Licznik we Francy nie kłamie. Już prawie 5 tys. km przejechane na Nokianach we wszystkich warunkach pogodowych. Chociaż opony wymieniłem dopiero w styczniu, mając na felgach lekko styrane „miszeliny”, nie żałuję. Zima pokazała na co ją stać, a ja przecież nie próżnowałem…
Poza jazdą miejską, która nawet przy -15 stopniach Celsjusza przypomina co najwyżej moczenie tyłka w solance, zabrałem Lagunę w cztery długie trasy, z czego jedna miała aż 1,6 tysiąca kilometrów. Byłem na Śląsku i z powrotem, pokonując ogromne mgły i czarny lód (sic!), odwiedziłem okolice Krakowa po totalnie zaśnieżonych drogach, i wreszcie zabrałem moją Żonę do SPA koło Karpacza, skąd udaliśmy się do czeskiej Pragi – towarzyszyły nam przy tym całkowicie wiosenne warunki drogowe.
Wiosenna Praga – uważaj na parkowanie!
Do Pragi pojechaliśmy kompletnie bez przygotowania, do tego w iście wiosennej aurze. Podróż autostradą przy mocno plusowych temperaturach przebiegła z lekkim pohukiwaniem opon w tle. Ale mimo 5 tys. km na bieżniku, nadal widać 8 mm na znaczniku przydatności „kiszek” do użycia. Piszę to, bo jakiś czas temu jeden z użytkowników takich samych Nokianów zarzucił swoim oponom szybką ścieralność – podobno po 2 mm na oponę zostało zdjęte z jego bieżników dokładnie po takim przebiegu, jak mój. Cóż, dopiero w dłuższej korespondencji ów jegomość przyznał się, że jeździ ostro i ma bardzo mocny kompakt. Ja jeżdżę Francą spokojnie, bez gwałtownych przyspieszeń i mocnego hamowania, bez wchodzenia w ostre zakręty z piskiem… Znaczy normalnie.
Ale wróćmy do Pragi. Piękne miasto. Taki Kraków, tylko jakby poza Rynkiem, Podgórzem i Kazimierzem inne dzielnice były równie atrakcyjne, stare i bez wielkoformatowych reklam na każdym kroku. Miasto z własnym klimatem i mnóstwem turystów o każdej porze roku. Trochę Czechom tego zazdroszczę.
Chociaż na początku wkurzyłem się na Pepików – tu wracam do wyjazdu bez przygotowania. Otóż w Pradze nie można parkować od tak, jak się chce. Trzeba być prażaninem zameldowanym na danej ulicy (niebieska strefa, czyli spora część ścisłego centrum i starówki) lub jako ochotnik do zapłacenia za parkowanie w płatnej strefie (zielone linie), możemy zostawić auto na max 6 godzin. I tyle. Praktycznie nie ma darmowych osiedlowych parkingów, a nawet jak taki znajdziemy, to i tak mieszkańcy potrafią zadzwonić po odpowiednie służby, które odholują auto. Będąc w Pradze cztery dni musiałem coś na szybko wymyślić, tym bardziej, że mieszkaliśmy w strefie niebieskiej…
Trochę poszperałem po internecie i znalazłem rozwiązanie, które każdemu polecam! W Pradze bardzo dobrze rozbudowano sieć parkingów P+R, które znajdują się tuż przy metrze – miasto ma trzy linie podziemnej kolejki. Różnica między P+R w Warszawie a w Pradze jest taka, że na parkingach Parkuj i Jedź w stolicy Czech można zostawić samochód nawet na 14 dni (poza dwoma parkingami). Koszt parkowania za dobę jest bardzo przyjemny dla kieszeni – 120 czeskich koron, czyli 19 zł. Franca stała na jednym z parkingów przez pełne 3 doby, była strzeżona, a ja mogłem delektować się czeskim piwem w spokoju.
Więcej informacji o parkowaniu w Pradze znajdziecie >>>tu <<<. Polecam, sam korzystałem!
Wróćmy do opon.
Czas na podsumowanie
Nokian wr d4 okazał się być oponą faktycznie zimowo-uniwersalną. Bardzo cichą, pewną w prowadzeniu na śniegu oraz mokrym asfalcie, ale wcale nie odbierającą przyjemności z jazdy na rozgrzanym słońcem asfalcie. Przyznam, że do tej pory użytkowałem opony z niższej półki cenowej, bo wydawało mi się, że różnica między oponami klasy premium, a średniakami nie jest na co dzień aż tak odczuwalna. Jakże się myliłem i jakże cieszę się, że co najmniej dwa, jak nie trzy najbliższe zimowe sezony będziemy dalej, z Nokianami na Francy, razem :)
A z ciekawostek, dwa dni temu spotkałem na jednej z ulic Wawra szklankę. Taką temperaturę pokazywał mój termometr.
Dzisiaj z kolei w nocy padał śnieg, a poranek przywitał Warszawę lekkim przymrozkiem. Cóż, a na ulicach widzę już głównie auta na kapciach bez lamelek i letnim zestawie alusów… Ja jeszcze chwilę pojeżdżę na wr-kach d4, i nie wiem czy zostanę na letnim komplecie, który został mi dołożony do auta czy zdecyduję się na zakup letnich Nokianów 225/45 R18. Liczę kasę! Ale dwóch rzeczy jestem pewien na 100%; jeżeli zakup to w Vianor, a wymiana tylko i wyłącznie w serwisie Impolex.
Adam Gieras
fot. Adam Gieras Fotomotografia