Corrado to trochę zapomniany model, przez co jego ceny na rynku wtórnym nie są wysokie. Prześwietlam dziś wady i zalety tego samochodu jako kandydata na klasyka.
Volkswagen Corrado – obok Calibry jest to symbol tuningu wczesnych lat 2000. w Polsce. W przeciwieństwie do Opla nie został tak dobrze zapamiętany w tej roli, choć nie do końca wiadomo dlaczego. Może to kwestia tego, że każda Calibra wyglądała ohydnie, a Corrado jeszcze jako-tako. Tak czy inaczej liczebnością Volkswagen przegrywa z Oplem kilkukrotnie, co naturalnie stawia go na wygrywającej pozycji w wyścigu po miano klasyka. Opowiem dziś dlaczego Corrado jest super i powinniście go rozważać jako furę na weekend.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
Wygasająca linia
Od 1955 roku Volkswagen zachęcony sukcesami Garbusa i Transportera zaczął tworzyć samochody lifestyle’owe. Mam tu na myśli coupe stworzone wspólnie z firmą nadwoziową Karmann wystylizowane przez studio Ghia. To był początek 40-letniej linii modelowej Volkswagenów o orientacji sportowej. Po Karmannie były jeszcze przecież dwie generacje Scirocco i właśnie Corrado.
Problem w tym, że Karmann Ghia powstał w liczbie pół miliona egzemplarzy, Sirocco MK1 podobnie. Od drugiej generacji Scirocco był już totalny zjazd (290 tys. sztuk), by w końcu wyprodukować i sprzedać przez 7 lat tylko 97 521 egzemplarzy Corrado. Zmienił się Świat, zmienił się rynek i upodobania klientów. Od zakończenia produkcji omawianego modelu w 1995 roku powstała dziura w ofercie VW załatana dopiero w 2008 r. reaktywacją popularnego Scirocco (swoją drogą też jednorazowy wystrzał).
Design od ręki
Nie wiem czy to jedna z legend powielanych przez niemiecko-polskie media motoryzacyjne, ale podobno sylwetka Corrado została wymyślona i narysowana dosłownie w kilka chwil. To był projekt „Taifun”, nad którym Volkswagen pracował już od przełomu lat 70. i 80. Jeśli legenda jest prawdziwa to znaczy, że aż do debiutu w 1988 roku trwało jedynie dopracowywanie nadwozia i pozostałe prace wdrażające do produkcji. Sama nazwa nie wyszła poza fazę eksperymentu, bo samochód miał być oferowany w USA, a tam nazwa „Typhoon” była zarezerwowana dla GMC. Swoją drogą to też ciekawy obiekt na kolejny artykuł.
Inżynierowie Volkswagena w tamtych latach bawili się w ogromne LEGO dla dorosłych. Mam wrażenie, że rozsypywali garść części z różnych 'zestawów’ i próbowali coś z tego złożyć. Tym samym przednia część podwozia Corrado jest zamienna z Golfem/Jettą mk2, a tylna oś pochodzi z Passata B3. Chodziło oczywiście o maksymalne obniżenie kosztów, ale samochód i tak został skrytykowany przez dziennikarzy za zbyt wysoką cenę w stosunku do schodzącego Scirocco. Volkswagen bronił się, że to nie jest bezpośredni następca tylko awans do wyższego segmentu, ale chyba nikt tego tak nie postrzegał. W końcu chodziło o pozyskanie mniej więcej tego samego klienta, który wcześniej wybierał Scirocco.
Zmyślny bajer – wysuwany spoiler
Corrado to stuprocentowe coupe, ale ma w sobie nutkę praktyczności. Mimo aranżacji wnętrza 2+2 z tyłu da się posadzić kogoś większego niż dziecko. Bagażnik pomieści 235 litrów, a kanapę da się złożyć uzyskując 810 l. Projekt wnętrza mocno przypomina toporność innych modeli VW z tamtych lat z Golfem na czele. Przynajmniej są tutaj normalne klamki zewnętrzne, a nie te patologiczne z Golfa. Fajny akcent zewnętrzny – nazwa modelu z lakierowanymi literkami miała podkreślać charakterystyczny styl bez nadmiaru ozdób. Ogólnie jest to jeden z ładniejszych Volkswagenów przed rokiem 2000, ale zasłynął głównie z dobrego prowadzenia.
Jednym elementem wyróżniającym Corrado na tle rywali jest wysuwany elektrycznie tylny spoiler niczym w Porsche Panamera. Wysuwa się on przy około 120 km/h i chowa automatycznie poniżej 60 km/h. Niektórzy twierdzą, że przy wysokiej prędkości w wietrzny dzień ten spoiler coś tam daje, ale byłbym sceptyczny.
Ten model Volkswagena przeszedł jeden lifting, w którym nieznacznie zmieniły się lampy i zderzaki oraz powiększono zbiornik paliwa z 55 do 70 l. Bagażnik za to się zmniejszył z 300 do 235 l. Wersje na USA przed liftem miały pomarańczowe klosze kierunkowskazów i brak miejsca na tablicę rejestracyjną. W Europie my na to mówimy tuning, a tam tak szło w serii!
