Nowa generacja Hyundai Kona zadebiutowała w Polsce. Na pierwszy rzut poszła wersja spalinowa i hybrydowa. Na jesieni można spodziewać się debiutu odmiany elektrycznej.
Hyundai Kona to mały crossover koreańskiej marki, który właśnie miał swoją polską premierę. Jak się prezentował w pierwszym kontakcie?
Hyundai Kona – większy od poprzednika
Hyundai Kona nie jest dużym autem. Jego wymiary to 4350 mm długości, 1825 mm szerokości, 1570 mm wysokości i posiada 2660 mm rozstawu osi. Liczby te sprawiają, że jest o 170 mm dłuższy, o 25 mm szerszy, o 15 mm wyższy od swojego poprzednika, a także posiada o 60 mm większy rozstaw osi.
Nowa Kona powstawała od podstaw jako auto elektryczne, dlatego o tyle dziwi decyzja producenta, żeby w pierwszej kolejności zaprezentować odmianę z klasycznym silnikiem i hybrydową wersją, a także żeby praktycznie nie udzielić jakichkolwiek poważniejszych informacji na temat odmiany EV.
Obojętnie jak jest, to o nowej Konie można powiedzieć, że wiele elementów zostało zachowanych z starego modelu (światła umiejscowione w błotnikach), ale także zapożyczono kilka rozwiązać stylistycznych z Tucsona. Jednak to, co najbardziej rzuca się w oczy, to dwa paski świetlne, po jednym na każdym końcu, które Hyundai nazwał Seamless Horizon. W wersji elektrycznej mają przybrać formę wyraźnie zarysowanych pikseli.
Producent chciał w szczególności zwrócić uwagę na listwy przy oknach, które ciągną się od przodu ku tylnemu spojlerowi dachowemu. W wersji klasycznej Kony jest to lepiej widoczne niż w odmianie N-Line, gdzie wiele elementów jest wykończone na czarno np. lusterka czy listwy. Tak na marginesie, odmiana N-Line jest dłuższa i wyższa niż zwykła Kona (4385 mm dł. i 1580 mm wys.).
Jak wcześniej wspomniałem, nowa Kona została zaprojektowana od podstaw jako auto elektryczne, nic więc dziwnego, że jest bardziej opływowa niż jej poprzedniczka. Forma jest prosta, ale dynamiczna. Wygląda trochę jak jeżdżący bąbel.
Hyundai Kona – wnętrze proste
Wnętrze Kony nie jest niczym zachwycającym, ale nie jest również odpychające. Jest poprawne. Podobnie jak inni producenci, a także niektóre modele z gamy Hyundai’a, we wnętrzu można dostrzec jeden duży panel, pod którym kryją się dwa ekrany w rozmiarze 12,3’’.
Zrezygnowano również z klasycznego drążka zmiany biegów, ale tylko w przypadku wyboru automatycznej skrzyni biegów i to nie w N-Line. Wtedy kierowca otrzymuje wybierak biegów, który znajduje się na drążku na kolumnie kierownicy. W usportowionej odmianie można wybrać manualną lub automatyczną skrzynię, ale już z klasycznym drążkiem.
Kabina ma stawiać kierowcę na pierwszym miejscu, przez co wszystkie przyciski są skierowane właśnie do niego.
Hyundai chwali się, że fotele w nowej Konie są smuklejsze, przez co mają tylko 85 mm grubości.
Tylna kanapa składa się w proporcjach 40:20:40, a przestrzeń bagażowa ma rozpiętość od 466 litrów do nawet 1300 litrów (wliczając w to schowki). Do tego pasażerowie i kierowcy mają do dyspozycji kilka schowków, cztery złącza USB-C, gniazdko zapalniczki oraz półkę do ładowania telefonu o mocy 15 W.
Niestety widać, że wnętrze należy do niższego segmentu pojazdów. Co prawda, w odmianie N-Line widoczna jest Eco Alcantara. Niemniej wnętrze wydaje się na pierwszy rzut oka na ergonomiczne i przemyślane.
Hyundai Kona – silniki i wiele funkcji
Pod maską nowej Kony znajdziemy dwa silniki benzynowe oraz jedną hybrydę. Wyjściową pozycją jest 1.0 T-GDi, który dysponuje 120 KM mocy i może być zestrojony z manualną (6 biegów) lub automatyczną (7 biegów) skrzynią. Kolejny na liście jest 1.6 T-GDi, który dysponuje 198 KM. Tutaj również do dyspozycji są dwie skrzynie biegów, z tą różnicą, że w przypadku automatycznej można wybrać, czy chcemy napęd jedynie na przód czy może na wszystkie koła. Po raz pierwszy przy tym modelu jak zaznaczał producent.
Co się tyczy odmiany hybrydowej, to dysponuje ona silnikiem 1.6 GDi o mocy 141 KM, pod która podpięta jest automatyczna skrzynia 6-biegowa. Napęd wyłącznie na przód.
Hyundai próbował przekonywać, że skoro jest to crossover, to powinien mieć również tryby jazdy do poruszania się w terenie… Oczywiście.
Lepiej to już wygląda, jeśli chodzi o systemy bezpieczeństwa. Mamy na pokładzie automatyczne hamowanie awaryjne, asystenta przedniej kolizji, system autostradowy, czujnik martwego pola czy zdalne aktualizacje. Do tego inteligenta klapa bagażnika, która sama się otwiera, gdy jesteśmy w jej pobliżu, bez wykonywania jakichkolwiek akrobacji stopami.
Ciekawą opcją jest Digital key 2 Touch, czyli przekazywanie dostępu do auta za pomocą telefonu lub karty. W sumie z takiej opcji może korzystać trzech kierowców, którzy odblokują i odpalą Konę za pomocą telefonu lub zegarka.
Hyundai Kona – podsumowanie
Nowy Hyundai Kona to auto ciekawe stylistycznie. Wygląda trochę jak bańka mydlana, ale wiele elementów ma szansę na kontynuację w innych modelach marki, przykładowo Tucsonie po liftingu. Z całą pewnością jest to interesująca baza do dalszej pracy.
A jak cena? Koszt podstawowej Kony to 109 900 zł. Dużo czy mało? Dajmy jednak szansę temu modelowi, bo widać, że Hyundai napracował się, aby nowa Kona przypadła do gustu klientom.
Konrad Grobel