotowego co przekłada się na buksowanie tylnych kół, jak w tradycyjnym sportowcu przystało.
Auto obsługuje ośmiobiegowy automat, którego uzupełnieniem jest aktywny dyferencjał Torque Vectoring, który pozwala na jazdę Lexusem w trzech trybach:
- standard
- slalom
- tor
Oficjalnie auto zadebiutuje już za kilka dni na salonie samochodowym w Detroit.
Konrad Stopa
Fot: Lexus