Wolnossące B6 czy turbodoładowane V8? Ferrari i Porsche mają odmienne recepty na idealne auto drogowo-torowe.
Porsche zarzeka się, że GT3 RS pozostanie wolnossące tak długo, jak to tylko możliwe. Pewnie nie tak długo jak życzyliby sobie tego fani i klienci Porsche, bo silniki bez turbo powoli przestają spełniać normy 'ekologiczne’. Zmierzam do tego, że przedstawiony na zdjęciach model 911 GT3 RS może być jednym z ostatnich takich przedstawicieli. Motor ten ma 4 litry pojemności i produkuje aż 520 KM kręcąc się do 9000 obr./min. Całe auto jest odchudzone względem i tak lekkiego GT3 – wyrzucono część wygłuszeń, wymieniono fotele na karbonowe i panele drzwiowe na lżejsze. Tylne opony o szerokości 325 mm przenoszą na asfalt moc tak skutecznie, by rozpędzić RS-a do 100 km/h w 3,2 s. Maksymalnie można popędzić 312 km/h. NIe czysta prędkość jest tu jednak ważna, ale zwinność – to przecież pogromca krętych jak spaghetti torów wyścigowych.
Ferrari już przeszło niezbędną konwersję na silniki z turbiną. Opinie o 458 Speciale były jednoznaczne: jego silnik V8 był jedną z najwspanialszych konstrukcji wolnossących w historii motoryzacji. Tym samym poprzeczka dla 488 Pista zawieszona jest niezwykle wysoko. Pod tą niefortunną w języku polskim nazwą kryje się jedna z najbardziej zaawansowanych konstrukcji Ferrari. Pista jest lżejsza od standardowego 488 aż o 90 kg! Przy tym jest mocniejsza o 50 KM, co procentuje w każdym aspekcie osiągów: setka w 2,85 s, dwie setki w 7,6 s, maksymalnie 340 km/h. To nie wszystko, bo podkręcono także efekty specjalne. Silnik jest głośniejszy w każdym zakresie obrotów, a nadwozie ma o 20% lepszy docisk dzięki rozwiązaniom inspirowanym wyścigami.
Mimo, że Ferrari 488 Pista to raczej poziom Porsche GT2 RS niż GT3 RS, oba te auta prezentują dwa podejścia do tematu lekkiego auta torowego. Oba także zadebiutują w marcu w Genewie. A Ty co wybierasz, wolnossące Porsche czy szalone Ferrari biturbo?
Bartłomiej Puchała
fot. Porsche, Ferrari