Ta flagowa limuzyna koreańskiego producenta zadebiutuje na nadchodzącym salonie samochodowym w Los Angeles za kilkanaście dni.
Tak jak to już teraz częściej bywa z azjatyckimi markami, nie wiadomo czy Europa ujrzy ten model na swoich rynkach. K900 zastąpi obecną Kię Cadenza. Potoczna nazwa, dobra raczej dla komórki, nie zachęca, ale jest wynikiem sądowych sporów z nowym chińskim producentem (Qoros).
W samym samochodzie pojawią się silniki V6 i V8, które napędzą jedynie tylne koła, a to ciekawe w przypadku koreańskiej marki. Sześciocylindrowy motor wygeneruje około 300 KM (pojemność 3,8 l), a osiem cylindrów – 425 KM (5-litrowy silnik).
Zmiany pojawią się również w cenach. Niestety na minus dla klientów, ponieważ mówi się, że K900 będzie kosztować aż 50 tysięcy dolarów, a ta cena jest o 15 tys. $ wyższa, niż oferowana teraz Cadenza. Topowa wersja V8 będzie jeszcze droższa.
Premiera już niebawem, a my sporo jeszcze nie wiemy, ale może to i lepiej? Tak za niecały miesiąc będziemy mieli większą niespodziankę.
Konrad Stopa