Site icon Motopodprad.pl

Test: Jeep Avenger EV – amerykańska opcja z Polski

Jeep Avenger stanowi ciekawą propozycję dla osób szukających niewielkiego elektryka do miejskich przejażdżek. Niestety ten samochód ma dwa zasadnicze problemy – jest zbyt drogi i gdzieś zagubił amerykański charakter Jeepa.

Jeep Avenger jest jednym z tych modeli na rynku, które ciężko mi jest jednoznacznie ocenić. Amerykanie kilka rzeczy zrobili wręcz idealnie, a niektóre skopali po całości. W efekcie czego otrzymaliśmy samochód ze znaczkiem Jeepa z niezłym nadwoziem, powolnym systemem inforozrywki, przeciętnym zasięgiem, a za to wszystko zapłacimy ponad 200 tysięcy złotych. Jednak nie to jest w nim najgorsze, Ten samochód nie zasługuje na znaczek Jeepa. Od zawsze Jeep kojarzył mi się z samochodami, które wjadą praktycznie wszędzie, mają pod maską potężne silniki, a także niepowtarzalny charakter. I tu jest zasadniczy problem Avengera. Nie odhaczył żadnej pozycji z tej listy. Ale czy to znaczy, że jest beznadziejny? Oczywiście, że nie.

Jeep Avenger EV

Jeep Avenger EV z miejskim nadwoziem

Projektanci Stellantis i Jeepa odwalili kawał dobrej roboty pod kątem wizualnym. Avenger łączy w sobie kompaktowe nadwozie z charakterystycznymi akcentami marki oraz kanciastymi kształtami. Efekt tego połączenia jest zadowalający i Jeep Avenger cieszy nasze oko. Amerykanie zadbali również o kilka smaczków związanych z marką. Tak też na przedniej szybie znajdziemy chłopca patrzącego w niebo przez lunetę, zaś na feldze umieszczono akcent nawiązujący do Jeepa Willysa, a mianowicie białą wstawkę przypominającą jego charakterystyczną chłodnicę oraz reflektory. Oprócz tego otrzymaliśmy plastikowe okładziny, które „dodają” samochodowi nieco terenowego charakteru. Dużą robotę robi też sam lakier.

IMG 1510

Jeep Avenger w swoim wnętrzu zdecydowanie stawia na prostotę. Nie znajdziemy w nim nic przekombinowanego. Co więcej, dużym plusem jest intuicyjna, wielofunkcyjna kierownica. Wszystkie przyciski zostały prosto oznaczone, dzięki czemu nie będziemy musieli głowić się nad znaczeniem konkretnego guzika. Samo wnętrze jest równie intuicyjne i powinniśmy bez problemu się w nim odnaleźć. Jedyne, czego nie kupuję, to sposób wybierania biegów. Zamiast tradycyjnej gałki, pokrętła, czy innego przełącznika Jeep obdarował nas czterema przyciskami. Rozwiązanie muszę przyznać oryginalne, jednak niezbyt sensowne. W nowoczesnym samochodzie ludzie spodziewają się czegoś „wow”, a nie czterech przycisków.

Na duży plus zasługuje również bagażnik Avengera, który tylko w niewielkim stopniu ustępuje swojemu spalinowemu rodzeństwu. Zdołamy w nim pomieścić 355 litrów bagażu, czyli o 25 litrów mniej niż w spalinówce. Z kolei gdy złożymy tylne siedzenia, to wynik ten wzrasta do 1250 litrów. Jest to bardzo dobry wynik jak na ten segment. Co więcej, sama podłoga bagażnika jest regulowana, dzięki czemu zdołamy dorzucić pod nią jeszcze kable do ładowania i kilka innych pierdół.

Jeep Avenger EV

Nie obyło się bez kilku wpadek

Mam jeszcze pewne obiekcje, co do spasowania niektórych elementów, a nawet ich braku. W testowanym przeze mnie egzemplarzu brakowało rolety od schowka, zaś twarde plastiki umieszczone na słupku A luźno latały. Co prawda, nie dostrzeżemy tego podczas jazdy, jednak wystarczy je dotknąć. Cóż… w nowym samochodzie jest to po prostu słabe, zwłaszcza gdy spojrzymy na jego cenę. Oczywiście może to być kwestia konkretnego egzemplarza.

Z kolei system inforozrywki wzbudził we mnie mieszane uczucia. Był bardzo przejrzysty oraz intuicyjny, za co dostaje ode mnie ogromnego plusa, a także pozwala na obszerną konfigurację w zależności od preferencji użytkownika. Kierowca może poukładać „kafelki”, aby łatwiej mu było z niego korzystać, co również jest sporą zaletą. Dużą dowolność ustawień oferuje także wyświetlacz kierowcy. Jeep zadbał o to, aby każdy aspekt tego samochodu był intuicyjny i przejrzysty, nawet ten cyfrowy. Jednak mam spore zastrzeżenie do centralnego wyświetlacza. W niektórych momentach system się po prostu zacinał, co z czasem było frustrujące.

Jeszcze jeden problem pojawia się szczególnie podczas parkowania. Gdy czujniki samochodu wykryją przeszkodę, to natychmiast na wyświetlaczu pojawia się widok z odpowiedniej kamery. Pomysł jak najbardziej dobry i z pewnością ułatwi to manewrowanie mniej pewnym kierowcom. Problem pojawia się natomiast, gdy samochód wykryje dwie przeszkody z dwóch różnych czujników. Wtedy naszym oczom ukazuje się naprzemiennie widok z dwóch kamer. Nie dość, że przycina to sam system, to dodatkowo uniemożliwia skorzystanie z kamery.

