Są takie samochody, które w bardzo głębokim poważaniu mają jakiekolwiek względy praktyczne oraz dobre maniery. Są takie auta, dla których liczy się tylko dobra zabawa, a palenie gumy to tylko jedna z ulubionych rozrywek. Chevrolet Camaro oraz Ford Mustang nie zastąpią ci Skody Octavii ani Audi A6 Avant. Ale zarówno Camaro, jak i Mustang sprawią, że szybko zapomnisz o istnieniu Skody i Audi.
Co było pierwsze? Jajko czy kura? Chyba nikt nie zna rzetelnej odpowiedzi na to pytanie. Co było pierwsze? Camaro czy Mustang? Tutaj jest zdecydowanie łatwiej. To właśnie Ford na początku lat 60-tych pokazał całemu światu swojego konia. Chevrolet nie zamierzał odpuszczać. Podpatrzył kolegów z dzielnicy obok i wystawił do boju Camaro. Starcie odwiecznych rywali trwa już niemalże 60 lat, a obecne generacje obu modeli są już ich szóstymi wcieleniami!
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to… kolory. Tak, brzmi to mocno ”babsko”, ale zarówno Camaro widoczne na zdjęciach, jak i Mustang przyciągają wzrok barwami lakieru. Chcesz być mniej zauważalny na mieście? Wybierz inny lakier. Ba, wybierz inne auto niż, którekolwiek z opisywanych, ponieważ zarówno Chevrolet jak i Ford nie wyglądają w tłumie niczym Fabia z napisem Uber na drzwiach.
Nie ulega jednak wątpliwości, że Mustang się już dość mocno opatrzył. W niektórych kręgach to takie współczesne E36. Ja jednak uważam, że niezależnie od generacji Mustang generuje olbrzymią dawkę emocji i specyficznego klimatu. W przeciwieństwie do starego BMW…
Co słychać w środku? Oba auta są amerykańskie. To czuć. W kabinach dużo jest plastiku i materiałów, których Porsche raczej by nie użyło do wykończenia wnętrza Cayenne. Tak czy inaczej, nie jest źle. W Mustangu nie widać Focusa, a w Camaro nie słychać Lacetti. Co prawda jak się dotknie tu i ówdzie to słychać pusty odgłos twardego plastiku, ale coś za coś. Te samochody nie kosztują fortuny. Za pół bańki kupicie… dwa egzemplarze. Za pół bańki nie kupicie jednej, biednej 911…
Przejdę teraz do tego, czego Amerykanom zazdrości cała Europa. Wolnossące silniki V8! Tego już nie spotkasz w BMW, Audi czy Mercedesie. Ale taki silnik spotkasz w Mustangu i Camaro! Grubo ponad 400 KM mocy, napęd na tył oraz elektroniczni aniołowie, którzy bardzo często biorą L4. Wszystko to sprawia, że jazda za kierownicą dwóch prezentowanych aut jest… specyficzna.
Camaro i Mustang nie są tak sterylne i skuteczne w jeździe po torze, jak niemiecka konkurencja. Aby wykrzesać maksimum z tych amerykańskich aut trzeba się spocić nie tylko pod pachami. Elektronika nie zrobi tutaj nic za Ciebie. Albo umiesz jeździć, albo… giń. Pomimo tego, że Mach 1 jest najlepiej prowadzącym się Mustangiem w historii, nie licz na łatwość i idiotoodporność rodem z Audi RS. Szybka jazda z jedną ręką na kierownicy? Tak? To już wiesz jak powstają memy o Mustangach w rowie…
Zarówno jedno jak i drugie auto nie jest ideałem. Camaro i Mustang mają wiele przywar i niezbyt pozytywnych cech. Jednak oba te samochody budzą swoiste pożądanie. Można je kochać, można je nienawidzić i można się z nich śmiać. Jednak w głębi duszy i tak wiele osób patrzy na sportowego Chevroleta i Forda z zazdrością. Ja patrzę także ze swoistym smutkiem. Dlaczego? Bo to najprawdopodobniej ostatnie takie wersje tych kultowych i niepowtarzalnych modeli…