Espace pierwszej generacji to symbol minivana i jeden z lepszych projektów w historii Renault. Warto rozważyć go jako samochód z potencjałem na klasyka.
Minivany rzadko są rozpatrywane jako obiecujące klasyki. W końcu nie mają nadzwyczaj mocnych silników, a ich charakter jest mocno użytkowy. Te auta mają się nie psuć i służyć długie lata w zwykłym zastosowaniu np. na taxi lub w małym przedsiębiorstwie. Tak to już jest, że najczęściej i najszybciej klasykami zostają auta szybkie, mocne, sportowe i bardzo nierozsądne. Ikony motoryzacji popularnej dużo dłużej czekają na status pełnoprawnego youngtimera. Zwykle zostaje ich w użytku bardzo mało zanim to w ogóle nastąpi.
Tak jest w przypadku Renault Espace J11. To pierwsza generacja prekursora europejskich minivanów. Wybiło je z dróg zanim byłem na tyle duży, by rozumieć znaczenie tego wozu. Tymczasem jego historia jest na tyle interesująca, że zdecydowałem się napisać o nim ten artykuł. W mojej opinii to jeden z takich wozów, który był najlepszy właśnie w pierwszej generacji, by później powoli rozmieniać się na drobne. Dziś Espace stał się czymś pomiędzy minivanem, a crossoverem i raczej nie doczekamy się następcy. To dobry moment, by wrócić do korzeni tego modelu.
Idea Espace – narodziny minivana
Idea auta rodzinnego typu minivan narodziła się w USA. Tam już w 1978 r. koncern Chryslera rozpoczął prace rozwojowe nad modelem Dodge/Plymouth Caravan. To miał być pojazd rodzinny, możliwie jednobryłowy z przestronnym, funkcjonalnym wnętrzem. Pomysł ten podchwyciła francuska Matra produkująca wtedy dość praktyczny i pojemny, ale niszowy model Rancho. Francuzi zdawali sobie sprawę, że nie mogą po prostu zrobić kopii Dodge’a, bo rynek amerykański ma zupełnie inne wymagania niż europejski. Chodziło jedynie o ujęcie tej samej idei w sposób przystępny i klarowny dla Starego Kontynentu. Problem w tym, że Matra mogła mieć świetny pomysł, ale brakowało zaplecza i pieniędzy, by go zrealizować. Szef Matry, Philippe Guedon poszukał wsparcia w większych koncernach.
Matra była wtedy sprzedawana poprzez sieć salonów Peugeota i to koncern PSA był pierwszym wyborem dla Guedona. Szefostwo Peugeota doceniło pomysł i pierwsze prototypy auta, jeszcze pod nazwą Matra. Nie mieli jednak środków, by akurat w tym momencie rozszerzyć swoją gamę o kolejny model. W naturalny sposób następnym zainteresowanym było Renault. W grudniu 1982 r. odbył się pokaz prototypów przed Bernardem Hanon, bossem Renault. Dla Matry była to decyzja z rodzaju być albo nie być. Pan Hanon stał się jednak entuzjastą projektu w odróżnieniu od innych w zarządzie Renault. Tak czy inaczej klamka zapadła i machina ruszyła.
Myślenie poza schematami
Espace był zaprojektowany od środka. Wnętrze było najważniejsze, a ostateczny kształt nadwozia był tylko wynikową tego, co inżynierowie chcieli osiągnąć w środku. Wszystkie fotele można było przesuwać, obracać i składać uzyskując najróżniejsze możliwości i konfiguracje. Inspiracja pochodziła z domu – tam meble można do woli przestawiać w zależności od potrzeb. Dlaczego nie zrobić tego samego w samochodzie? To jeden z przykładów myślenia out of the box i główny czynnik sukcesu Espace. Dziś już nie wyobrażam sobie, żeby któryś producent stworzył coś równie rewolucyjnego.
Jak się wkrótce przekonali klienci, tego typu autem można było podróżować rodzinnie w komforcie, a w razie potrzeby przewieźć spory ładunek. Siedzenia były obracane, a ze środkowego można było zrobić stolik. Przy tym Espace prowadził się jak osobówka dając jednocześnie nieco wyższą pozycję za kierownicą i możliwości przewozowe małego dostawczaka.
Trudne początki
Inżynierowie Renault wzięli prototypy Matry zrobione mocno niedbale i musieli uczynić z nich prawdziwy samochód. Proces ten zajął nieco ponad rok i w połowie 1984 r. nastąpił wielki debiut, na który Hanon tak czekał. Narodził się Espace ze swoim jednobryłowym nadwoziem z tworzywa sztucznego w dwóch kolorach i w pełni elastyczną aranżacją wnętrza. Do auta trafiło mnóstwo praktycznych rozwiązań oraz piękne i bardzo wygodne fotele w stylu lotniczej klasy biznes. Inżynierowie poklepywali się po plecach, dilerzy dostali pierwsze auta, ruszyła ogromna kampania marketingowa, a salony… świeciły pustkami. Przez pierwszy miesiąc tylko 9 sztuk Espace znalazło nabywców.
