Za niecałe 200 tysięcy złotych możesz zabrać do domu ikonę lat 90. – Forda Escorta RS Cosworth w fantastycznym, oryginalnym stanie.
Gdy na starym aucie widzisz obok siebie napis “ford” oraz “cosworth”, znaczy że masz przed oczami prawdziwą perełkę. Jedna z nich właśnie pojawiła się na sprzedaż w centralnej Polsce. To Ford Escort RS Cosworth pierwszej serii w pięknym czerwonym lakierze z dość małym przebiegiem i w zaskakująco dobrym stanie. Większość Cosworthów na początku swojego życia służyło do mniej lub bardziej okazjonalnych wypadów na tor, dlatego szybko pojawiały się w nich przeróbki wnętrza, zawieszenia, silnika i wszystkiego wokół. Tu nie ma śladu po jakiejkolwiek ingerencji domorosłego tunera, przez co egzemplarz jest jeszcze cenniejszy pod kątem kolekcjonerskim.
Skąd cena stukrotnie wyższa niż w normalnym Escorcie z 1993 roku? Cóż, właściwie to Cosworth (lub Cossie) ma więcej wspólnego z wcześniejszą Sierrą niż z seryjnym hatchbackiem. To jedyna wersja Escorta MK5 z silnikiem umieszczonym wzdłużnie i napędem na cztery koła. Nadwozie bazujące na sylwetce Escorta ma z nim wspólne tylko drzwi, tylną klapę, światła i niektóre detale.
Nic dziwnego, bo samochód ten powstawał w zupełnie innym reżimie rozwojowym. Jego konstrukcja podyktowana jest funkcją, a celem było zbudowanie udanej rajdówki do homologacji w Grupie A. W tym celu dział Ford Special Vehicles Engineering skrócił podwozie Sierry 4×4, a Karmann przerobił komorę silnika, aby wpasować silnik w układzie wzdłużnym. Następnie auto było testowane w tunelu aerodynamicznym Forda w Kolonii, gdzie otrzymało epicki “wielorybi” tylny spoiler, skrzela na masce i wiele innych usprawnień.
Wyprodukowano tylko 7145 sztuk Escorta Cosworth
Egzemplarz wystawiony na sprzedaż w portalu OTOMOTO pochodzi z 1993 roku, więc pochodzi z pierwszej serii Cossie. Jej liczebność wynosi 2500 sztuk, które w celach homologacyjnych różnią się nieco wyposażeniem i specyfikacją. Mają między innymi turbosprężarkę Garrett T35 powodującą potężną turbodziurę. Silnik tej serii ma oznaczenie YBT i można go poznać po niebieskiej pokrywie zaworów.
Te 2500 sztuk to seria, która była konieczna do celów homologacyjnych. Później, od czerwca 1994, wyposażenie się nieco zmieniło, podobnie jak silnik. Mniejsza turbina ucięła 10 KM, za to o wiele płynniej dostarczała moc, więc późniejsze Escorty RS są bardziej przyjazne dla użytkownika. Samochody tej serii miały pokrywę zaworów w kolorze srebrnym. Wszystkie Cossie mają pięciostopniową skrzynię manualną i napęd na cztery koła z rozdziałem w proporcji 33/67 przód/tył.
Rynek
Jako rajdowy “homologation special” Cosworth nie jest tani. Jeśli złapałeś się za głowę widząc cenę 200 tys. złotych, jest to normalna cena, żeby nie powiedzieć “atrakcyjna”. Oryginalne Escorty RS ze znośnymi przebiegami zaczynają się mniej więcej od tej kwoty. Ceny oczywiście sukcesywnie rosną, zwłaszcza za wersje specjalne np. Monte Carlo czy Martini. Topowe egzemplarze sprzedają się za kwoty powyżej 0,5 mln zł.
W prezentowanym egzemplarzu wartością na pewno jest przynależność do pierwszej serii i dość ładny stan. Mechanika w Cosworthcie jest trwała i mało skomplikowana. W silnikach trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na wycieki i spróbować ocenić stan uszczelki pod głowicą. Wszelkie oznaki niebieskiego lub białego dymu z wydechu są mocno niepożądane. Wiele samochodów miało problemy ze zniekształconymi tarczami hamulcowymi, ale po 30 latach tarcze raczej już są wymienione na poprawione. Poza tym to stary Ford, więc trzeba intensywnie szukać oznak korozji.
Bartłomiej Puchała