Nowy Hyundai i20 święci triumfy w Europie, w Polsce szaleje obecnie jego kampania reklamowa, a tymczasem w Indiach…
Pamiętacie jeszcze czasy Getza czy Atosa? Zapomnijcie o nich. Dzisiejszy dzień dla Hyundaia w Polsce rozpoczął bowiem zupełnie nową epokę. Co to za dzień? Oczywiście oficjalna prezentacja modelu i20 w kraju nad Wisłą. Pewnie zastanawiacie się nad tym, dlaczego uważam to wydarzenie za takie interesujące? Otóż dlatego, że dla koreańskiej marki nowy i20 to prawdziwy przełom stylistyczny, a dla europejskich kierowców możliwość przesiadki do czegoś bardziej interesującego niż nudna Fabia, straszna Corsa czy zupełnie pozbawione żywiołowości Polo.
W Indiach zwykłe i20 to jednak za mało. Spełniając marzenia o małym i niedrogim crossoverze, Hyundai zaprezentował tam wersję i20 Active. Samochód wyposażono w większy o 20 mm prześwit, 16-calowe koła, plastikowe osłony nadwozia oraz specjalne nakładki na pedały. I na tym niestety koniec. W i20 Active nie ma bowiem ani napędu na obie osie ani wzmocnionych silników czy bardziej przydatnych w terenie skrzyń biegów o krótszych skokach. Jest za to cała masa elektroniki z diodami LED do jazdy dziennej, światłami doświetlającymi zakręty, automatyczną klimatyzacją, bezkluczykowym dostępem do auta, radiem z portem USB i systemem Bluetooth na czele.
I20 Active ma trafić do sprzedaży w Indiach już niebawem. Na szczęście producent nic nie mówi o dystrybucji tego modelu w Europie. Spójrzcie na niego dobrze – jeśli nie wiecie jak zepsuć udany projekt, to i20 Active jest właśnie tego świetnym przykładem…
Adam Gieras
fot. Hyundai India