Wczoraj miałem okazję zobaczyć na żywo nowość marki z gwiazdą na masce. Mercedes CLA urósł, wyładniał i stał się także elektryczny. Będzie również podstawowym modelem marki ze Stuttgartu!
Niestety nie dane było nam elektrycznym CLA pojeździć. Mogłem go tylko zobaczyć, dotknąć, posiedzieć i poklikać w środku. Niby niewiele, ale z drugiej strony to właśnie do Polski, jako drugiego kraju w Europie, takie CLA na zapoznanie przyjechało. A jest to dość ważne wydarzenie, ponieważ po wycofaniu klasy A z gamy Mercedesa to CLA zostanie bazowym modelem tego producenta.
Mercedes CLA – najpierw elektryk, potem wersje spalinowe
W Mercedesie zdecydowali się na odwrócenie ról i nowe modele pierwotnie zostają projektowane jako samochody elektryczne, a dopiero potem dopasowywane pod wersje spalinowe. CLA jest tego pierwszym przykładem i już w czerwcu/lipcu pojawi się na drogach w formie bezemisyjnej. Model też podobnie jak Klasa G, nie ma osobnej nazwy, a jedynie dopisek modelu z technologią EQ. Wszystko po to, by w razie całkowitego wycofania aut spalinowych Mercedes był od razu gotowy do zmian!
Najpierw na rynek trafi samochód o oznaczeniu CLA 250+ z mocą 272 KM i napędem na tył (zasięg tej wersji ma sięgać nawet 800 km) oraz CLA 300 z mocą 354 KM i napędem AWD. Oba warianty będą korzystać z baterii o pojemności 85 kWh. Co ważne, model wykorzystuje architekturę 800 V, więc prędkość ładowania może dojść nawet do 320 kW. W późniejszym terminie pojawią się wersje z mniejszą, 58 kWh baterią.
W gamie pod koniec roku zadebiutują także wersje konwencjonalne. Będą to miękkie hybrydy z silnikiem benzynowym o pojemności 1,5 litra (z turbo) w wersjach:
- 136 KM
- 163 KM
- 190 KM
Na koniec CLA pojawi się w formacie hybrydy plug-in z dwulitrowym silnikiem benzynowym.
Widowiskowe nadwozie pełne gwiazd
Nowy Mercedes CLA względem poprzednika sporo urósł (ma 4,72 m długości), co pozycjonuje go niemal jako C Klasę. W moim odczuciu design gra tu kluczową rolę i auto ma sprawiać wrażenie małej Klasy S. Prezentowany egzemplarz w czerwonym lakierze robił wrażenie. W nadwoziu kluczową rolę pełni grill wypełniony 142 gwiazdkami oraz blendy świetlne łączące reflektory – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Ogólnie od tej karoserii czuć efekt wow – również po zmroku. Nie wiem jednak czy Mercedes z liczbą gwiazd nie przesadził, ale w sumie odzież w podobnym tonie sprzedaje się dosyć dobrze.
Czterodrzwiowe nadwozie nadal posiada bezramkowe drzwi, a uzupełnieniem są duże ładne koła oraz dyskretny czarny spoiler przy klapie bagażnika. Istotnym elementem są też wysuwane klamki – to już trend, którego chyba nie powstrzymamy.
Szkło i metal w środku
Mercedes od pewnego czasu przyzwyczaił nas do widowiskowych wnętrz swoich aut. Mercedes CLA nie jest tu wyjątkiem i może nie posiada Hyperscreen’a jak EQS, ale szkła i ekranów nie brakuje. Na desce rozdzielczej pojawiła się wielka tafla, która może przykrywać aż 3 dotykowe wyświetlacze. Idąc od strony kierowcy mamy:
- wirtualne zegary o przekątnej 10,25 cala
- ekran główny o przekątnej 14 cali
- ekran dodatkowy dla pasażera (opcjonalny) o przekątnej 14 cali
Wszystkim steruje system MB.OS z użyciem sztucznej inteligencji. Dzięki temu samochód posiada avatar, z którym można porozmawiać, a ten ma odczuwać emocje kierowcy i się do niego dopasować. System ma też pamięć RAM, więc ma działać bardzo płynnie, a także sporo pamiętać. Możliwości są więc ogromne, bo współpraca Mercedesa z Google działa coraz mocniej. I tak siedząc na miejscu pasażera można pograć w gry lub pooglądać Youtube’a.
Ciekawostką, o której muszę wspomnieć jest wycofanie się Mercedesa z plastików piano black – okazuje się, że można wrócić do skóry oraz metalowych elementów lub dekorów innej faktury niż fortepianowa czerń. I co ważne – spasowanie jest naprawdę na dobrym poziomie!
Ten samochód ma dwa bagażniki!
Mimo większych rozmiarów, elektryczne CLA nie jestem mentorem przestrzeni w środku. Zastosowanie akumulatorów spowodowało podwyższenia podwozia we wnętrzu, a szklany dach wpływa na miejsca nad głową tylnego rzędu.
Pocieszeniem są jednak dwa bagażniku. Ten standardowy z tyłu ma około 400 litrów, a przedni frunk zmieści około 100 litrów.
Ile nowy Mercedes CLA kosztuje?
Tego nikt nie chciał głośno wyjawić, ponieważ ceny oficjalnie zostaną podane w czerwcu. Plotki mówią jednak, że słabsza wersja elektryczna z dużą baterią ma zmieścić się w widełkach dopłat rządowych, więc będzie taniej niż 275 tysięcy złotych brutto.
Do tej pory Mercedesa CLA traktowałem zawsze jako przyjemne auto, które dzięki niższej cenie może być fajną propozycją dla młodszej klienteli. Patrząc na polskie ulice nie tylko ja mam takie zdanie. Niedługo zobaczymy jak elektryfikacja tego modelu wpłynie na to postrzeganie.
Konrad Stopa