Kiedy projektujesz samochód masz jeden prosty cel – sprawić, aby klienci go pokochali. Jeśli ci się to udaje, to model cieszy się ogromną popularnością, a zarząd marki z lubością obserwuje rosnące zyski. Jednak zbytnia popularność może okazać się problematyczna o czym przekonało się Ferrari Purosangue.
Ferrari Purosangue zaliczyło bardzo udany debiut na początku września bieżącego roku i od razu zdobyło serca fanów włoskiej marki. Połączenie cieszącego się ogromną popularnością nadwozia SUV-a wraz z 6,5-litrową V12 okazało się kluczem do sukcesu. W czasach, kiedy większość marek rezygnuje z wielkich silników na rzecz elektryfikacji nowe Purosangue stanowi miłą odmianę. Zwłaszcza, że jego benzyniak generuje zawrotne 725 KM i 715 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Pozwala to rozpędzić tego potężnego SUV-a do „setki” w zaledwie 3,3 sekundy oraz wystrzelić maksymalnie do 310 km/h.
Niestety ogromna popularność przysporzyła Ferrari pewnych problemów. Już kilka dni po premierze Dyrektor Handlowy i Marketingowy marki, Enrico Galliera, zapowiedział, że księgi zamówień mogą zostać w niedługim czasie zamknięte. Słowa te były prorocze i włosi nie przyjmują już nowych zamówień na swoje Ferrari Purosangue. „Nie jest tajemnicą, że przestaliśmy przyjmować zamówienia. Mieliśmy takie zainteresowanie, nie dostarczając ani jednego samochodu. Podjęliśmy decyzję, która naszym zdaniem była spójna z pozycjonowaniem Ferrari i modelu” – powiedział Galliera.
Warto jednak wspomnieć, że wyczynowy SUV już od samego początku miał być postrzegany jako ekskluzywny i w pewnym stopniu limitowany samochód. Stąd też będzie stanowił nie więcej niż 20 procent rocznej produkcji samochodów włoskiej marki. Cóż… zapewne Ferrari nie przewidziało, że w zaledwie dwa i pół miesiąca księgi zamówień będą pękały w szwach. Klienci, którzy zdołali dostać się na listę oczekujących muszą uzbroić się w cierpliwość, gdyż niektórzy z nich poczekają na swój samochód ponad dwa lata.
Produkcja modelu powinna rozpocząć się jeszcze w tym roku, natomiast pierwsze egzemplarze trafią do właścicieli na początku 2023 roku. Warto także dodać, że Ferrari Purosangue teoretycznie może zostać wyposażone w hybrydowy układ napędowy. Jednak z pewnością włoska marka poczeka z hybrydyzacją modelu jeszcze kilka lat, aby wycisnąć z modelu jak największe zyski.
Damian Kaletka
fot. Ferrari