Jest czwartek, a co to oznacza na motopodprad.pl? Oczywiście kolejne zestawienie hitów allegro. Na pewno nie mogliście się doczekać i z prędkością serii AK-47 odświeżacie naszą stronę, by przejrzeć najnowsze perełki. Nie ma co zwlekać – najświeższa lista poniżej!
Gdyby ktoś nie pamiętał o co chodzi dla przypomnienia:
Szukam aut z Polski, nieuszkodzonych, z różnych półek cenowych. W każdej kategorii staram się wklejać przynajmniej 3 samochody. Istotne jest również to, że większość aut pochodzi od prywatnego właściciela. Nie ma co przedłużać – do dzieła!
Szwagrobusy (czyt. minivany)
Opis laicki niczym nieśmiały lovelas na randce, ale VW Multivan to najbardziej biznesowy van od VAG-a, więc klasa sama w sobie. Z przyzwoitym przebiegiem i niezłym wyposażeniem…
Kolejny doposażony egzemplarz – tym razem Ford Galaxy. Niestety sporo jeżdżone, ponieważ w 5 lat… no właśnie w tabelce 154 tys., a w opisie 240. Tylko której informacji wierzyć?
Mając rodzinę na pewno rozmyślaliście o Oplu Zafirze. To dobra propozycja, a z silnikiem benzynowym bezpieczniejsza przy zakupie. Dla mnie najciekawszy van w dzisiejszym zestawieniu… no i najtańszy!
Off-road (czyt. terenówki)
Jeep w tej kategorii to standard. Teraz bardziej w miejskiej odmianie, chociaż mocne V8, mały przebieg i wielka buda może wjechać również poza asfalt. Wszystko fajnie, tylko po … te naklejki? Aaa no i jest gaz!
Egzotyk za małe pieniądze. Sprawdzona i prosta, lecz wizualnie dyskusyjna konstrukcja. Ssangyong to propozycja dla lubiących oldschool i odmienność.
Leśnik to gwarancja off-roadu sama w sobie. Ostatnio jeździliśmy najnowszą generacją, a tutaj można dostać za 5 tysięcy jeżdżący egzemplarz po remoncie z dobrym napędem 4×4. Nic tylko w las!
Wiatr we włosach (czyt. kabriolety)
Świeżynka pachnąca jeszcze gadką sprzedawcy z salonu. Seria 4 bez dachu ze słabszym niż ostatnio przez nas testowanym silnikiem, aczkolwiek dzisiaj diesel w cabrio to już nie problem! Jeździłbym…
Niskobudżetowa propozycja wiatru we włosach dla mega oszczędnych. Małe autko bez dachu i jeszcze z gazem. Trochę mi się to gryzie, ale może jeździ tak szybko, że dym z LPG zostaje w tyle…
Włoszka z Niemiec. Jak tak na nią patrzą, to dochodzę do wniosku, że kiedyś konstruktorzy mieli więcej jaj i fun’u. Znów opis ubogi, ale auto jak na swoje lata wygląda pięknie.
Miejskie wozidełko
Prosta konstrukcja od producenta bijącego rekordy popularności zwłaszcza na wschodzie. Może nie jest luksusowo, ale auto z 2010 roku z klimą w dobrym stanie. Warto się nad nim chwilę pochylić – Sandero!
Najbardziej szpanerski z trojaczków VAG-a, ale i najdroższy. Nowy produkt VW w bogatej wersji. Dla początkującego hipstera z dynamicznym silnikiem.
A teraz ciekawostka. Toyota Starlet to już wiekowa konstrukcja, aczkolwiek nie wymaga wkładu finansowego, a myślę, że dałoby radę wynegocjować jeszcze atrakcyjniejszą cenę.
Moc we krwi (czyt. sportowe)
Czysty sport w najlepszej postaci. Hot-hatch sprzed kilku lat. Punto w agresywnym malowaniu, 165 KM w małym nadwoziu – w stylu ABARTH!
Namiastka luksusu i prawdziwych emocji nie tylko na torze – Nissan 350Z. Do wyjęcia w małych pieniądzach. Patrząc po rejestracji, góry widział częściej niż zapaleniec z Krakowa, więc może być dosyć dobrze przetestowany (if you know what I mean…)
Alfa, którą jadłbym oczami. Co tam Brera, co tam 4C, to jest bryła, która przykuwa wzrok. Samochód nie dla każdego, aczkolwiek względnie ciekawa propozycja dla młodych – szkoda tylko, że jest ich tak dużo…
Auto dla Prezesa (czyt. limuzyny)
Dla Prezesa, który lubi przycisnąć i często podróżuje niemieckimi autostradami. W wersji AMG, czyli „aaaa my God” – 5,5 litra, 557 KM i 4Matic – czego chcieć więcej?
Dość często wybierana przez flotowców propozycja z Czech. Niestety teraz już w cieniu nowej generacji, ale auto ogromne i przestrzenne, a do tego ekonomicznie. Po co przepłacać?
Najbardziej prestiżowe BMW w takiej cenie? Nie chce się wierzyć, ale trzeba korzystać. Mały przebieg, automat i spory silnik. Będzie palił jak smok, ale to też czasem satysfakcja – tankować do pełna na Routexie.
Wieśtuning lub nie
Astra Bertone to dość tani w zakupie samochód, ale najczęściej najlepsze lata ma już za sobą. Tutaj, w kolorze „Piaski Dubaju” idealnie komponuje się z łańcuchem G-UNIT. A mogło być tak fajnie…
Stare, dobre RS6!!! 640 KM w kombi. Wiecie, co to znaczy? Szkoda tylko, że zdjęcia takiej rozdzielczości i malowanie takie krańcowe, aczkolwiek dla mnie taki tuning jest akceptowalny!
Dla mnie tuningowanie Seicento, to jak malowanie grubej Niemki – można, ale i tak to nic nie da. Za małe pieniądze, a po sporych modyfikacjach.
Konrad Stopa
Fot: Otomoto