Bardzo byśmy chcieli, bo koreańska limuzyna wygląda obłędnie. Niestety nic o niej oficjalnie nie wiemy oprócz poniższych zdjęć.
Długa linia nadwozia zaczyna się od ogromnej maski i wielkiego grilla niczym prosto z aut „made in USA” i zgrabnie ciągnie się do samego tyłu samochodu. Ciekawią wizualnie również dzielone reflektory (podobne z przodu, jak i z tyłu), a także długie kierunkowskazy boczne tuż za przednim nadklem. Takiego zabiegu już dawno nie widziałem.
Cała karoseria postawiona została na dużych kołach, a w srebrnym lakierze wygląda bardzo dobrze. Nie podoba mi się jednak sam znaczek marki Genesis, który jest dziwnie bliski do brytyjskiego Aston Martina.
We wnętrzu G80 zobaczymy jednak sporo prestiżowych materiałów jak drewno lub aluminium. Centralnym miejscem oprócz wygodnych foteli jest duża kierownica oraz prawie 15-calowy ekran systemu sterującego informacjami o aucie, a także multimediami. Jak będzie się go obsługiwać? Za pomocą pokrętła jak w BMW.
Plotki głoszą, że auto zyska ten sam system napędowy co większy SUV tej nowej marki – GV80. Pod maską znajdzie się więc m. in. 3,5-litrowe V6 o mocy 375 KM lub mniejsze i słabsze R4 (2,5 litra). Napęd? Zaskakujące 4×4.
Auto na rynkach ma pojawić się dopiero w 2021 roku.
Konrad Stopa
fot. Genesis