Honda Jazz niczym bumerang wraca do naszej redakcji co jakiś czas. Tym razem zwróciłem uwagę na 5 niespodzianek, które zaskoczą Cię w tym aucie. Gotowy?
Ten mały miejski wóz w odmianie Crosstar jest ciut bardziej młodzieżowy, ale nadal uważam, że to idealne auto dla starszej klienteli, która rzadko wyjeżdża w trasy. Hondę w tradycyjnym teście opisaliśmy tutaj – KLIK lub w porównaniu wad i zalet – KLIK.
Przejdźmy jednak do tych rzeczy, które robią w Jazzie wow!
1. Hybrydowa inżynieria e:HEV
Hondę Jazz możecie kupić tylko w jednej opcji silnikowej, która połączona jest z dwoma silnikami elektrycznymi. System nazwany e:HEV jest bardzo wydajny. Mimo, że w aucie zastosowano niewielką baterię to cała inżynieria nie pozwala jej się rozładować. Dzięki temu samochód może skorzystać prawie zawsze z energii elektrycznej i robi to bardzo sprytnie. Maksymalnie do prędkości 45 km/h.
Podczas jazdy nie czujemy momentów przełączania napędu i Jazz zgrabnie porusza się po ulicy. Owszem czasem warkniemy na bezstopniowe e-CVT, ale taki już urok azjatyckich hybryd. Idzie się do tego przyzwyczaić, a na pewno jazda na samym prądzie Wam to wynagrodzi. A Honda Jazz często jeździ bezemisyjnie.
Dodam tylko, że cały układ ma moc 109 KM.
2. Niskie spalanie
Powyższy napęd ma swoje odzwierciedlenie również w spalaniu samochodu. W Jazzie hybryda ma ogromny sens, bo w trasie spokojnie możemy dojść do 5 litrów na 100 kilometrów, a w mieście na komputerze pokładowym zobaczymy nie większy wynik niż 6 litrów. To sprawia, że auto jest bardzo ekonomiczne niezależnie od tego jakimi drogami jeździmy.
Na pierwszy rzut oka można by się tego spodziewać, bo auto nie jest duże i jest hybrydą, ale uwierzcie jeździłem już wieloma samochodami, które miały być oszczędne, a rzeczywistość przynosiła całkiem odwrotne wnioski. I dzięki temu nawet 40-litrowy bak pozwala przejechać spokojnie ponad 600 km.
3. Dobra pozycja za kierownicą i niezła widoczność
Wiele osób twierdzi, że SUVy swoją popularność zawdzięczają wysokiej pozycji za kierownicą i z tego względu zwiększonym poczuciem bezpieczeństwa. Do wyższego auta też się wygodniej wsiada, a w pewnym wieku jest to mile widziane. Powiem szczerze, że Jazz nie wygląda jak SUV i na pewno jest niższym autem, ale dobrze się do niego wsiada.
Do tego samochód ma bardzo dużą powierzchnię szkła. Słupki A są bardzo wąskie, a krótka maska sprawia, że zza kierownicy widać naprawdę sporo. Dzięki temu autem steruje się bajecznie prosto i łatwo wyczuć wymiary auta. W miejskich manewrach na pewno pomogą czujniki parkowania i kamera cofania, ale siadając za kółkiem naprawdę czułem się pewnie i bezproblemowo poruszałem się po wąskich uliczkach dużego miasta.
Honda Jazz jest też niewielkich wymiarów, więc miejskie użytkowanie nie stanowi dla niej problemów. Ma też mały promień skrętu, więc dacie radę nią zawrócić prawie wszędzie.
4. Magic Seats Hondy
Nie wiem, czy kiedyś słyszeliście o możliwościach transportowych nawet małych aut Hondy, ale dzięki rozwiązaniu tylnej kanapy, auta tej marki potrafią przewozić wysokie przedmioty. Dzięki prostemu ruchowi, siedzisko z tyłu podnosi się do góry tworząc sporo miejsca od podłogi aż po sufit. To pozwala przewieść małe meble lub choćby kwiaty w kabinie pasażerskiej, a nie w bagażniku. Łatwiej wtedy je zamocować, a i wysokość jest większa niż w kufrze.
Co do samego bagażnika to Jazz jest pod tym względem średniakiem. Jego pojemność to niecałe 300 litrów.
5. Cena może zaskoczyć
Niespodzianki zazwyczaj kojarzą się z czymś pozytywnym, ale nikt wam tylko takich nie obiecywał. Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że Honda Jazz potrafi zaskoczyć też swoją ceną. Zaglądając do cennika najniższą kwotę, jaką zobaczymy za ten model to ponad 100 tysięcy złotych. Wersja Crosstar to już prawie 120 tysięcy złotych.
I owszem auta są nieźle wyposażone już w standardzie, ale takie ceny za małe auta segmentu B, to chyba spora przesada.
Jeżdżąc Jazzem po Krakowie mocno przekonywałem się do tego auta. Było zwrotne, mało paliło, a przy tym spokojnie radziło sobie z dynamiką miejskiego ruchu. Niestety cały czas w głowie miałem cenę za to auto i powiem szczerze, że nie dawała mi ona spokoju. Kalkulacja tego auta jest zbyt wysoka stąd tak mało ich na ulicach. I myślę, że szybko się to nie zmieni, bo przecież używane egzemplarze przez cennik nowych też będą sprzedawane drogo. A szkoda, bo to fajne auto jest.
Konrad Stopa