Przed sezonem letnim warto zadbać o prawidłowe wyczyszczenie i przepolerowanie lakieru po zimie. Etap pierwszy to przygotowanie do polerki – mycie i glinkowanie.
Zima w Polsce może nie jest bardzo surowa, ale to i tak najtrudniejszy czas dla naszych samochodów. Ulice są brudne i często pokryte solą drogową. Na wiosnę nagromadzenie brudu może już istotnie odbić się na prezencji naszego samochodu, a w szczególności jego lakieru. Jest na rynku mnóstwo firm detailingowych, które mogą przywrócić blask lakieru, ale przy odrobinie wiedzy i samozaparcia da się zrobić to we własnym zakresie. Dobrze jest mieć jednak i kawałek przestrzeni z dostępem do wody, i zamknięte pomieszczenie np. garaż.
Etap pierwszy – mycie samochodu
Niby nie takie trudne, ale jak zwykle sprawa rozbija się o detale. Doskonale odzwierciedla to zasada, że 80% efektu da się osiągnąć przy 20% wysiłku. Pozostałe 20% to te trudne miejsca, na które większość użytkowników samochodów nie zwraca za bardzo uwagi. Przy przygotowywaniu auta do polerowania lakieru trzeba jednak o to zadbać, co pomoże poprawić kondycję lakieru. W innym przypadku możemy sami sobie zaszkodzić. Przed umyciem całego auta należy oczyścić felgi i opony, które należą do najbrudniejszych rejonów samochodu. Trzeba do tego użyć dedykowanego preparatu z tzw. ‘efektem krwawiących felg’. Pewnie nie obędzie się też bez mechanicznego szorowania osadów szczotką. Potem najlepiej spłukać całe auto wodą pod ciśnieniem, by spłynęły większe zabrudzenia, piach i żwir.
Mycie metodą na dwa wiadra
Po myjce ciśnieniowej trzeba samemu zamoczyć ręce. Potrzebne będą: dwa wiadra, w tym jedno lub oba z separatorem brudu, rękawica z mikrofibry przeznaczona do lakieru oraz dobry szampon samochodowy. W zasadzie to proste – trzeba całe auto przemyć wodą z szamponem przy pomocy rękawicy. Trzeba tylko pamiętać o częstym płukaniu rękawicy w drugim wiadrze z czystą wodą i separatorem brudu. Szampony też są różne i nie warto sięgać po te z najniższej półki. Dobry szampon kosztuje 15-30 zł, więc to niewielki koszt i nie ma co oszczędzać.
Auto należy myć od góry do dołu, swoim tempem, bez pośpiechu. W przypadku natrafienia na obszar trudniejszych zanieczyszczeń (smoła, asfalt) nie szorować rękawicą do czysta! Te zabrudzenia usunie się na etapie glinkowania. Następnie samochód należy spłukać czystą wodą z góry na dół i osuszyć przy pomocy ręczników z mikrofibry. Pewnie przydadzą się dwa, bo jeden na pewno dość szybko ‘napełni się’ i przestanie spełniać swoje zadanie.
Etap drugi – glinkowanie
Ten etap lepiej przeprowadzić w pomieszczeniu, by do lakieru już nie przyczepiał się syf i pyłki niesione przez wiatr. Glinkowanie można porównać do dogłębnego oczyszczania twarzy przy pomocy maseczki oczyszczającej. Odpowiednikiem masy jest tutaj glinka, czyli specjalny, elastyczny materiał przypominający plastelinę. Glinka wygładza lakier usuwając wszelkie mikronierówności spowodowane nieumiejętnym położeniem lakieru lub po prostu nagromadzonym brudem. Po glinkowaniu do karoserii trudniej przyczepia się brud, więc jeśli lakier nie jest porysowany czy wypłowiały czasami na tym etapie już można zakończyć jego renowację. Glinkę kupuje się w kostce jak mydło i trzeba z niej odkroić kawałek i uformować coś na kształt płatka kosmetycznego. Będzie też potrzebny specjalny lubrykant dla poślizgu oraz ponownie ręcznik z mikrofibry.
Najważniejsze w glinkowaniu jest to, by nie wykonywać ruchów kolistych. Trzeba to robić prawo-lewo lub z góry na dół najlepiej fragment po fragmencie karoserii. Glinki nie przykładamy do lakieru na sucho – trzeba ją zwilżyć lubrykantem. Przy miejscach zabrudzonych wspomnianą smołą czy asfaltem glinka szybko się zabrudzi. Trzeba wtedy albo użyć kolejnej, albo zgnieść ją w dłoni i uformować na nowo z czystą powierzchnią styku. Gdy przypadkiem upadnie na podłogę też lepiej wymienić na nową. Zupełnie nowa glinka może stawiać opór przy pierwszych ruchach, ale to normalne. Ważne, żeby nie naciskać jej zbyt mocno do karoserii. Gdy na danym fragmencie auta glinka stawia mały opór, znaczy że możemy przejść do kolejnego fragmentu uprzednio wycierając resztki lubrykantu ręcznikiem.
Wymagana jest cierpliwość i dokładność
Jak widać do dogłębnego oczyszczenia lakieru potrzeba sporo czasu i cierpliwości. To właśnie te 20% efektu, które uzyskujemy przy 80% wysiłku. Z tego powodu specjaliści żądają za tego typu usługi konkretnych pieniędzy. Jest to jednak konieczne, by podczas polerowania nie pogarszać stanu lakieru. Bez oczyszczenia polerka po prostu rozprowadzi cały brud tworząc jeszcze więcej rys i hologramów.
Moim zdaniem mycie i glinkowanie to świetny sposób na sprawdzenie swoich predyspozycji do tego typu prac przy samochodzie. Kto uważa, że to za dużo roboty, albo braknie mu cierpliwości i dokładności, nie powinien brać się za następne etapy – polerowanie lakieru. Kto jednak dotarł do tego momentu może zacząć się już rozglądać za pastami, padami i maszynami polerskimi. To jednak temat na inny artykuł.
Bartłomiej Puchała