Jeep Avenger EV

Jak Jeep Avenger wypada w praktyce?

Elektryczny Jeep jest dostępny wyłącznie z jednym wariantem napędu. Na jego pokład trafił silnik elektryczny dostarczający 156 KM mocy oraz 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego, które trafiają wyłącznie na przednie koła. Czy to wystarcza? W tak małym samochodzie, którego masa delikatnie przekracza półtorej tony, silnik ten sprawuje się dobrze. Wiadomo, mocy nigdy za wiele, jednak w większości przypadków nie będziemy narzekali na brak mocy. Choć pierwsza setka wskoczy na licznik po aż 9 sekundach, to nadal mówimy tutaj o w miarę dynamicznym samochodzie.

Dużym plusem Avengera jest prowadzenie. Tym samochodem po prostu wygodnie się jeździ. Oprócz tego samo zawieszenie dosyć dobrze radzi sobie z nierównościami. Jedynym problemem jaki zauważyłem podczas jazdy są dźwięki wydawane przez samochód. Mianowicie dźwięk kierunkowskazu jest dosyć drażniący i dłuższą chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do niego. Prawdziwą symfonie usłyszymy jednak, gdy system wykryje niezapięte pasy. W drugim przypadku można uznać drażniący dźwięk za uzasadniony, gdyż może w ten sposób skłonić kierowcę lub pasażera do zadbania o swoje bezpieczeństwo. Natomiast kierunkowskaz mógłby mieć zupełnie inny dźwięk. Pamiętam, że podobny problem odczułem podczas mojego testu jednego z Peugeotów.

Ale… oprócz tego to naprawdę dobry samochód. Nawet pod kątem zasięgu nie wypada tak tragicznie. Elektryczny Avenger korzysta z akumulatora o pojemności 54 kWh, który rzekomo pozwala nam przejechać do 550 km na jednym ładowaniu w mieście. Oczywiście w praktyce wypada to zupełnie inaczej. Przy spokojnej jeździe zdołamy wykręcić blisko 400 km, natomiast osoby z nieco cięższą nogą mogą liczyć na zasięg nieprzekraczający 340-350 km.

Podczas spokojnej jazdy bez problemu osiągniemy średnie zużycie na poziomie 12,5 kWh na setkę, jednak da się zejść niżej. Zdecydowanie gorzej przedstawia się sytuacja na autostradzie. Wtedy apetyt Avengera zaspokoi dopiero zużycie wynoszące 27 kWh. Tu już trochę kiepsko. Standardowo Jeep korzysta z ładowarki o mocy 11 kW, natomiast na stacji szybkiego ładowania można ładować go wtyczką o mocy do 100 kW. W takim przypadku naładowanie elektryka z 20 do 80 procent zajmie nam około 24 minuty.

Jeep Avenger EV

No to jak z tym Avengerem?

Niestety elektryczny Avenger nie jest zbyt przystępny cenowo. Klienci szukający nawet najbardziej podstawowego egzemplarza muszą liczyć się z wydatkiem minimum 185 700 złotych. Jeżeli jednak chcesz dorzucić do niego jakieś sensowne wyposażenie, to cena będzie bliska przekroczenia progu 200 000 złotych. Natomiast testowany przeze mnie egzemplarz ze wszystkimi bajerami i dodatkami został wyceniony na około 223 350 złotych. Nie jest to tani samochód.

Jednak największym problemem tego modelu nie jest cena, lecz to, że nie jest on rasowym Jeepem. Niby znaczek się zgadza, jednak to nie jest to, czego oczekiwałbym od niego. Na jego masce równie dobrze pasowałby inny znaczek. Niestety jest to przekleństwo naszych czasów, gdy koncerny szukają oszczędności i sprzedają nam praktycznie ten sam samochód u różnych marek z kilkoma innymi detalami. W wielu aspektach poczujemy tutaj posmak Peugeota, a zwłaszcza pod kątem dźwięków wydawanych przez kierunkowskazy. Francuscy i włoscy inżynierowie maczali swoje lepkie łapki w wielu aspektach tego samochodu i dlatego nie czuć w nim tej amerykańskości. Dla fanów Jeepa Avenger będzie brzydkim kaczątkiem w rodzinie, albo nędznym dodatkiem do oferty marki.

Jeep Avenger EV
Jeep Avenger EV

Jednak najgorsze nie jest to, że ten Jeep nawet nie stał obok rasowego Jeepa i jest francusko-niemiecko-włoską kombinacją z amerykańskim posmakiem. Najgorsze jest to, że to dobry samochód. Jeżeli zapomnimy o tym, że zasiadamy w samochodzie opatrzonym znaczkiem Jeepa, to możemy czuć radość z jazdy. Wiele rozwiązań jest bardzo praktycznych, a sam system bardzo przejrzysty i intuicyjny. Nic dziwnego, że Avenger cieszy się tak dużą popularnością. Jeżeli szukasz praktycznego elektryka do miasta i nie boisz się większego wydatku, to jest to idealna propozycja. Jeżeli jednak szukasz Jeepa… no cóż… nawet do niego nie wsiadaj.

Damian Kaletka

Zdjęcia Jeep Avenger EV:

Dane techniczne Jeep Avenger EV:

Silnik: Elektryczny

Moc: 156 KM

Moment obr.: 260 Nm

Skrzynia biegów: automatyczna

Napęd: przód

0-100 km/h: 9,0 s

Prędkość maksymalna: 150 km/h

Cena: od 185 700 złotych

A tak bawimy się na Youtube:

Maserati Grecale GT exhaust sound   dźwięk wydechu i silnika
Exit mobile version