Robienie zakupów spożywczych to codzienność każdego Polaka, a wizyty pod Lidlem czy Biedronką zdarzają nam się bardzo często. Ich parkingi nie zawsze są jednak darmowe. Co zrobić jeśli za wycieraczką znajdziemy mandat do zapłaty?
Mieszkanie w Polsce i prowadzenie tutaj samochodu wiąże się czasem z takimi absurdami, które ciężko wytłumaczyć i zrozumieć, ale płatne parkingi to raczej standard na całym świecie. Jest jednak parę warunków by taki parking był prawnie uważany za płatny. Okazuje się, że prawnicy często te pod dyskontami oceniają inaczej, a płacone mandaty nazywają dobrowolnymi darowiznami. Nie wiem jak Wy, ale ja tam nie lubię płacić za coś, za co nie trzeba…
Jaki mandat za brak biletu lub dłuższy czas postoju?
Parkingi pod wspomnianymi sklepami zazwyczaj nie posiadają szlabanu czy parkingowego, a jedynie tablice informacyjne i regulaminy obiektu, które straszą nas, że brak biletu lub jego nieopłacenie w przypadku dłuższego postoju (zazwyczaj pierwsze godziny są darmowe) to kara 100 lub 150 złotych. Niby niewiele, ale zawsze boli!
Wezwania do zapłaty lub mandaty to tylko nic nie znaczący papierek
Według wielu prawników z kancelarii specjalizujących się w tym temacie ewentualne mandaty za wycieraczką lub wezwania przysyłane pocztą to tylko świstki papieru, a nie prawowite mandaty. Dlaczego?
Wszystko zależy od definicji. Po prostu to wezwania do zapłaty na rzecz danego przedsiębiorcy, a nie kara, którą może wyegzekwować urząd skarbowy. Oczywiście piszę tutaj skrótowo, ale mniej więcej taki jest tego wszystkiego sens.
Czy mogę nie płacić mandatu z Lidla lub Biedronki?
I tak, i nie. Po pierwsze jeśli mamy dowód na to, że robiliśmy zakupy (jak paragon) to często wystarczy złożyć reklamację i sprawa zostaje załatwiona. Gdy nasze auto prowadził ktoś inny, to w sumie nie mamy obowiązku podać danych kierowcy (jedynie uprawnione organy mogą o to prosić), a to na nim spoczywa ewentualna kara. Oczywiście sprawa może trafić do sądu, ale będzie to czasochłonne, a i tak istnieje opcja odmowy składania wyjaśnień (obwiniony ma do tego zawsze prawo, a świadek również jeśli może narazić go to na odpowiedzialność za przestępstwo).
Co napisać do operatorów parkingu?
Najlepiej do takiej sprawy wynająć odpowiednią kancelarię, ale jeśli już chcemy odpowiedzieć na takie wezwanie do zapłaty, to ta korespondencja powinna zawierać:
- odmowę przyjęcia mandatu/roszczenia
- prośbę o wystawienie umowy oraz faktury za usługę parkingu dla naszego pojazdu
- sprzeciw przeciw wpisowi do rejestru dłużników
- sprzeciw w zakresie przetwarzania danych osobowych
Płacić więc tylko kary z sądu!
Oczywiście nie oznacza to, że każdy taki spór zakończy się naszą wygraną, ale przynajmniej można bronić się przed taką dodatkową opłatą za parkowanie. Ostrzegam jednak, że może się to skończyć wezwaniem na policję, a potem do sądu, bo w końcu operatorzy parkingów też dbają o swoje interesy. Wówczas sytuacja może obfitować w wyższe koszty niż wspomniane 100 czy 150 złotych, ale warto wiedzieć, że istnieje szansa sprawiedliwej walki.
Magdalena Krupska
fot. Wikipedia