To był szok dla wszystkich w Renault. Przez chwilę pachniało nawet zerwaniem współpracy z Matrą. Ostatecznie jednak bossowie francuskiej marki wytrzymali ciśnienie, bo zainteresowanie autem wzrastało za sprawą entuzjastycznych recenzji w prasie branżowej. Odbywało się to stopniowo i w ostatecznym rozrachunku Espace odniósł zasłużony sukces. Później nawet powstało słowo opisujące ten typ pojazdu – monospace. Minivany narodziły się na dobre i w następnych latach nie brakowało naśladowców.
Pierwsza seria Espace produkowana była do 1988 r. Wtedy auto przeszło lifting, w którym kanciaste linie stały się bardziej zaokrąglone. Przedlift od polifta łatwo odróżnić po przednim pasie. Przed 1988 r. auto miało przód pochylony mocno do przodu jak w starych BMW zwanych 'rekinami’. Później zmienił się grill i pas przedni pochylony był bardziej do tyłu zgodnie z zasadami opływu powietrza. Co ciekawe wersje z turbodieslem miały bardziej wysunięty grill w pierwszej serii, ale ten szczegół został zniwelowany po liftingu.
Silniki, awarie, problemy
Ze wszystkich 'fur na weekend’ w tym przypadku najtrudniej było pozyskać informacje na temat problemów i typowych usterek. W Polsce niewiele osób fascynuje się Espace. Istnieje co prawda forum, ale mało jest tam konkretnych informacji na temat eksploatacji J11. Francja to chyba jedyny kraj z silną bazą fanów Renault, ale akurat tego języka nie znam. No, ale do rzeczy. Coś tam udało się wyszperać.
Nadwozie auta jest z tworzyw sztucznych. We wczesnych egzemplarzach lakierowany w kolor jest tylko środkowy pas paneli, a dolne i górne są pokryte jakby winylem. Tak czy inaczej jest to plastik, więc korozja nie występuje. Inna sprawa, że jak coś popęka to znalezienie drugiej, dobrej części może być niemożliwe. Tak samo uszczelki – niektóre są w sprzedaży, inne to egzotyczne towary. Uwaga na wersje z opcjonalnym zawieszeniem pneumatycznym na tyle (1988-91) – trudne i kosztowne w naprawie.
Silniki Espace to benzynowe 2.0 i 2.2 na gaźniku lub wtrysku. Rozpiętość mocy od 107 do 120 KM w zależności od lat produkcji. Jest też diesel 2.1 TD znany też z innych modeli Renault (usterki pompy wtryskowej). Wszystkie motory są umiejscowione wzdłużnie pod krótką maską Espace. Powstała też wersja Quadra (4×4) napędzana silnikiem 2.2 110 KM. Słabym punktem Espace są cieknące przekładnie kierownicze, ale samochody w tym wieku mogą być już trapione przez najróżniejsze wycieki. Inne typowe defekty to zdeformowane lub popękane elementy wnętrza. Trudno o jakiś zamiennik lub części z demontażu. Inne rzeczy jak zawieszenie czy hamulce są nadal dostępne i to w przystępnych cenach.
Renault Espace J11 – sytuacja rynkowa
W tym momencie na sprzedaż w Polsce jest 1 sztuka Espace pierwszej generacji. Ten model to endemit, który nie był u nas nigdy popularny. Niby sprzedano prawie 200 tys. sztuk J11, ale są one lubiane i szanowane głównie we Francji. Jeśli już się trafia MK1 na sprzedaż, to kosztuje poniżej 10 tys. zł. Warto zaglądać na polskie forum fanów Espace w oczekiwaniu na swój wymarzony egzemplarz.
Ten jeden egzemplarz na sprzedaż znajduje się w Warszawie. Kosztuje równe 10 tysięcy złotych, a posiada tablice z mojego rodzinnego Żyrardowa. Na dodatek są to tablice z flagą, więc auto jest w kraju już bardzo długo. Na zdjęciach nie ma trzeciego rzędu siedzeń – albo został wymontowany, albo tak ten egzemplarz wyjechał z fabryki. Silnik to najmocniejsze w gamie 2.2 120 KM na wtrysku paliwa, ale jeszcze wersja przed liftem nadwozia. Na pewno na plus oryginalność tego samochodu, choć panele nadwozia mają już kilka różnych odcieni.
A w ogóle to napisałem ten artykuł, bo w poniedziałek spotkałem poliftowe Espace Mk1 w centrum Warszawy. Inspiracji można spodziewać się dosłownie wszędzie. Oto ono:
Co dla mnie?
Kto na serio chce kupić pierwsze Espace, musi być cierpliwy. Alternatywa to import z Francji, ale jest to bardziej skomplikowane niż z Niemiec czy Szwajcarii. Ja doceniam ideę Espace i przełomowość modelu, ale nie chciałbym go mieć. Moim zdaniem warte zakupu są J11 z dowolnym motorem pod maską. Szukałbym auta w dobrym stanie zachowania i w wersji z 7 fotelami.
PS. dokładnie w tym momencie przez cały weekend (19-22 czerwca) trwa zlot fanów Renault Espace J11 w Sielpi w Świętokrzyskim.
Bartłomiej Puchała