Na klapie, tylnych drzwiach i masce przyklejono jej logotyp wysokościomierza, w środku ten sam wzór ma wyszyty na fotelach.Tak wyróżnia się z tłumu nowa wersja limitowana Dacii Duster. Zwą ją Blackstorm. Tylko co ona ma wspólnego z lotnictwem?
Jak dla mnie nic, co nie zmienia faktu, że z dodatkowymi żółtymi przeszyciami foteli, żółtymi lusterkami, stalowo-szarymi felgami aluminiowymi i dodatkowym wyposażeniem wewnątrz to nadal świetny sposób na uśmiech za kierownicą każdego dnia. Co prawda DD najlepiej czuje się na szutrze i zabłoconych leśnych duktach, ale za sprawą bardzo miękkiego zawieszenia sprawdza się również dobrze na dziurawych miejskich arteriach.
Jedynie podróż autostradą męczy Dacię. Choć dojście do prędkości maksymalnej (niecałe 170 km/h) trwa naprawdę chwilę, a Duster, mimo że nie jest królem zakrętów, dzielnie znosi próby wejścia w każdy łuk, to jednak krótkie przełożenia skrzyni biegów i słabe wyciszenie karoserii dają się we znaki – przy 140 km/h nie można prowadzić już normalnej rozmowy.
Żółte lusterka, emblemat 2,3,4,5,6 ALT na tylnych drzwiach, masce i klapie, szare felgi aluminiowe, a poza tym to zwykła wersja Laureate z plastikowymi osłonami udającymi aluminium, zderzakami w kolorze nadwozia i ciemnymi tylnymi szybami. Mimo to Duster wygląda dobrze i może się podobać.
Chociaż ja osobiście wolałbym wersję z czarnymi zderzakami i kołami na zwykłych felgach. O dziwo taki kompletny golas może mieć napęd 4WD (jak ten na zdjęciu należący do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad).
To jedno z dwóch zdjęć, na których Duster jest czysty. Jazda zabłoconymi leśnymi duktami za bardzo prowokowała…
Po 5 minutach jazdy, bok Dacii oklejony był błotem. Zjazd na plażę nad rzeką Liwiec po ostrej skarpie nie stanowił żadnego problemu.
Wyjazd, choć trochę cięższy, również nie zniechęcił Dustera. Niestety nie widać tego na zdjęciu, ale DD ma całkowicie odsłonięte nadkola – straszy gołą blacha, a to niedobrze. Wyskakujące z kół kamienie zdzierają lakier – za kilka lat może być tam rudo…
Przydałby się minimalnie wyższy prześwit, ale nie zawadziłem.
Spory minus za plastikową obudowę progów – za każdym razem brudziłem o nią nogawkę. Błoto dostawało się również pod klamki, więc nie dało się otworzyć ubrudzonego samochodu czystą ręką. Zdecydowanie zamontowałbym chlapacze!
Duster uwielbia teren. Nie ma reduktora, nie oparto go też na ramie, ale jest lekki i ma genialny napęd 4WD zapożyczony od Nissana. Po zapięciu napędu na stałe tylko bardzo głęboki piach lub bardzo wysoka woda mogą Dacię zatrzymać. Tam, gdzie zwykła osobówka nie wjedzie, DD czuje się jak ryba w wodzie.
Wysokościomierz na masce…
I na tylnej klapie…
Przód wygląda sympatycznie – ciekawy wzór grilla, lampy przednie przywołujące na myśl pszczele oczy, długa maską, którą widać zza kierownicy oraz masywne błotniki. Przeszkadzają tylko te żółte lusterka…
Jedną z najlepszych rzeczy w tym aucie jest silnik diesla 1.5 dCi o mocy 110 KM.
Jednostka 1.5 do dobrze znana, nienowa już produkcja Renault. 240 Nm dostępnych już przy 1750 obr./min. wystarczy, żeby mocno pchać Dustera ku nowej przygodzie. Silnik sympatycznie dla ucha klekocze, jest żwawy (12,5 sekundy 0-100 km/h) i niedużo pali (na trasie udało mi się zejść do 5,6 l/100 km). Maska, co ciekawe, trzyma się na teleskopie.
Jak tu czysto – nic dziwnego, na liczniku niecałe 400 km przebiegu…
Bagażnik ma pojemność 408 litrów (w wersji 4×4). Wystarczy!
Co ciekawe, pod podłogą zmieściło się pełnowymiarowe koło zimowe.
Duster zdobywca!
Deska rozdzielcza przyjemna dla oka, ale wykonana z tanich i twardych plastików.
Na sporej kierownicy emblemat lotniczy (tu też?). Poza tym pseudo aluminiowe wstawki, morze plastiku, pokrętła jak w autach z lat 90-tych, klakson jak w starych Francuzach w przełączniku świateł – jednym słowem tanio, ale nic podczas jazdy nie skrzypi.
Blackstorm ma nawigację. Prosta w obsłudze, ale umieszczona tak, że ciężko obserwować jej ekran podczas jazdy…
Jest też Bluetooth i zestaw multimedialny z wejściem USB – gra słabo…
Kontrolę trakcji i ESP da się wyłączyć tylko przy niewielkich prędkościach podczas jazdy w trudnym terenie. Po przekroczeniu ok. 50 km/h elektronika sama się włącza. Szkoda!
Zestaw wskaźników jak w Dacii Logan. Oszczędności duże – zabrakło np. obrotomierza dla wersji z silnikiem wysokoprężnym…
Bardzo przyjemnie pracująca skrzynia biegów. Krótka jedynka zastępuje reduktor. Lewarek dobrze leży w dłoni – nie jest ani za duży ani za mały.
Wieniec kierownicy obszyto ekologiczną skórą. Za kierownicą pilot do radia i telefonu.
Kierownica, choć ma cienką więźbę, dobrze leży w dłoniach. Mogłaby być tylko minimalnie mniejsza. Regulacja tylko w pionie…
Fotele w wersjo Blackstorm wyglądają ładnie. Szkoda tylko, że siedzisko jest za bardzo skierowane do dołu (nie ma możliwości regulacji), przez co znowu się zsuwałem. Trzymania na boki praktycznie nie ma…
Najważniejszy przełącznik w tym aucie. 2WD kieruje napęd na przednie koła, w trybie AUTO tylne koła załączają się jedynie wtedy, gdy przednie stracą przyczepność. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak w terenie. Blokujemy napęd ustawieniem LOCK (spięte sprzęgło międzyosiowe i ABS przełączony w tryb terenowy) i w drogę!
A to wszystko za 71 900 zł, choć można mieć bez navi i żółtych akcentów już za 69 000 zł. Prawdziwa okazja!
Jeżeli chcielibyście przeczytać pełny test, to zapraszam >>> tu <<<<
Adam Gieras
Dacia Duster 1.5 dCi 110 KM Blackstorm – dane techniczne:
Pojemność silnika: 1461ccm
Moc: 110KM przy 4000obr./min
Moment obr.: 240Nm przy 1750obr./min
Skrzynia biegów: 6 biegowa manualna
Napęd: 4×4
0-100km/h: 12,5sek.
V-maks: 168km/h
Zużycie paliwa średnie: 7,5 litra
Pojemność baku: 50litrów
Wymiary: 4315/1821/1625[długość/szerokość/wysokość] [mm]
Waga: 1294kg
Pojemność bagażnika: 408/[1570] l [po złożeniu kanapy]
Cena egz. testowanego: od 71 900 zł
Na elektronikę która przeszkadza jest stary dobry sposób- bezpieczniki :P