W przeciwieństwie do innych Golfów tego trudno spotkać na drogach. Przed wami prekursor kompaktowych SUV-ów, czyli Volkswagen Golf Country.
Jest nietypowy, zwariowany, a może nawet groteskowy. Volkswagen Golf Country (1990-1992) powstał jako pomost pomiędzy autami osobowymi, a terenówkami z prawdziwego zdarzenia. Z powodu swojej konstrukcji nie jeździł dobrze ani po drodze, ani w terenie. Jeśli jednak masz kolekcję pod tytułem 'najdziwniejsze VW w historii’, tego samochodu nie może tam zabraknąć. W tym tygodniu postaram się opisać Golfa Country, jego wady i zalety oraz dać wskazówki dotyczące eksploatacji tego niszowego modelu.
Country – Prehistoryczny Alltrack
Już w 1986 r. Volkswagen zaczął produkować Golfa II z napędem na wszystkie koła syncro. Z zewnątrz ta wersja jest nie do odróżnienia od zwykłego MKII z napędem na przód. Country był kolejnym krokiem w rozwoju tego rodzaju napędu w kompaktowym aucie, ale już na pierwszy rzut oka widać jego wyjątkowość. Co ciekawe, każde Country wyjeżdżało z fabryki w Wolfsburgu jako zwykły Golf syncro CL, a przeróbki na Country robiła w Grazu firma Steyr-Daimler-Puch.
Konkretnie dorabiali oni osłony podwozia, ramę, orurowanie z przodu i z tyłu, dodawali oświetlenie i przerabiali zawieszenie. Efekt finalny jest dziwaczny – koła 15″ w wysokich nadkolach prezentują się śmiesznie, a auto trudno nazwać praktycznym. Wygląda jakby miało przetrwać apokalipsę, ale ma tylko 18 cm prześwitu. Dla porównania Volvo V60 Cross Country ma 21 cm prześwitu, a nie nazwałbym go pełnoprawnym autem terenowym. Wady nadwozia są dwie – korozja w typowych dla VW miejscach (progi, podłoga) oraz klamki zewnętrzne o niskiej trwałości. Miałem przez niecały rok Jettę MKII – używaną klamkę kupowałem aż dwa razy w tym okresie. Na szczęście kosztuje jakieś dwie dychy na szrocie.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
Samochód ten można nazwać przodkiem współczesnego Golfa Alltrack. Mają nawet jedną wspólną cechę – niewspółmiernie wysoką cenę. Golf Country w momencie debiutu w 1990 r. kosztował 32 275 marek niemieckich, czyli o połowę więcej niż normalny Golf hatchback 5d. Wolfsburg szybko połapał się w tym i zrobili wersję zubożoną z ceną o 1500 marek niższą. Pomysł nie chwycił – ubogi Golf Country Allround sprzedał się w liczbie tylko 160 sztuk. Inną ciekawą wersją było Chrom-Edition (558 sztuk) z beżową, skórzaną tapicerką, faltdachem i chromowaną galanterią zewnętrzną. Białym krukiem można nazwać edycję 'Wolfsburg’ oferowaną tylko pracownikom VW. Takich aut powstało jedynie 50 sztuk i miały one silnik 1.8 16V z Golfa GTI.
Golf Country ma urok prototypu
Z punktu widzenia użytkownika można odnieść wrażenie, że ten samochód jest nadal prototypem. Nieproporcjonalny i zrobiony trochę na siłę gloryfikuje napęd syncro ponad zwykła praktycznością. Bagażnik w tym modelu ma tylko 230 l, bo ograniczają go bebechy napędu zgromadzone pod spodem. Na dodatek dostęp do niego jest utrudniony przez zewnętrzne koło zapasowe, a próg załadunku jest absurdalnie wysoko. Jakby chcąc wynagrodzić nabywcom te niedogodności Volkswagen pakował do Country trochę więcej wyposażenia niż normalnie do Golfa CL.
