Ford Puma jako najmniejszy crossover tej popularnej marki próbuje przekonać do siebie miejskich klientów. W pakiecie St-line oraz hybrydowej wersji ma na to papiery. Sprawdźmy więc jego wady i zalety!
To zwykła hybryda z litrowym silnikiem i mocą aż 155 KM. Standardowy test tego auta możecie przeczytać tutaj, a ja skupię się na prostym porównaniu, które zwraca uwagę nie tylko na te pospolite aspekty jak silnik, czy cena.
Zalety Forda Puma:
1. Pakiet ST-Line
Nie da się ukryć, że w miejskim aucie wygląd jest istotny. W końcu strona wizualna we współczesnym aucie jest czasem ważniejsza dla klientów niż cała reszta. Ford Puma z pakietem ST-Line może się naprawdę spodobać. Niebieski lakier oraz dynamiczne dodatki sprawiają, że ten crossover wyróżnia się na ulicy i zdecydowanie odróżnia od standardowej odmiany.
Warto więc zastanowić się nad taką opcją. A jeśli chodzi o reflektory, które przypominają te z Porsche ja mam wątpliwości. A wy co sądzicie?

2. Układ kierowniczy
Nie wiem jak Ford to robi, ale ich auta od lat prowadzi się bardzo dobrze. Najbardziej czuć to w busach tej marki, które prowadzą się po prostu jak osobówki. Ford Puma jeździ więc również bardzo dobrze. Opcjonalna skórzana kierownica z czerwonymi przeszyciami jest gruba i mięsista dzięki czemu dobrze leży w dłoni i nieźle się nią operuje. Sam układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i działa z odczuwalnym oporem.
Może to się nie wszystkim spodobać, ale dla mnie to spory plus, bo auto po prostu się „czuje”. Poza tym nie przechyla się niebezpiecznie na zakrętach.

3. Audio B&O
Spędzając wiele godzin w samochodzie naturalnym jest słuchanie muzyki. Dobre nagłośnienie w miejskim aucie nie jest standardem, więc należy pochwalić Forda za współpracę z niezłymi firmami audio. Bang&Olufsen na pewno należy do tej grupy, więc i ja to zaznaczę.
Z głośnikami Pumy jest jednak jeszcze jeden szczegół, ale o tym później.

Wady Forda Puma:
1. Twarde zawieszenie
Jeżdżąc Pumą po dużym mieście już w pierwszych kilometrach zauważyłem, że zawieszenie różni się od innych konkurencyjnych samochodów. W testowanym Fordzie jest ono zdecydowanie sztywniejsze, co odbija się na komforcie podróży. Czuć nie tylko większe nierówności, ale też mniejsze ubytki. Uważać też trzeba na krawężniki.
Oczywiście nie oznacza to, że autem nie da się jeździć. Po prostu jazda jest bardziej odczuwalna również z poziomu zawieszenia

2. Wydech z głośników
I wraca sprawa audio. Niestety Ford ma w swoim zwyczaju nawet do sportowych wersji swoich aut pakować emulatory głosu podbijających walory dźwiękowe. Oszukując tym samym podróżujących, ponieważ efekt jest trochę sztuczny. Oczywiście w trybie sportowym cecha ta jest najbardziej odczuwalna, ale i w opcji normalnej też czasem da o sobie znać.

3. Hybryda i spalanie
Puma EcoHybrid została wyposażona w silnik o pojemności 1 litra i mocy aż 155 KM. To też zwykła hybryda bez możliwości ładowania. Przez to samochód w teorii powinien oszczędzać paliwo. Opcja ta nie pozwala jednak wymusić przez kierowcę jazdy na prądzie.
Efekt rzeczywisty jest taki, że naprawdę trzeba się postarać by zejść w trasie poniżej 7 litrów. W mieście te wartości są dużo wyższe, ponieważ ja uzyskałem około 8-9 litrów. Moim zdaniem ciut za dużo! Ostatnio 225-konne 308 paliło mniej.

Dla uzupełnienia dodam, że Ford Puma ze zdjęć to naprawdę wysoko wyposażona wersja, więc jego cena również nie jest najniższa. Mniej więcej będzie to około 120 tysięcy złotych. Jak na przedstawiciela segmentu B, nawet ładnego, trochę dużo.
Z drugiej strony osobiście porównując plusy i minusy stwierdzam, że tych pozytywnych cech w tym aucie jest więcej!
Konrad Stopa

































