Kowalski kupując nowy samochód deklaruje, że zwraca uwagę na różne koszty jakie poniesie w związku z transakcją. Tymczasem finalnie najczęściej kieruje się tylko ceną – tak wynika z badań.
W badaniach przeprowadzonych na zlecenie Volkswagena przez agencję Millward Brown wzięło udział 1001 klientów salonów, wśród których były zarówno osoby fizyczne jak i właściciele małych flot (do 3 pojazdów). Celem było zbadanie czym kierują się tego typu klienci wybierając nowe samochody. Z badań wynika, że dominującymi czynnikami są cena, marka, model i parametry techniczne pojazdu. Tak zadeklarowało aż 2/3 badanych. Co ciekawe, mniej istotne dla nabywców są kwestie związane z kosztami eksploatacji, tymczasem to właśnie w tym obszarze leżą duże wydatki jakie poniesiemy w przyszłości w związku z zakupem samochodu. Klient indywidualny w Polsce zazwyczaj wiąże się ze swoim nowym samochodem na okres 6-7 lat, dlatego to właśnie koszty poniesione w tym okresie stanowią niebagatelną sumę pieniędzy, która jest jednak często ignorowana przez klientów. Oczywiście aż 87% badanych wskazuje, że koszty eksploatacji są dla nich ważne lub bardzo ważne, ale nie przekłada się to później na decyzję o zakupie. Na końcu i tak decyduje cena produktu, emocje, wygląd i inne czynniki. Zatem na jakie koszty związane z eksploatacją należy przede wszystkim zwrócić uwagę przy zakupie auta nowego, by świadomie kalkulować całkowity koszt transakcji?
Aż 25% całkowitych wydatków na utrzymanie samochodu to koszt paliwa. W dalszej kolejności jest to utrata wartości, ubezpieczenie, koszty przeglądów, koszty napraw, wymiana opon, pozostałe koszty (np. parking). O ile klienci rzeczywiście zwracają uwagę na zużycie paliwa, wybierając modele bardziej ekonomiczne, o tyle kolejne pozycje z tej krótkiej listy są zupełnie ignorowane przez kupujących. Tymczasem wybierając świadomie, przy kalkulacji wszystkich czynników, koszty eksploatacji samochodu mogą być nawet o 15 tys. złotych mniejsze w okresie pierwszych czterech lat użytkowania samochodu!
Największe znaczenie ma tu utrata wartości. Wszyscy wiemy, że na rynku wtórnym niektóre marki cieszą się większym powodzeniem niż inne, co przekłada się na kwoty transakcyjne przy odsprzedaży naszego auta. Tymczasem w badaniu utrata wartości znalazła się na ostatnim, jedenastym miejscu w rankingu zainteresowania klientów. Żeby uzmysłowić jak duże są różnice, wystarczy przytoczyć przykład Volkswagena Passata, którego wartość rezydualna po okresie 4 lat 'normalnej’ eksploatacji wynosi około 50%, a np. Opla Insigni tylko 40%. Wynika z tego, że nawet przy początkowej cenie 100 tys. zł w przypadku Opla i 110 tys. zł w przypadku VW, po 4 latach różnica w cenie będzie wynosić 15 tys. na korzyść Volkswagena. Oznacza to, że w kieszeni zostaje nam aż 5 tys. zł. Wynika z tego prosty wniosek: cena zakupu to nie wszystko. Nawet jeśli jest wyjściowo wyższa, nie znaczy to, że dany model nie jest ogólnie tańszy w przekroju całego okresu eksploatacji.
Pozostałe czynniki klienci najwyraźniej uznają za porównywalne dla wszystkich marek, ale tu też można się łatwo nabrać na koszty. Wystarczy spojrzeć na ceny części czy przeglądów, a także na interwały przeglądowe. Gdy niektóre samochody wymagają przeglądów co 15 lub 20 tys. km, innym przegląd ustalono co 30 tys. km. Nietrudno zgadnąć, który samochód wygeneruje mniejsze koszty.
Klienci flotowi na podstawie doświadczenia zazwyczaj potrafią oszacować całkowite koszty jakie będą musieli ponieść, co jest sporym problemem dla klienta indywidualnego. Skąd brać informacje o cenach przeglądów, części czy utracie wartości danego pojazdu? Najprostszą metodą jest rozmowa ze sprzedawcą w salonie. Do jego obowiązków należy udostępnienie takich informacji na temat oferowanych samochodów. W przypadku Volkswagena można skorzystać ze strony Twojego Centrum Oszczędności, gdzie istnieje kalkulator całkowitych kosztów eksploatacji wybranych modeli marki Volkswagen.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o formach finansowania. Wg badania aż 51% klientów zakupiło swoje ostatnie auto za gotówkę, 27% zdecydowało się na kredyt, a 19% na leasing. Widać, że coraz częściej Polacy zauważają to, czego firmy nauczyły się już dawno: nie trzeba samochodu mieć na własność, żeby go użytkować. Wzorem krajów zachodnich coraz popularniejsze będzie obniżanie kosztów użytkowania pojazdów przy pomocy różnych form wynajmu długoterminowego. Zaletą takiego rozwiązania są całkowite koszta eksploatacji wkalkulowane w niską, comiesięczną ratę w całym okresie naszego związania się z samochodem. W tej formie nie zaskoczą nas nagłe wydatki na naprawy czy przeglądy okresowe. Pozostanie tylko jazda i bezproblemowa eksploatacja nabytego samochodu.
Podsumowując, Polacy chcą oszczędzać wybierając samochód. Należy jednak uświadamiać, że koszty poniesione przy samym zakupie są jedynie czubkiem góry lodowej całkowitych kosztów eksploatacji. Niejednokrotnie droższe w zakupie auto okaże się wariantem tańszym w przekroju czterech, pięciu czy sześciu lat użytkowania. Warto pytać sprzedawców o przedłużoną gwarancję, utratę wartości poszczególnych modeli, koszty części czy nowoczesne formy finansowania. Może to ułatwić podjęcie rozsądnego wyboru, nie dyktowanego emocjami, z jednoczesnym zaoszczędzeniem niemałych pieniędzy.
Bartłomiej Puchała
fot. Volkswagen