Przykra historia sprzed kilku dni w jednym z brytyjskich miasteczek. Świeżo kupiony egzemplarz Ferrari 488 GTB miał stłuczkę niedaleko miejsca zakupu.
Nieszczęścia chodzą po ludziach i świat widział już niejedno, ale trzeba przyznać, że to zdarzenie z Derby w Wielkiej Brytanii nie jest przyjemne. Otóż świeżo upieczony właściciel czerwonego Ferrari 488 GTB z 2017 roku tuż po zakupie miał wypadek. Uderzył samochodem przodem już po kilku minutach jazdy. Podobno wpadł w poślizg i uderzył w element drogi. W końcu 669 KM to nie przelewki.
Efekt? Auto z V8 pod maską i dużą ilością karbonu pojedzie do mechanika. A szkoda, bo ma tylko 21 tysięcy przebiegu. Usterka nie jest ogromna, ale na pewno kosztowna.
A wy jak spędziliście Prima Aprilis? Ta historia to nie żart.
Konrad Stopa
Źródło: namasce.pl