Site icon Moto Pod Prąd

Ferrari FXX-K: ekstremalnie dzikie 1050 KM

glowne 11

glowne 11

Ci, którzy lubią wydawać swoje miliony w Maranello, będą mogli dosiąść takiego rumaka… 

Ferrari FXXK to tak naprawdę hybrydowe LaFerrari na sterydach z przeznaczeniem jedynie na tor. Zresztą to już nie pierwszy produkt Włochów z Maranello z dwoma iksami w nazwie – zbieżność z filmami dla dorosłych przypadkowa. Poprzednik, Ferrari FXX, czyli 800 konne Enzo z silnikiem V12 o pojemności 6.2-litra sprzedało się na pniu w liczbie 31 egzemplarzy. Chociaż słowo „sprzedało” nie do końca oddaje stan rzeczy. 31 wybrańców może bowiem raz na jakiś czas – decydują o tym panowie w czerwonych polarach z Ferrari – przejechać się po torze swoim ważącym 1155 kg potworem przyspieszającym do 100 km/h w 2,5 sekundy.

Wzorem poprzednika, FXXK również powstanie w limitowanej liczbie. Póki co nie wiadomo jednak dokładnie ile egzemplarzy zostanie przekazane klientom, choć nieoficjalnie mówi się, że wszystkie znalazły już swoich weekendowych kierowców. Zakup takiego auta, a w zasadzie jego nieograniczone czasem użyczenie wiąże się jednak z pewnymi wymogami natury, nazwijmy to, technicznej. Dodam trudnymi do spełnienia. Po pierwsze trzeba mieć na koncie ok. 10 milionów złotych. Po drugie być kolekcjonerem Ferrari. Trzeci warunek, chociaż niematerialny, ściśle związany jest z poprzednimi dwoma. Trzeba bowiem być dobrze znanym włodarzom w Maranello. Wygrana w totka, jak widać niestety tu nie wystarczy. Zawiedzeni?

Macie powód, bo choć za kierownicą FXXK nie będzie dało się podjechać pod modny klub – nigdy nie otrzyma homologacji drogowej – to możliwość uczestniczenia w „ustawce”, czyli narzuconym odgórnie terminie przejażdżki, przeniesie jego właściciela w inny wymiar przyjemności, porównywalny chyba tylko z seksem (panie mogą tego nie zrozumieć). I wiem co mówię. Zestaw silników tego bolidu pochodzi z LaFerrari, ale otrzymał spory zastrzyk 87 KM mocy, co razem daje aż 1050 KM!!! 6.3-litrowa jednostka V12 generuje co prawda „jedynie” 860 KM, ale pozostałe 190 KM prężnie doprowadza pod pedał gazu silnik elektryczny. Oba agregaty produkują aż 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jakie mogą być osiągi tego auta, poza tym, że fenomenalne? Standardowe LaFerrari rozpędza się do 100 km/h w 2.9 sekundy. FXX potrzebuje o 0,4 sekundy mniej. FXXK, za sprawą specjalnych opon od Pirelli, podwyższonej mocy i aerodynamice dociskającej do asfaltu, prawdopodobnie jeszcze poprawi ten wynik chociaż o jedną setną.

Jak to możliwe? FXXK, choć jest hybrydą, nie przypadłby do gustu przywiązującym się do drzew ekologom. Układ napędowy został bowiem poddany bardzo daleko idącym i nie lubiącym zielonej trawki zmianom. Inżynierowie wymienili wałki rozrządu, przeprojektowali kolektory dolotowy i wydechowy, a mechaniczne popychacze zaworów zamienili na tradycyjne – hydrauliczne. Całkowicie przeprojektowano też cały układ wydechowy – wycięto wszystkie maty wygłuszające i katalizatory. Dzięki temu auto nie tylko szybciej reaguje na każde muśnięcie gazu i jest jeszcze bardziej narowiste, ale przede wszystkim lepiej brzmi. Zresztą nazwijmy rzeczy po imieniu – brzmi obłędnie, a żeby się o tym przekonać wcale nie trzeba wjeżdżać do garażu. Nawet na otwartym torze w odległości kilkudziesięciu metrów od FXXK skóra cierpnie na dźwięk niesamowitej melodii tej V-dwunastki.

Kierowca Ferrari FXXK otrzyma też znany z Formuły 1 system odzyskiwania energii przy hamowaniu HY-KERS. W tym bolidzie został on jednak specjalnie przeprogramowany i oferuje cztery tryby, które wybiera się specjalnym pokrętłem na kierownicy: Qualify (maksimum mocy), Long Run (równomiernie rozkłada moc), Manual Boost (manualne sterowanie) i Fast Charge (tryb oszczędny). Chcielibyście choć na jedno okrążenie znaleźć się na jego na twardym, perfekcyjnie trzymającym fotelu za kierownicą? Ja też…

agier

fot. Ferrari

Exit mobile version