Dacia Spring jest z pewnością modelem, który pozwala mniej zamożnym klientom rozpocząć przygodę z samochodami elektrycznymi. Niewielkie wymiary oraz przystępna cena sprawiły, że rumuński elektryk cieszy się sensowną popularnością. Jednak już wkrótce będzie musiał podzielić się tortem z nowym konkurentem. Hyundai Inster zawita do salonów już w przeciągu najbliższych tygodni.
Nadciągający elektryk z pewnością namiesza na obecnym rynku. Będziemy mogli zakupić go za rozsądne pieniądze, a do tego nie powinniśmy narzekać na zasięg podczas miejskich przejażdżek. Jednak głównym atutem tego modelu mogą okazać się jego wymiary oraz niecodzienny wygląd. Hyundai postanowił zmieszać kilka nowoczesnych elementów ze stylem retro, a to wszystko uzupełnić o kształty kompaktowej terenówki. Jak takie połącznie wypada w praktyce?
Klienci obecnie poszukują niewielkich elektryków, które idealnie sprawdzają się w mieście, gdzie nie muszą martwić się o zasięg. Tak też Hyundai Inster wydaje się idealnie wstrzeliwać w te gusta. Koreańczyk mierzy zaledwie 3825 mm długości, 1610 mm szerokości oraz 1575 mm wysokości. Z kolej jego rozstaw osi mierzy 2580 mm. Tym samym otrzymujemy delikatnie większy samochód od Dacii Spring. Jednocześnie jest on na tyle kompaktowy, że znalezienie miejsca parkingowego w zatłoczonym mieście nie powinno sprawić nam większych trudności.
Warto także wspomnieć, o jego nadwoziu, które z pewnością wyróżnia się w tłumie. Na pokład elektryka trafiły okrągłe światła LED z przodu oraz pasek świetlny złożony z kilkunastu LED-owych kwadratów z tyłu. Oprócz tego otrzymaliśmy poszerzone nadkola, grube ramki szyb, nietypowe felgi oraz relingi dachowe. Całość prezentuje się niczym nieco futurystyczna terenówka, którą z pewnością Hyundai Inster nie jest. Wątpię, aby ktokolwiek odważyłby się na off-road takim pojazdem. Z kolei we wnętrzu znajdziemy dwa ekrany, klasyczny układ deski rozdzielczej oraz wiele fizycznych przycisków. Taki zabieg z pewnością doceni wielu klientów. Samo wnętrze prezentuje się dosyć ciekawie, a jednocześnie nie jest zbyt futurystyczne.
Hyundai Inster nie będzie demonem prędkości
Przejdźmy jednak do kwestii technicznych, które dla wielu potencjalnych klientów będą miały największe znaczenie. Hyundai wpakował do swojego elektryka 97-konny silnik elektryczny, który pozwoli nam wykonać sprint od zera do setki w 11,7 sekundy. Do tego możemy rozpędzić się maksymalnie do 140 km/h. Wynik nie powala, jednak jak na samochód przeznaczony wyłącznie do miasta powinno nam w zupełności wystarczyć. Całość dopełnia akumulator o pojemności 42 kWh, który pozwoli nam przejechać do 300 km według norm WLTP.
Do oferty trafi również wariant Long Range z nieco większą baterią. Akumulator o pojemności 49 kWh pozwoli nam pozwoli nam pokonać do 355 km na jednym ładowaniu. Do tego dostaniemy również mocniejszy 115-konny silnik. Większa moc nie czyni z Instera demona prędkości i pierwsza setka wskoczy na licznik po 10,6 sekundach, a jego prędkość maksymalna wynosi 150 km/h. Samo ładowanie elektryka z 10 do 80 procent zajmie nam około 30 minut jeśli skorzystamy z wtyczki o mocy 120 kW. Jeżeli jednak podłączymy się do wtyczki o mocy 11 kW czas ten wzrośnie do blisko 4,5 godziny.
No dobra, a jak to wygląda cenowo? Hyundai nie pochwalił się jeszcze cennikiem instera, który powinien trafić do salonów już latem lub jesienią bieżącego roku. Jednak będzie on bezpośrednim konkurentem Springa, tak też jego cena powinna oscylować w granicy około 80.000 złotych. W przyszłości do oferty dołączy również uterenowiony wariant Inster Cross, który otrzyma nieco bardziej „terenowy” charakter oraz zapewne większy prześwit.
Damian Kaletka
fot. Hyundai