Szumnie komentowany w mediach ślub księcia Harry’ego i Meghan Markle miał także swoją motoryzacyjną stronę – samochody biorące udział w ceremonii nie należą do nudnych.
Brytyjskiej rodzinie królewskiej nie wypada się pojawiać publicznie w byle jakich samochodach. Przy okazji tak hucznych uroczystości jak ślub księcia Harry’ego i Meghan Markle postawiono na klasykę. Panna młoda przyjechała do ślubu klasycznym Rolls-Royce’m Phantom IV z 1950 r. Samochód ten od nowości służy brytyjskiej rodzinie, bo zamówiony był dla obecnej królowej Elżbiety II jeszcze zanim objęła ona swoje teraźniejsze stanowisko. Był to też pierwszy samochód tej marki jaki jej służył i jeden z zaledwie 18 samochodów wyprodukowanych przez firmę Rolls-Royce między 1950 a 1956 rokiem.
Wszystkie 18 sztuk Phantoma IV zostało wtedy sprzedanych bliższym i dalszym krewnym rodziny królewskiej i osobom z nimi powiązanym. To firma decydowała kto jest na tyle ważny by posiąść przywilej jeżdżenia tym pojazdem. W tej chwili z tych 18 sztuk znane jest aż 16, które są rozsiane po świecie w mniejszych i większych kolekcjach. Biorąc pod uwagę jak stare jest to auto, być może utrzymywany we wzorowym stanie egzemplarz ze ślubu jest najlepszy z nich wszystkich.
Nowożeńcy również spod świątyni odjeżdżali wyjątkowym samochodem – prototypowym Jaguarem E-Type Zero, w którym w miejsce rzędowej szóstki JLR zamontowało napęd elektryczny. Jest to swego rodzaju eksperyment Jaguara badający reakcję potencjalnych klientów na tak nietypowe auto – firma rozważa małoseryjną produkcję.
Z zewnątrz to całkowicie klasyczny roadster, pozbawiony jedynie charakterystycznej dla tego modelu rury wydechowej i wyposażony w oświetlenie LED. Pod maską pracuje silnik elektryczny o mocy 250 KM pozwalający na sprint do 100 km/h w 5,5 s – sekundę szybciej niż w oryginalnym E-Type. Zasięg wynosi około 270 km, a całość powstała na bazie doświadczeń związanych z tworzeniem produkcyjnego modelu I-Pace. W środku nie ma różnic w stosunku do oryginału z wyjątkiem nieco innych instrumentów na tablicy rozdzielczej. Co istotne, napęd został tak pomyślany, że może pasować też do innych samochodów klasycznych Jaguara i Daimlera oraz jest całkowicie demontowalny. W każdej chwili da się bez specjalnej ingerencji w poszycie nadwozia przywrócić mu spalinowy silnik.
Jeśli elektryczny E-Type Zero trafi do produkcji, stanie się to najwcześniej w 2020 r.
Bartłomiej Puchała