Site icon Motopodprad.pl

Mała dama

DSC 1969 e1387745732502

DSC 1969 e1387745732502

Testowana Lancia Ypsilon to produkowana od 2011 roku druga już generacja małej włoszki o takiej nazwie. Poprzedniczka była rozwinięciem Lancii Y, która debiutowała na rynku w 1996 roku i zastąpiła wysłużony już model Y10 (we Włoszech sprzedawany był pod marką Autobianchi). Ypsilon zdecydowanie dedykowany jest płci pięknej. 

Żadna generacja nie zdobyła dużego uznania rynkowego, mimo że jak się porozmawia z właścicielami tych samochodów, to zazwyczaj są bardzo zadowoleni z zakupu – niezależnie od modelu. Jednak Lancia, pod względem sprzedaży, to nigdy nie był Fiat. Marka celuje wizerunkiem do segmentu premium, stara się dbać o detale stylistyczne i wyróżniać się. Wszystko to wydaje się być receptą na kobiece auto. Czy mała, luksusowa dama ma szansę spodobać się facetowi?

Z zewnątrz mała Lancia to wyraźna kontynuacja swojej poprzedniczki. Wydaje się jedynie bardziej obła i mniej zadziorna, choć ciężko powiedzieć, że nie przyciąga uwagi. Czarno-czerwone nadwozie, chromowane ornamenty i klamki i wzorzyste felgi nie pozwalają zginąć jej w tłumie, a kierowcy pozostać niezauważonym. O ile panowie nie obdarzają szczególnie długim spojrzeniem figlarnej Ypsilonki, to panie naprawdę lubią jej widok. Jeżdżąc tym modelem przez tydzień, dwa razy zostałem zaczepiony, z pytaniem o to auto, przez przypadkową panią na ulicy. Dodatkowo, gdy pokazywałem je kobietom – czy to starszym, czy to młodszym – to samochód naprawdę się podobał i wzbudzał zainteresowanie swoimi kształtami, kolorami i stylistyką.

Na temat wyglądu zewnętrznego nie chciałbym się za bardzo wypowiadać, gdyż zdecydowanie nie jestem grupą docelową tego modelu (mnie podoba się Mercedes G-klasa). Mogę powiedzieć jedynie, że rozumiem, że paniom, samochód może się zdecydowanie podobać. Cieszy fakt, że Lancia robi samochód w nadwoziu dwukolorowym – to fajna odmiana na szarych, nudnych ulicach. Lubię również, dobrze znane chociażby z Alfy, otwieranie tylnych drzwi, poprzez „ukrytą” klamkę. W 1996 roku, w momencie debiutu „igreka”, Lancia postanowiła, że ten najmniejszy model spod jej znaczka będzie miał zegary umieszczone centralnie. Ja nie jestem fanem tego rozwiązania, jednak w tym przypadku rozumiem, że chciano podkreślić odmienność i nowoczesność rozumianą poprzez ową odmienność.

Materiały we wnętrzu nie są już tak wysublimowane, jak wydawać by się mogło na „pierwszy rzut oka”. Tapicerka imitująca skórzaną, czy plastiki we wnętrzu nie powalają na kolana. Za to konsola środkowa i same zegary wykonane są z dobrej jakości materiałów i wyglądają solidnie i ciekawie. Ucieszyłem się, gdy spostrzegłem, że mała Lancia ma gałkę zmiany biegów rodem z Pandy. Obszerna gałka, osadzona jest na drążku wychodzącym z centralnej konsoli, tuż pod panelem sterowania klimatyzacją i nawiewami. Będąc przy wnętrzu nie mogę nie wspomnieć o dużej przestrzeni dla pasażerów tylnej kanapy. Naprawdę byłem pod wrażeniem, ile miejsca – zarówno na nogi, jak i na głowę – oferuje nowa Ypsilon. Na bagażnik również nie można narzekać. Nie jest on może przeogromny, ale duży i wystarczający.

Stylowy, włoski maluch posiada silnik benzynowy o niewielkiej pojemności 900 cm3. Mimo podobieństwa pojemności do silników w starym Cinquecento, nie mają one ze sobą nic wspólnego. W 2011 roku, to właśnie ta jednostka napędowa uhonorowana została tytułem „Światowego Silnika Roku”. Przyznać muszę, że ten nieduży silniczek zaskakuje swoją dynamiką i osiągami, jakie daje małej Ypsilonce. Niestety jest przy tym nieco za głośny. To fakt, którego nie da się nie zauważyć. Można się jednak przyzwyczaić. Zwłaszcza w mieście. W trasie byłoby ciężej. Poza dynamiką, która wyróżnia jazdę tym modelem, reszta jest – nazwijmy to – w normie. Zawieszenie nie jest na pewno sportowe, czy sztywne, ale też nie pozwala na brak kontroli nad tym, co dzieje się z samochodem w zakrętach. Skrzynia biegów pracuje bez zarzutu, a miejsce, w którym umieszczono lewarek zmiany biegów jest dobrym rozwiązaniem. I przede wszystkim wygodnym.

Jak na tak małe auto, Lancia na prawdę dobrze świeci. Zaskakująco dobrze. Sytuacja jest prosta – zamontowano dobre lampy ksenonowe i i efekt jest wysoce satysfakcjonujący. Szkoda, że jeszcze mało samochodów tej wielkości, posiada takie udogodnienie. Teraz specjalna pochwała z mojej strony. Chociaż to trochę „szczęście w nieszczęściu”… Ypsilon drugiej generacjij, to pierwszy z samochodów, jakie testowałem, który pamiętał wyłączenie znienawidzonego przeze mnie systemu Start&Stop. Co to znaczy? Już tłumaczę. Większość nowoczesnych, wyposażonych w ten idiotyczny system samochodów ma możliwość jego wyłączenia. Jednak po zgaszeniu i ponownym uruchomieniu silnika, system  ów jest znowu aktywny. Trzeba więc pamiętać o każdorazowym jego wyłączaniu, co jest po prostu…upierdliwe. Jakby nie można było zrobić na odwrót – czyli jak ktoś chce jeździć i gasić silnik na każdych światłach, to może sobie taką funkcję włączyć?! Ale tu właśnie mała Lancia się wyróżnia. Jak raz dezaktywowałem Star&Stop, to samochód to pamiętał i już zawsze uruchamiał silnik, nie aktywując jednocześnie mojego „wroga”. Super!

Podsumowując, niewielki samochodzik od legendarnej Lancii, to dość ciekawa propozycja dla pań, które nie będą zwracały uwagi na niektóre niedociągnięcia, a pozostaną zauroczone jego wyglądem i poczuciem stylu, jakie roztacza. Ja osobiście nie zostałem „zafascynowany” – zwykły, mały samochodzik, widać i czuć, że włoski. Cena Ypsilona, w konfiguracji testowej, to ok. 60 tys. zł. Dużo? Dużo, ale czego się nie robi, by koleżanki zazdrościły…

[table id=4 /]

Exit mobile version