Silniki, awarie, problemy
Corrado jest modelem, który łączy w swojej gamie silniki innowacyjne, nietuzinkowe z tymi zupełnie standardowymi i prostymi w obsłudze. Po stronie tych zwykłych mamy z początku produkcji 1.8 16V 139 KM, 2.0 16V 136 KM oraz z ostatnich dwóch lat produkcji – 2.0 8V 115 KM. Ten ostatni to znany i lubiany silnik 2E wdrożony pod maskę Corrado chyba jako ostatnia szansa na poprawienie marnej sprzedaży tego modelu.
Corrado VR6 i G60
Po drugiej stronie mamy ikony Volkswagena – 1.8 G60 ze spiralnym kompresorem oraz 2.8 (USA) i 2.9 (EU) VR6 (174-190 KM). Silnik VR to w ogóle temat na osobny artykuł, ale ogólnie jest fantastyczny w swoim założeniu. Miał łączyć zalety silnika V6 z kompaktowością R4. Pochodne tego typu ułożenia cylindrów VAG produkuje do dziś (2x VR6 = W12). Bardzo pożądanym skutkiem ubocznym konstrukcji VR6 jest fajny dźwięk i dobra elastyczność z dolnych obrotów. Jeśli chodzi o G60 to pomysł, który nie był zbyt długo w użytku – chodziło o zrobienie sprężarki mechanicznej pozbawionej wad typowych rozwiązań. Silnik miał szybko 'wstawać’ jak przy kompresorze jednocześnie być mocny jak przy turbinie. W praktyce trwałość tego elementu jest ograniczona do 60-100 tys. km. Regeneracja to koszt 1500 zł, a nowa część kosztuje bardzo dużo.
G60 to chyba najtrudniejsza w utrzymaniu na chodzie wariacja Corrado. Spiralna turbina to temat nieznany wielu mechanikom także będzie trudna w diagnozie i droga w naprawie. Poza tym to zwykłe 1.8 cierpiące na wycieki oleju i inne awarie z racji wieku. Więcej problemów sprawia VR, bo problemy z chłodzeniem to niemal norma. Wiem, bo sam miałem Jettę po swapie na 2.8 i ciągle coś się działo mimo zastosowania największej możliwej chłodnicy. W konsekwencji różnych problemów i upalania w końcu lubi sobie paść uszczelka pod głowicą i trzeba szukać speca, który to ogarnie. A upalać się chce, bo dołożenie dobrego wydechu do VR to przepis na piękne dźwięki. Do dziś czasem słucham sobie kompilacji VR6 na Youtube wspominając swoją Jettę.
Elektryka i pozostałe
Słabym punktem od środka są przełączniki szyb elektrycznych. Niemal wszystkie Corrado mają też szyberdachy o wątpliwej szczelności. Naprawa może być prosta, a może też wymagać nowej uszczelki (320 zł). Jeśli znajdziecie ten model bez szyberdachu to biały kruk – podobno była możliwość usunięcia tego elementu na specjalne życzenie klienta. Możliwe też, że ktoś pozbył się problemu zaspawując na stałe.
Cieszy w tym aucie solidne zabezpieczenie antykorozyjne. Corrado skutecznie opiera się rdzy, bo wiele elementów było fabrycznie cynkowanych m.in. drzwi, maska, klapa bagażnika. Tak czy inaczej w 30-letnim samochodzie obowiązkowo trzeba sprawdzić wszystkie zakamarki. Zamienników do Corrado jest sporo, a to głównie przez wspólną konstrukcję z innymi modelami VW. Mówię tutaj o elementach eksploatacyjnych jak hamulce, amortyzatory, filtry, przewody. Inne, jak np. części blacharskie da się kupić oryginalne od Volkswagen Classic Parts. Niestety, zakupy na tej stronie są dość drogie, ale nawet takie pierdoły jak oryginalne emblematy można sobie skompletować.
Volkswagen Corrado – sytuacja rynkowa
Na polskich ogłoszeniach znalazłem 9 aut w rozstrzale cenowym 14-34 tysiące zł. To już nie te czasy, gdy Corrado kosztowało poniżej 'dychy’. Absolutnie dominują samochody z 1.8/2.0 pod maską. Jest też parę G60 oraz jeden VR6. W tym ostatnim ogłoszeniu mamy do czynienia ze zmorą tego modelu – głupim tuningiem. Jeszcze rozumiem gdy modyfikacje podążają za jakimś stylem, ale zmiana lamp na aftermarket to może być jedynie styl Tesco.
Cieszy mnie to, że te samochody nie są ofertami od handlarzy, albo po prostu dobrze się maskują. Według opisów to auta od miłośników modelu, którzy dbają żeby z raz do roku wlać świeży olej. Tak czy inaczej niech to nie uśpi waszej czujności, bo to nadal stare auto. Może nie tak wymagające uwagi jak jakieś włoskie coupe w tym samym wieku, ale jednak.
Co dla mnie?
Lubię stare Volkswageny, choć na Corrado nigdy nie patrzyłem pod kątem zakupu. Jeśli miałbym kupić, to tylko VR6 dla szybkości i dźwięku silnika.
Bartłomiej Puchała