Isuzu to marka niezbyt dobrze znana w Polsce. W pewnym stopniu podyktowane jest to mocno ograniczoną ofertą modelową. Aktualnie w salonach sprzedaży w Polsce znajdziemy tylko jeden (!) model japońskiego producenta. Moja jest oczywiście o modelu D-Max. Najnowsze wcielenie tego pickupa trafi do salonów w październiku bieżącego roku.
Isuzu D-Max zbudowano na nowej ramie. Kabina jest nie tylko większa, ale i dodatkowo wzmocniona co ma gwarantować bezpieczeństwo. Głównym celem Isuzu jest podniesienie odporności na korozję – bo ta ostatnio lekko kulała. Tym bardziej, że nowy model ma całkiem dobre parametry dotyczące jazdy w terenie. Dla przykładu parametr głębokość brodzenia została zwiększona z 600 mm do 800 mm.
Nowa generacja modelu wygląda znacznie nowocześniej. Charakter modelu uzupełniają dodatkowo reflektory wykonane w technologii Bi-LED z elegancko wkomponowanymi światłami do jazdy w dzień. Potężne felgi aluminiowe, zintegrowany tylny zderzak który pełni także rolę stopnia czy na nowo zaprojektowane progi sprawiają, że całość robi bardzo dobre wrażenie.
Zmiany zaszły również we wnętrzu pojazdu. Chociaż trudno na razie mówić o jakości materiałów i ich spasowaniu to nie można oprzeć się wrażeniu, że jest ciekawie. Na środku deski rozdzielczej znajdziemy duży, 9-calowy, dotykowy ekran z możliwością indywidualnej konfiguracji (zgodny z Apple CarPlay i Android Auto). Co ważne wszystkie kluczowe dla kierowcy informacje widać na centralnym wyświetlaczu TFT o przekątnej 4,2 cala. Dodatkowo pasażerowie przedniej części kabiny, jak i tylnej kanapy będą mieli do dyspozycji porty USB.
Pod maską Isuzu D-Max znajdziemy silnik z rodziny RZ4E-TC. Jest to jednostka wysokoprężna o pojemności 1,9 litra i mocy 163 KM.
Tekst: Paweł Oblizajek
Zdjęcia: Isuzu