Country miało obrotomierz z prawej strony zegarów, pół-kubełkowe fotele, radio, skórzaną kierownicę i mieszek zmiany biegów, dzieloną i składaną tylną kanapę i parę innych elementów. Całe wnętrze jest wprost przeszczepione z Golfa II i tylko wysoka pozycja za kierownicą i napis 'syncro’ wyróżniają tę wersję ponad standardową. Część elementów zewnętrznych pochodzi z GTI m.in. lampy tylne i plastikowe nakładki na nadkola (tzw. sierpy).
Silniki, awarie, napędy
Golf Country nie różni się napędem od zwykłego Golfa MKII Syncro. Problem w tym, że… samych syncro było stosunkowo mało i dostać do nich graty to nie jest łatwa sprawa. Właściciele starych Volkswagenów mają bzika na punkcie przeróbek i właśnie syncro jest najbardziej pożądaną bazą pod 'projekt’. Wtedy taki Golf czy Jetta o mocy 200+ nie ma takich problemów z trakcją jak normalne FWD.
Golf Country dostępny był wyłącznie z silnikiem 1.8 98 KM o oznaczeniu 1P i manualną skrzynią 5-biegową. Wśród fanów chodzą legendy o fabrycznych przeróbkach na diesla 1.6 TD, ale 99% Country jest jednak z 1P pod maską. Istotne jest to, że seryjnie był tam wtrysk elektroniczny, więc jeśli chcesz mieć LPG w Country – proszę bardzo. Typowe usterki tego motoru to wycieki oleju, poza tym to wytrzymała jednostka i każdy mechanik ją ogarnie. Niestety słabo napędza ciężkiego Golfa Country i potrzebuje do tego około 11-12 l benzyny na 100 km.
Reszta osprzętu napędu syncro to pancerne podzespoły. Syncro bazuje na sprzęgle lepkościowym reagującym na najmniejsze uślizgi kół napędzanych. W najgorszym przypadku ze starości sprzęgło zalepia się na stałe. Niestety często 'naprawa’ polega na… odłączeniu wału od przekładni kątowej i zostawieniu tylko napędu na przód. Pewne problemy użytkownicy Golfa Country mają z unikalnymi do tego modelu amortyzatorami. Przykładowo zestaw na tył znalazłem na VW Classic Parts za 2015 zł brutto komplet. Na szczęście stare Volkswageny zbudowane są jak klocki LEGO – jak nie da się kupić części dedykowanej, to można poszukać takiej z innego modelu. Dzięki temu tematy takie jak zamienne mosty, swapy hamulców z bębnów na tarcze czy swapy całych silników to sprawy dawno przerobione na forach.
Volkswagen Golf Country – sytuacja rynkowa
Sytuacja w ogłoszeniach jest marna, żeby nie powiedzieć, że jej nie ma. Aktualnie w największych serwisach ogłoszeniowych nie ma Golfów Country. Sprawdziłem w następnej kolejności na Sprzedajemy.pl, gdzie stare ogłoszenia nie znikają. Jest – oto Golf Country ze Szczecina, który był na sprzedaż we wrześniu 2019. Jak widać ktoś w nim już naprawił 'wadę fabryczną’ i wymienił silnik na diesla 1.9 TD. Mimo nieoryginalności i tak cena wywoławcza wynosiła 35 000 zł. Na rynku niemieckim nie ma co podchodzić do tematu bez 5000 euro. Najdroższe egzemplarze potrafią kosztować 15-17 tysięcy euro.
Sytuacja na rynku jest tak trudna, bo produkcję Golfa Country zakończono na 7735 egzemplarzach. Z tego tylko 6967 było w specyfikacji podstawowej, reszta to edycje specjalne, o których pisałem na początku. Jeśli chcesz zapolować na Chroma lub Wolfsburg Edition musisz uzbroić się w cierpliwość. W tej chwili na mobile.de wystawiono 39 sztuk tego modelu i żaden z nich nie pochodzi z edycji limitowanej.
Co dla mnie?
Dla siebie szukałbym jednak edycji specjalnej Chrom, bo podoba mi się ta idea. Maksymalny wypas w tak dziwacznej odmianie auta dla ludu – lubię to. Chciałbym też, żeby auto miało jak najmniej zjedzoną karoserię przez korozję.
Bartłomiej Puchała